"Wyjechały" - mówiła macocha policjantom. Prokuratura: dwie dziewczynki były maltretowane

Akt oskarżenia trafił do sądu
Akt oskarżenia trafił do sądu
Źródło: TVN24 Łódź

Nad ośmioletnią dziewczynką i jej o trzy lata młodszą siostrą pastwili się ojciec i macocha - twierdzi prokuratura i wysyła akt oskarżenia do sądu. Opisuje w nim koszmar dzieci, do którego miało dochodzić w Łodzi.

O tym, że w rodzinie może dziać się coś bardzo złego policjantów poinformowała dyrekcja szkoły jednej z dziewczynek. Pedagodzy zwrócili uwagę, że ośmiolatka jest smutna, skryta i izoluje się od rówieśników.

- W treści zawiadomienia zwrócono się o sprawdzenie, czy dziecko nie jest ofiarą przemocy psychicznej - informuje Krzysztof Kopania z łódzkiej prokuratury.

Niedługo potem policjanci dostali podobne pismo. Podpisała się pod nim siostra nieżyjącej od 2014 roku matki dziewczynek.

- Rodzice dziewcząt w 2013 roku rozwiedli się. Córki trafiły pod opiekę matki. Po jej śmierci, od listopada 2014 roku zamieszkały z ojcem i jego nową partnerką, z którą od połowy 2016 roku zawarł związek małżeński - wyjaśnia Kopania.

"Nie ma ich"

Kiedy funkcjonariusze pojawili się w domu usłyszeli zapewnienia 30-letniej macochy, że wraz z mężem dbają o córki. Dzieci - według jej wersji - miały być tego dnia pod opieką rodziny macochy.

- Kobieta odmówiła policjantom wstępu do pokoju dzieci. Funkcjonariusze jednak nie dali jej wiary - mówi Kopania.

Okazało się, że pięcio- i ośmiolatka siedzą w swoich pokojach. Starsza dziewczynka miała na twarzy ślady pobicia.

- Miała intensywne, rozległe krwiaki w obu oczodołach. Na szczęście nie doszło do poważniejszych obrażeń - mówił w grudniu zeszłego roku prokurator Kopania.

Do ośmiu lat więzienia

Dziewczynki zostały przesłuchane przez sąd.

- Dokonane od czasu zatrzymania ojca dzieci i jego żony ustalenia, dostarczyły podstaw do oskarżenia ich o przestępstwa dotyczące fizycznego i psychicznego znęcania się nad dziećmi - informuje Krzysztof Kopania.

Oskarżeni składali wyjaśnienia, które - jak dodaje prokurator - nie pokrywają się w pełni z dowodami zabezpieczonymi w czasie śledztwa, które zakończyło się po 11 miesiącach. Grozi im do 8 lat więzienia.

Dziewczynki trafiły pod opiekę ciotki, a kwestią władzy rodzicielskiej zajmuje się sąd rodzinny.

Autor: bż / Źródło: TVN24 Łódź

Czytaj także: