Ma 34 lata, a grozi mu, że osiem kolejnych spędzi w więzieniu. Za co? Za klepnięcie nieznanej kobiety w pośladek. Prokuratura uważa, że tym samym doprowadził kobietę do innej czynności seksualnej. Mężczyzna został objęty dozorem policyjnym.
W środę, 29 września tego roku, pokrzywdzona wracała do domu w kamienicy przy ulicy Radwańskiej w Łodzi. Kiedy wchodziła po schodach, poczuła uderzenie w pośladek. Gdy się odwróciła, zobaczyła nieznajomego mężczyznę, który rzucił się do ucieczki. Pokrzywdzona zaalarmowała policję, a ta niezwłocznie wzięła się do pracy.
- Prowadzone z dużym zaangażowaniem czynności pozwoliły na ustalenie personaliów sprawcy - opowiada Katarzyna Zdanowska z łódzkiej komendy miejskiej.
Poszukiwanym był - według policyjnych ustaleń - 34-letni mieszkaniec Polesia, łódzkiej dzielnicy. Został zatrzymany 9 października na ulicy Strzelców Kaniowskich.
- Mężczyzna był zaskoczony wizytą stróżów prawa. W rozmowie z mundurowymi przyznał się do czynu, jednak nie potrafił racjonalnie wytłumaczyć, dlaczego to zrobił - przekazuje Katarzyna Zdanowska.
Grozi mu do ośmiu lat więzienia. Tłumaczył, że "to był impuls"
Mężczyzna - w rozmowie z policją - wyjaśniał, że "to był impuls". Twierdził, że nieznajoma mu się "bardzo spodobała i nie potrafił się oprzeć, żeby ją dotknąć". 34-latek został zatrzymany i usłyszał już prokuratorski zarzut.
- Jest podejrzany o doprowadzenie innej osoby do poddania się innej czynności seksualnej, za co grozi do ośmiu lat pozbawienia wolności - przekazuje Katarzyna Zdanowska z komendy miejskiej.
Prokuratorzy zastosowali wobec podejrzanego wolnościowe środki zapobiegawcze: został on objęty policyjnym dozorem.
Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: Google Street View