Dymisje w łódzkiej policji po tragicznych wydarzeniach, do których doszło 28 września 2024 roku w miejscowości Lubowidza. Komendant wojewódzki policji w Łodzi insp. Arkadiusz Sylwestrzak wszczął czynności dyscyplinarne. Komendant policji w Głownie i komendant powiatowy w Zgierzu zostali odwołani ze swoich stanowisk.
"2 października 2024 roku, w związku z tragicznym zdarzeniem do którego doszło 28 września 2024 roku w miejscowości Lubowidza, Komendant Wojewódzki Policji w Łodzi insp. Arkadiusz Sylwestrzak podjął decyzję o skierowaniu do Komisariatu Policji w Głownie podległego mu Wydziału Kontroli Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi, którego to funkcjonariusze mieli za zadanie przeanalizowanie działań podejmowanych przez głowieńskich policjantów" - podano w komunikacie łódzkiej policji.
"Komendant polecił zweryfikować wszystkie czynności i postępowania, które spływały do komendy w Głownie w przeciągu ostatnich ponad 2 lat, a dotyczyły osób biorących udział w tragicznym zdarzeniu w Lubowidzy. Funkcjonariusze dokonali analizy zgłoszeń oraz interwencji, sprawdzili poprawność wdrażania zakazów zbliżania się i kontaktowania z pokrzywdzonymi i stosowania procedury Niebieskiej Karty. Weryfikowali poprawność prowadzenia postępowań wdrożonych z zawiadomień złożonych w tejże jednostce. Przeprowadzona kontrola wykazała, iż doszło do uchybień i nieprawidłowości" - dodano.
Sprawozdanie Wydziału Kontroli
7 października 2024 roku komendant wojewódzki zapoznał się ze sprawozdaniem wydziału kontroli, a następnie skierował pismo do Prokuratury Rejonowej w Zgierzu z prośbą o dokonanie oceny karno-prawnej. Zapadły też decyzje personalne.
"Zgromadzony przez nas materiał pokontrolny został również przekazany do Biura Spraw Wewnętrznych Policji. Jednocześnie Komendant Wojewódzki Policji w Łodzi w stosunku do komendanta komisariatu, jego zastępcy oraz kierownika ogniwa kryminalnego w Głownie wszczął czynności dyscyplinarne. Osoby te zostały zawieszone w czynnościach służbowych. Cofnięto powierzenie obowiązków Zastępcy Komendanta Komisariatu Policji w Głownie, natomiast komendant głowieńskich policjantów oraz Komendant Powiatowy Policji w Zgierzu zostali odwołani ze swoich stanowisk" - poinformowano w komunikacie podpisanym przez kom. Anetę Sobieraj, rzeczniczkę komendanta wojewódzkiego policji w Łodzi.
Komenda Wojewódzka Policji w Łodzi przejęła do dalszego prowadzenia czynności wyjaśniające, mające na celu ustalenie dokładnego przebiegu zdarzenia w Lubowidzy i podejmowanych działań przez brzezińskich policjantów od momentu otrzymania o nim pierwszego zgłoszenia, które to zostało zlecone 2 października 2024 roku przez komendanta powiatowego policji w Brzezinach.
"W przypadku ujawnienia jakichkolwiek nierzetelności pracy funkcjonariuszy Komendant Wojewódzki Policji w Łodzi będzie wyciągał dalsze konsekwencje służbowe. Nie może być wątpliwości, że w takiej sytuacji policja powinna działać sprawnie i zdecydowanie, stąd konsekwencje dyscyplinarne w naszym przekonaniu są konieczne".
Działania prokuratury
- Prawidłowość działań policji bada Prokuratura Okręgowa w Łodzi. Będziemy prowadzić postępowanie dotyczące ewentualnego niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy policji. W kręgu naszego zainteresowania są zarówno działania podejmowane na miejscu zdarzenia, jak i te, które podjęte zostały w związku z zawiadomieniem o kierowaniu gróźb karalnych z użyciem broni. Na wnioski jest jeszcze zbyt wcześnie, musimy zebrać niezbędny materiał dowodowy, prześledzić skrupulatnie wszystko to, co działo się na miejscu zdarzenia, a także przeanalizować działania, które podejmowała policja po uzyskaniu zgłoszenia dotyczącego kierowania gróźb karalnych z użyciem broni - poinformował prokurator Krzysztof Kopania.
Zbrodnia na oczach byłej partnerki i dzieci
Reporter programu "Uwaga!" TVN Tomasz Patora rozmawiał z panią Anną, która jechała tragicznego wieczoru ze swoim partnerem samochodem. Mężczyzna został zastrzelony przez jej byłego 39-letniego partnera. Kobieta opowiadała, że półtora tygodnia przed tragedią 39-latek groził mu bronią.
- Dawid wyciągnął pistolet i powiedział: "Sk… zaj… cię!" Darł się. Adam powiedział: "no to wal". I się odwrócił. Tamten schował pistolet. Następnego dnia pojechaliśmy zgłosić to na komisariacie w Głownie i koniec tematu. To było półtora tygodnia temu – zaznacza Anna.
- On nie wyjechał, nie schował się pod ziemię. Poruszał się tutaj, funkcjonował. Jakby chcieli, toby go złapali. I tej tragedii by nie było - uważa.
Co zrobiła policja przez ponad tydzień od najścia Adama przez Dawida M. do momentu tragedii na drodze, aby zatrzymać byłego partnera kobiety? Podkomisarz Robert Borowski, rzecznik Komendy Powiatowej Policji w Zgierzu, tłumaczy w rozmowie z "Uwagą!" TVN tak: - Mężczyzna był przez nas poszukiwany. Dążyliśmy do tego, żeby tego mężczyznę najszybciej zatrzymać.
- Dodam, że mężczyzna nie miał stałego zameldowania – zauważa.
Pytany o zachowanie policjantów na miejscu zdarzenia, kiedy według relacji mieli nie szukać potencjalnego poszkodowanego, odparł, że "to działo się na terenie innego powiatu", i odesłał do rzecznika innej jednostki. Na uwagę, że komenda wojewódzka skierowała reporterów właśnie do komendy w Zgierzu, odparł, że nie potrafi odpowiedzieć, dlaczego "Uwagę!" TVN skierowano do niego z tym pytaniem.
Tragedia pod Brzezinami
Wszystko rozegrało się w sobotę, 28 września wieczorem, na drodze w miejscowości Lubowidza pod Łodzią. 39-letnia Anna z partnerem Adamem i dwójką dzieci wracali autem do domu, gdy nagle za nimi pojawił się pędzący mercedes. Jego kierowca zaczął celowo uderzać przodem samochodu w tył toyoty Anny. Gdy zrobił to po raz trzeci, auto przekoziołkowało i wpadło do rowu, lądując na dachu.
Wtedy kierowca mercedesa również się zatrzymał i wysiadł z auta. Był nim Dawid M., były partner kobiety. Mężczyzna zaczął nagle strzelać w kierunku auta. Zabił Adama. Kobieta z dziećmi schroniła się w pobliskim gospodarstwie.
Dawid M. odebrał sobie życie, gdy policjanci próbowali wejść do mieszkania, w którym przebywał.
39-letni Dawid M. i Anna w przeszłości byli parą. Doczekali się wspólnego, 8-letniego dziś syna Jasia, lecz sam związek nie przetrwał próby czasu. Kobieta ma też 12-letnią córkę, ale Dawid M. nie był jej ojcem.
Źródło: "Uwaga!" TVN, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: KWP Łódź