Tragedia w centrum Łodzi. Idący ulicą 29-latek nagle upadł i mimo reanimacji prowadzonej przez świadków zmarł. Jak informuje prokuratura, mężczyzna wracał do domu z jednego z łódzkich szpitali, gdzie trafił z urazem głowy. Miał tam przejść dokładną diagnostykę i zostać opatrzony. - Będziemy sprawdzać dokładnie, jak była udzielana pomoc medyczna i czy decyzja o wypuszczeniu go do domu była prawidłowa, czy nie należało go zostawić jednak w placówce - przekazuje rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi.
Do zdarzenia doszło po północy na ulicy Kilińskiego, niedaleko dworca Łódź Fabryczna. Służby otrzymały informację o mężczyźnie, który nagle przewrócił się na ulicy. - Z dotychczasowych ustaleń - a są one niemal kompletne - wynika, że 29-letni mężczyzna po północy trafił do jednego z łódzkich szpitali z urazem głowy, tam zaopatrzono ranę, przeprowadzono diagnostykę i wypisano go do domu - opisuje w rozmowie z tvn24.pl rzecznik łódzkiej prokuratury okręgowej Krzysztof Kopania. - Po wyjściu ze szpitala mężczyzna udał się w kierunku domu. Idąc ulicą Kilińskiego, nagle przewrócił się, upadł na twarz i prawdopodobnie doznał śmiertelnego urazu. To, że doszło do upadku, potwierdzają zapisy monitoringu, który został zabezpieczony - dodaje Kopania. Życie mężczyzny próbowało ratować kilku mężczyzn. - Próbowali reanimować mężczyznę, niestety wszystkie te działania były bezskuteczne. Przybyły na miejsce lekarz stwierdził zgon - przekazuje prokurator.
Prokuratorskie śledztwo
Śledztwo po śmierci mężczyzny wszczęła Prokuratura Rejonowa Łódź-Śródmieście. - Zabezpieczamy dokumentację medyczną i będziemy sprawdzać dokładnie, jak była udzielana pomoc medyczna w szpitalu do którego trafił - czy decyzja o wypuszczeniu go do domu była prawidłowa, czy nie należało go zostawić jednak w placówce - informuje Krzysztof Kopania.
- Pobyt 29-latka w szpitalu łączył się z pewnymi wcześniejszymi dolegliwościami, o których informować nie mogę - dodaje Kopania.
Mężczyzna miał przy sobie kartę wypisową ze szpitala, która została zabezpieczona. Śledczy przesłuchali też osoby, które próbowały ratować mężczyznę.
W najbliższym czasie odbędzie się sekcja zwłok 29-latka, która może pomóc w ustaleniu, co było przyczyną jego śmierci.
Stanowisko szpitala
Do zdarzenia odniosła się dyrekcja Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego im. WAM w Łodzi, do którego przyszedł 29-latek.
"Szanowni Państwo, w niniejszej sprawie zabezpieczona została dokumentacja medyczna dla celów postępowania, prowadzonego przez Prokuraturę. Diagnostyka w Szpitalnym Oddziale Ratunkowym SP ZOZ USK im. WAM w Łodzi – CSW przeprowadzona została zgodnie z obowiązującymi w takich wypadkach standardami. Wstępne postępowanie wyjaśniające nie wykazało naruszenia procedur udzielania świadczeń zdrowotnych. W przypadku zwolnienia z obowiązku zachowania tajemnicy lekarskiej Szpital deklaruje gotowość udzielania dalszych wyjaśnień w sprawie" - czytamy komunikacie szpitala.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: LDZ Zmotoryzowani Łodzianie