Hurtownia nie miała wymaganych zezwoleń, ale sprzedawała alkohol do 180 łódzkich lokali. Teraz mogą one stracić koncesję, bo tego wymaga ustawa. Urzędnicy wiedzą, że taka decyzja pogrąży lokale w centrum, dlatego szukają wsparcia w Ministerstwie Zdrowia i powołują się na Konstytucję RP.
W dniu, w którym opublikowaliśmy artykuł odbyło się spotkanie przedsiębiorców z przedstawicielami miasta. Obie strony zastanawiały się, jak nie dopuścić do sytuacji, w którym lwia część klubów, pubów i restauracji straci możliwość sprzedawania alkoholu. Zdaniem przedsiębiorców, taka decyzja może być dla ich biznesów wyrokiem śmierci.
- Problem jest wyjątkowo trudny, bo ustawa nie daje nam wyjścia. A ja nie wyobrażam sobie, żeby cała ta afera uderzyła w przedsiębiorców - podkreśla Piotr Kurzawa, menadżer ulicy Piotrkowskiej.
Co ważniejsze: ustawa, czy konstytucja?
Magistrat poprosił o wsparcie w tej sprawie Ministerstwo Zdrowia i Państwową Agencję Rozwiązywania Problemów Alkoholowych.
W obu pismach urzędnicy pytają, czy jedyną możliwością rozwiązania afery z hurtownią jest cofnięcie jej klientom koncesji.
Magistrat, starając się stanąć po stronie restauratorów, powołuje się m.in. na Konstytucję RP. Konkretnie na art. 2 i "wynikającą zeń zasadę demokratycznego państwa prawnego":
- Ofiara naruszenia prawa dokonanego przez inny podmiot nie może być adresatem sankcji wynikających z takiego naruszenia - argumentują urzędnicy w wysłanych pismach.
Zamknąć i na nowo otworzyć?
Przedsiębiorcy, którzy byli obecni na środowym spotkaniu liczą na to, że jak słyszmy "bezmyślne prawo" nie utrudni im prowadzenia działalności.
- Od naszych zakupów odprowadzane były podatki. Zatrudniamy 1500 osób i sprawiamy, że centrum żyje. Mam nadzieję, że chociaż raz państwo stanie po naszej stronie - mówią właściciele lokali.
Część osób, które mogą stracić koncesję nie wyklucza, że świadomie zrezygnują ze swojej koncesji i wystąpi o nową - jako inna firma. Ten pomysł jednak nie podoba się wielu osobom.
- To jakieś głupie omijanie prawa. Jedynym naszym grzechem było to, że nie bawiliśmy się w detektywów i nie sprawdzaliśmy papierów hurtowni. Nie rozumiem, czemu mamy teraz naginać przepisy, jak przestępcy - denerwują się nasi rozmówcy.
W piątek magistrat chce oficjalnie przedstawić swój plan rozwiązania sytuacji.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl
Autor: bż/gp / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Łódź