Jeden z oskarżonych został uniewinniony, drugi ma wyrok w zawieszeniu, chociaż prokuratura żądała dla nich po cztery lata więzienia. Sąd Okręgowy w Łodzi uznał, że dwaj mężczyźni handlowali dopalaczami w centrum miasta. Sąd wskazał jednak, że nie można ich skazać za wprowadzenie do obiegu substancji niebezpiecznych. Dlaczego? Bo - jak uzasadniał sędzia - ustawodawca "zbyt późno zareagował na problem dopalaczy".
Sklep mieścił się przy ulicy Próchnika w Łodzi. Ani prokuratura, ani sąd nie mają wątpliwości, że sprzedawano w nim dopalacze. Prokuratura w akcie oskarżenia przekonywała, że handlował nimi zarówno Dominik C., jak i Artur W. Śledczy chcieli, żeby mężczyźni zostali skazani na cztery lata pozbawienia wolności.
Ostatecznie Dominik C. został skazany na 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu. Ma też zapłacić 2 tysiące złotych grzywny i pokryć koszty opłat sądowych (570 złotych). Artur W. został uniewinniony. Dlaczego?
- Prokuratura oskarżyła mężczyzn o wprowadzanie do obiegu substancji psychoaktywnych. Nie można jednak przypisać im takiej winy, ponieważ nie wprowadzali oni substancji do handlu. Tak zwane dopalacze w sklepie przecież już były. Mężczyźni mogli być pociągnięci do odpowiedzialności za udział w obrocie tymi substancjami - uzasadniał sędzia.
Przestępstwo takie jednak w 2016 roku - kiedy sklep działał - nie było karane. To zmieniło się dopiero w 2018 roku, od kiedy można za to trafić za kraty na osiem lat (albo o cztery lata więcej, jeżeli chodzi o "znaczne ilości" substancji).
- Można powiedzieć, że ustawodawca zbyt późno zareagował na coraz powszechniejsze zjawisko sprzedaży dopalaczy, a szczególnie na skutki zażywania takich substancji - mówił sędzia.
Zagrożenie życia
1. Kto, wbrew przepisom art. 33–35, art. 37, art. 40 i art. 40a, wprowadza do obrotu środki odurzające, substancje psychotropowe, słomę makową lub nowe substancje psychoaktywne albo uczestniczy w takim obrocie, podlega grzywnie i karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8. 2. W wypadku mniejszej wagi, sprawca podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku. 3. Jeżeli przedmiotem czynu, o którym mowa w ust. 1, jest znaczna ilość środków odurzających, substancji psychotropowych, nowych substancji psychoaktywnych lub słomy makowej, sprawca podlega grzywnie i karze pozbawienia wolności od lat 2 do 12. Obecnie obowiązująca treść art. 56 Ustawy o Przeciwdziałaniu Narkomanii
Sędzia Szynk stwierdził też, że konfrontacji ze zgromadzonym materiałem dowodowym nie wytrzymuje też inny zarzut prokuratury - że mężczyźni sprowadzili niebezpieczeństwo dla życia wielu osób poprzez sprzedaż szkodliwych dla zdrowia i życia substancji.
- Prokuratura udokumentowała sześć przypadków, kiedy klienci sklepu trafiali do szpitala. Jednocześnie powołany prze prokuraturę biegły z zakresu medycyny pracy stwierdził, że realne zagrożenie życia lub zdrowia wystąpiło tylko w jednym przypadku - mówił sędzia.
To właśnie za narażenie tego jednego klienta skazany został Dominik C.
- Jest on winny sprowadzenia niebezpieczeństwa utraty zdrowia lub życia człowieka, któremu sprzedał substancję psychoaktywną. Za to przestępstwo groziło mu do trzech lat pozbawienia wolności. Ze względu na jego młody wiek i dotychczasową niekaralność został on potraktowany łagodniej - podkreślił sędzia Szynk.
Dominik C. ma raz w miesiącu kontaktować się z kuratorem. Wyrok nie jest prawomocny. Na jego odczytaniu nie pojawili się ani oskarżeni, ani ich pełnomocnicy. Nie było też prokuratora.
Autor: bż/ks/kwoj / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: tvn24