Miejscy urzędnicy poinformowali niedawno, że uruchomią "swój" program finansowania in vitro w miejsce wygaszanego programu rządowego. Teraz samorządowcy zaczynają akcję informacyjną, która ma zachęcić rodziców do wysyłania sześciolatków do podstawówek.
Anna Zalewska, Minister Edukacji Narodowej kilka tygodni temu pozostawiła rodzicom wybór - ich dzieci mogą iść do podstawówki w wieku sześciu, lub siedmiu lat. Ta dowolność pozostawiana rodzicom nie podoba się samorządowcom. Bo jeżeli sześciolatek zamiast w ławach szkoły podstawowej zostanie w przedszkolu - będzie blokować miejsce trzylatkom, które w kolejce do przyjęcia są ostatnie.
Dlatego Łódź rozpoczyna kampanię informującą rodziców, dlaczego warto posyłać sześcioletnie dzieci do szkół. Akcja organizowana jest pod hasłem „Miasto szkół dla maluchów".
- Przez kilka najbliższych tygodni będziemy przekonywać rodziców, że warto, aby dzieci rozpoczynały naukę w wieku sześciu lat. To system sprawdzony w Unii Europejskiej, ale też sprawdzony w Polsce, który warto kontynuować - podkreślał wiceprezydent Łodzi Tomasz Trela.
"Jak w innych krajach Unii"
Łódzkie szkoły chcą pokazać, że są gotowe przyjąć i dobrze dbać o rozwój również tych najmłodszych dzieci. Dlatego 6 lutego br. w podstawówkach w całym mieście odbędą się tzw. drzwi otwarte. Rodzice będą mogli zwiedzić klasy, zapoznać się z ofertą edukacyjną placówek i porozmawiać z nauczycielami. Otwarte spotkania z rodzicami odbędą się również w łódzkich przedszkolach.
Dodatkowo wydana zostanie broszura, która będzie zachęcała do posyłania dzieci do szkoły w wieku sześciu lat, przygotowane zostaną plakaty, które umieszczone będą w instytucjach publicznych, ale też w autobusach i tramwajach oraz na przystankach. Szereg materiałów promocyjnych pojawi się w internecie.
- Będziemy ofensywnie komunikować, jakie są zalety posyłania dzieci w wieku sześciu lat do szkół, bo wiemy, że mamy bardzo dobrze przygotowane placówki, oraz profesjonalną kadrę nauczycielską i chcemy, żeby dzieci rozwijały się nie gorzej niż w krajach Unii Europejskiej - podkreślał wiceprezydent.
PiS: wolność wyboru priorytetem
Łódzcy radni PiS zgadzają się z rządzącą miastem koalicją PO i SLD, że szkoły są przygotowane na przyjęcie sześciolatków. Buntują się jednak na argument, że dłuższy pobyt sześciolatków w przedszkolach sprawi, że zabraknie miejsc dla trzylatków.
Marcin Zalewski, radny PiS w Łodzi opowiada, że są sposoby radzenia sobie z tym problemem:
- Trzeba znaleźć kontrahentów, współpracowników wśród niepublicznych przedszkoli. Trzeba w końcu szukać rozwiązań, a nie siać informacji że jest źle, będzie jeszcze gorzej i nic nie da się zrobić - argumentuje.
Minister Edukacji Narodowej Anna Zalewska ocenia, że władze lokalne powinny się dostosować do tego, czego oczekują ich mieszkańcy. - Samorządy biorą podatki swoich obywateli, a prowadzenie szkół, przedszkoli i żłobków jest ich zadaniem - tłumaczy minister.
Według minister najistotniejszym i przynoszącym największe korzyści zapisem w ustawie jest to, że rodzic sam może zdecydować gdzie swoje dziecko pośle.
Łódź kontra rząd
Akcja promująca obecność sześciolatków w szkołach to kolejna decyzja rządzącej miastem koalicji PO-SLD, która nie idzie w parze z polityką rządu. Niedawno samorządowcy poinformowali o programie współfinansowania metody in vitro. Miejski projekt ma ruszyć w lipcu, tuż po tym jak wygaszony będzie rządowy program. Czytaj więcej na tvn24.pl.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl
Autor: bż / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: UMŁ