Ruszają, bo chcą jakoś się załapać na zielonym świetle. Jadą, chociaż nie mają jak zjechać ze skrzyżowania i szybko stają się drogową barykadą, która paraliżuje ruch. Właśnie takich kierowców na celownik biorą łódzcy policjanci w swojej najnowszej akcji.
- Wie pan czemu to robią? Bo mają wszystko gdzieś! Byle jechać, chociaż nie mają gdzie. No krew człowieka zalewa - denerwuje się pan Zbigniew, łódzki taksówkarz.
Spotykamy go, kiedy czeka na drugą zmianę świateł na przejazd. Stoi tuż przed sygnalizatorem, który wyświetla mu zielone światło. Co z tego, skoro pół metra przed jego maską stoi w poprzek samochód, któremu nie udało się zjechać ze skrzyżowania.
- No cholera, barykada! - wzdycha po chwili. W końcu podejmuje się ryzykownego manewru - wciska się pomiędzy dwa stojące na środku krzyżówki samochody. Za nim suną kolejne samochody z równie zniecierpliwionymi kierowcami.
- Tu jest tak codziennie. I nikt nie robi z tym porządku - mówi zrezygnowana kobieta, która też nie może jechać dalej - mimo zielonego światła.
Wszystko dzieje się na skrzyżowaniu ul. Nowomiejskiej z Północną, w centrum Łodzi.
- Takich miejsc, w którym regularnie dochodzi do blokowania ruchu jest sporo. Dlatego ruszamy ze specjalną akcją - wyjaśnia mł. asp. Tomasz Serafin z łódzkiej drogówki.
Apel (na razie) bez kary
Na czym ma polegać rozpoczęta dzisiaj akcja "Barykada"? W pobliżu miejsc, gdzie najczęściej dochodzi do blokowania skrzyżowań będą ustawiane nieoznakowane patrole policji.
- Za blokowanie ruchu grozi 300 złotych mandatu i dwa punkty karne. My jednak na razie skupimy się na apelowaniu do kierowców - mówi mł. asp. Serafin.
Dodają, że akcja jest konieczna, bo kilku nierozważnych kierowców potrafi skutecznie sparaliżować ruch w całym sektorze miasta.
- Przy okazji funkcjonariusze apelują o zaznaczanie na internetowej, Łódzkiej Mapie Zagrożeń wszystkich miejsc, gdzie problem występuje - apelują funkcjonariusze.
"Przecież jakoś przejechali?!"
Dlaczego kierowcy wjeżdżają na skrzyżowania, mimo, że nie wiedzą czy z nich zjadą? Zapytaliśmy o to kilku z nich.
- Myślałem, że zdążę - wzrusza ramionami jeden z naszych rozmówców.
Inny zrzucał winę na "źle zorganizowany ruch na skrzyżowaniu".
- Wjechałem tu, chociaż wiedziałem, że stanę na środku. Ruch mnie wypchnął - tłumaczył mężczyzna za kierownicą "drogowej barykady".
Część zapytanych twierdziła, że nie stało się nic złego. - Tamci z prostopadłej ulicy jednak jakoś przejechali. Każdy chce jechać, a przy dużym ruchu takie rzeczy się dzieją. Nic się z tym nie zrobi - twierdziła jedna z kobiet.
Autor: bż/gp / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Łódź