Niedługo minie rok od śmierci 57-letniej łodzianki, która została zaatakowana w parku na łódzkim Zdrowiu. - Trudno mi sobie przypomnieć śledztwo realizowane z tak dużym rozmachem i determinacją - przekazuje Krzysztof Bukowiecki z łódzkiej prokuratury regionalnej. Tyle że sprawca ciągle jest na wolności. Żeby go namierzyć, śledczy planują przesłuchać jeszcze tysiąc osób, których telefony logowały się w pobliżu miejsca zbrodni w krytycznym momencie.
Do tej pory prokuratorzy badający okoliczności zbrodni, do której doszło 4 grudnia 2020 roku, przesłuchali ponad 250 osób. W najbliższym czasie przesłuchanych ma zostać jeszcze tysiąc osób. Prokuratura tłumaczy, że chce poznać wersje wszystkich ludzi, których telefony logowały się w momencie zabójstwa niedaleko parku na Zdrowiu w Łodzi. Krzysztof Bukowiecki z łódzkiej prokuratury regionalnej zapewnia, że śledczy nie działają po omacku. Informuje, że na miejscu zabójstwa został zabezpieczony materiał biologiczny, na podstawie którego przeprowadzono sekwencjonowanie kodu DNA sprawcy.
- Na tej podstawie udało się wskazać cechy poszukiwanego przez nas mężczyzny. Dysponujemy też jego portretem psychologicznym - dodaje Bukowiecki.
Prokurator badający sprawę złożył wniosek o przedłużenie śledztwa o kolejne sześć miesięcy. W tym czasie mają się odbyć zaplanowane przesłuchania. Prokurator Bukowiecki tłumaczy, że w ten sposób śledczy chcą zawęzić krąg podejrzewanych.
Śmierć w parku na Zdrowiu
Park imienia Józefa Piłsudskiego, potocznie zwany parkiem na Zdrowiu, to największy łódzki park, jeden z większych w Europie. Zajmuje powierzchnię 172 ha.
4 grudnia 2020 roku 57-letnia kobieta, mieszkająca w pobliskim domu jednorodzinnym, około 18 wyszła na spacer z psem. Niecałe dwie godziny później spacerowicze zwrócili uwagę na rasowego psa, który samotnie błąkał się po parkowych ścieżkach. Zwierzę trafiło do gabinetu weterynaryjnego. Okazało się, że ma czip z zapisanym adresem i danymi właścicieli. Osoby, które znalazły psa, zapukały do drzwi domu 57-latki. Otworzył im mąż kobiety, wyraźnie zdenerwowany tym, że od pewnego czasu nie miał z nią kontaktu.
O godzinie 21 ruszyły poszukiwania. Ciało kobiety znaleźli policjanci następnego dnia w krzakach. Było przykryte liśćmi.
Śledczy przeanalizowali relacje pomiędzy ofiarą i jej otoczeniem, analizowano, gdzie i z kim się spotykała. Sprawdzano, czyje telefony logowały się w pobliżu parku na Zdrowiu w krytycznym momencie. Przesłuchiwano osoby karane w przeszłości za przestępstwa na tle seksualnym. Wszystko na nic. - W tej sprawie prokurator opracował kilka wersji śledczych, nie wykluczamy żadnej z nich - mówi prokurator Bukowiecki, pytany, czy już wiadomo: czy była to zaplanowana zbrodnia, czy też 57-latka była przypadkową ofiarą.
W poszukiwaniach sprawcy przez dwa dni pomagali policjanci z Niemiec. Do Polski przyjechali ze szkolonym psem rasy bloodhound. Jego opiekunowie zaznaczali, że zwierzę potrafi podjąć trop nawet trzy miesiące po zdarzeniu. Tropu jednak nie podjęło.
Śledztwo
Na ciele ofiary udało się zabezpieczyć ślady, które poddano szczegółowym badaniom. Za pomocą nowoczesnych metod analizowania kodu genetycznego biegli przekazali śledczym ogólne informacje o prawdopodobnym wieku i wyglądzie sprawcy.
Prokuratura założyła, że sprawca mógł potem wrócić na miejsce tragedii. Dlatego też przez wiele tygodni po zabójstwie teren był dyskretnie obserwowany przez policję. W jaki sposób? Na ujawnienie tych informacji nie zgodziła się prokuratura.
- Organizowaliśmy badania przesiewowe w pobliżu miejsca zabójstwa. Pobieraliśmy DNA od mężczyzn, którzy mieszkają w okolicy - wylicza nam jeden z funkcjonariuszy związanych ze sprawą. - Mieliśmy stale powiększające się grono osób, od których musieliśmy dotrzeć i pobrać od nich próbkę DNA - dodaje.
Śledczy liczą, że badając dużą grupę osób, wpadną w końcu na trop; jeżeli nawet nie namierzą bezpośrednio sprawcy, to może chociaż trafią na kogoś z nim spokrewnionego. - Chromosom Y jest przekazywany bez zmian z ojca na syna. Jeżeli natrafimy na odpowiednią kombinację genów, będziemy mówić o przełomie - mówią nasi rozmówcy.
Nagrania
W lipcu policjanci badający sprawę śmierci 57-letniej kobiety opublikowali nagrania z wizerunkami osób, których tożsamości nie udało się dotąd ustalić, a mogą być ważnymi świadkami w sprawie. Były bowiem w pobliżu parku na łódzkim Zdrowiu, gdy doszło tam do zbrodni.
Udostępnione filmy to fragmenty nagrań zarejestrowanych 4 grudnia wieczorem przez kamery zainstalowane w pobliżu parku na Zdrowiu. Od momentu publikacji do funkcjonariuszy odezwało się kilkanaście osób, które dzieliły się z policją podejrzeniami co do tożsamości mężczyzn. Żaden z tropów nie doprowadził jednak do przełomu, dlatego apel policji o pomoc pozostaje aktualny.
- Jeżeli ktoś rozpoznaje się na tych filmach, powinien jak najszybciej się skontaktować z całodobowym numerem 47 841 22 56 lub 57. To samo powinna uczynić każda osoba, która może pomóc nam w ustaleniu tożsamości nagranych mężczyzn. Oczywiście zapewniamy pełną anonimowość - podkreśla młodszy inspektor Joanna Kącka z łódzkiej komendy wojewódzkiej policji.
Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Łódź