Półroczny kot wszedł na wysokie drzewo na terenie jednego z łódzkich przedszkoli i nie mógł zejść. Zwierzę - jak przekazuje straż miejska - spędziło tam kilka dni. - Na miejsce przyjechali strażacy, którzy przy pomocy wysięgnika z koszem dotarli do kota i bezpiecznie zdjęli go z drzewa - przekazała rzeczniczka straży miejskiej w Łodzi.
Kota, który siedział wysoko na drzewie i głośno miauczał, zauważyła jedna z pracownic przedszkola miejskiego nr 107 w Łodzi. Kobieta o całym zdarzeniu poinformowała straż miejską.
Siedział na drzewie od kilku dni i głośno miauczał
- Trzeciego listopada kilka minut po godzinie 8 do dyżurnego straży miejskiej wpłynęła informacja od pracownicy przedszkola nr 107 przy ulicy Józefa w Łodzi, że na drzewie, które rośnie na terenie placówki, siedzi kot - opowiada rzeczniczka łódzkiej formacji Joanna Prasnowska. Zwierzę - jak relacjonowała zgłaszająca interwencję - nie potrafiło zejść i głośno miauczało. Na miejsce przyjechał Animal Patrol Straży Miejskiej w Łodzi.
Na pomoc straż pożarna
Kot - jak ustalili strażnicy miejscy - siedział na wysokości 10 metrów od kilku dni. Funkcjonariusze poprosili o pomoc straż pożarną. - Na miejsce przyjechali strażacy, którzy przy pomocy wysięgnika z koszem dotarli do kota i bezpiecznie zdjęli go z drzewa - opisuje Joanna Prasnowska. Dodaje, że kot kiedy dotknął nogami ziemi, od razu uciekł. - Był to dziki kotek - około półroczny - uciekł, bo nieopodal czekało na niego stado innych dzikich kotów - przekazała strażniczka miejska.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Animal Patrol Straży Miejskiej w Łodzi