Śledczy ustalili, że kamera miejskiego monitoringu była odwrócona w inną stronę, kiedy tramwaj wjeżdżał na skrzyżowanie. W dokładnym ustaleniu, jak zginęły 2 kobiety potrącone przez tramwaj prowadzony przez pijanego motorniczego pomogą inne nagrania z kamer przemysłowych.
- Obrotowa kamera miejskiego monitoringu była zwrócona w momencie wypadku w inną stronę. W ustaleniu okoliczności zdarzenia pomogą nagrania z kilku innych budynków- informuje Krzysztof Kopania, rzecznik łódzkiej prokuratury.
Prokurator zapewnia, że wszystkie te nagrania znajdują się obecnie w dyspozycji śledczych i są "wnikliwie przez nich analizowane".
- Chcemy dokładnie ustalić, jak doszło do zdarzenia zanim przesłuchany zostanie 34-letni motorniczy - wyjaśnia Kopania.
Motorniczy poza okiem kamery
Bardzo istotnym dowodem w sprawie będzie też nagranie z kamer zainstalowanych w feralnym tramwaju. Technicy zabezpieczają je na zlecenie prokuratury. Do dyspozycji śledczych mają być dostępne w środę.
- Niestety, żadna z kamer nie była skierowana na stanowisko motorniczego, więc nie będzie można jednoznacznie ustalić, czy mężczyzna pił alkohol w pojeździe - powiedział TVN24 Sebastian Grochala z łódzkiego MPK.
Widać, jak kupował alkohol
Monitoring zainstalowany w sklepie w pobliżu pętli autobusowej miał z kolei zarejestrować moment, w którym 34-latek kupuje alkohol.
- Mężczyzna kupował u nas dwukrotnie. Łącznie kupił cztery piwa i cztery ćwiartki wódki - powiedział tvn24.pl właściciel sklepu.
Zarzuty w środę
Zatrzymany 34-latek ma być jutro przesłuchany przez śledczy. Za spowodowanie wypadku w stanie nietrzeźwości może grozić mu do 12 lat więzienia.
- Wciąż nie zapadła ostateczna decyzja co do kwalifikacji czynu zatrzymanego - tłumaczy Kopania, który nie wyklucza, że mężczyzna może być również podejrzany o bezpośrednie wprowadzenia niebezpieczeństwa spowodowania katastrofy w ruchu lądowym w stanie nietrzeźwości. Jeżeli motorniczy usłyszy taki zarzuty - również będzie mu grozić 12 lat więzienia.
W poniedziałek w centrum Łodzi tramwaj nie zatrzymał się na czerwonym świetle, potrącił trzy kobiety przechodzące przez przejście na zielonym świetle oraz uderzył w opla, raniąc jego kierowcę. W wyniku zderzenia dwie kobiety zginęły na miejscu.
Inna potrącona łodzianka wciąż przebywa w szpitalu w stanie śpiączki. Ranny 37-latek z samochodu osobowego został już wypisany ze szpitala.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Do tragedii doszło w centrum Łodzi:
Autor: bż/roody / Źródło: TVN24 Łódź