Strażnicy miejscy w Łodzi - na czas pandemii - podlegają nie komendantowi, ale łódzkiemu wojewodzie. - Zamiast walczyć z pandemią, są oni wykorzystywani do celów politycznych - stwierdził komendant Zbigniew Kuleta. Odniósł się w ten sposób do faktu, że strażnicy zostali ustawieni między innymi przed siedzibą Prawa i Sprawiedliwości. Tam w sobotę bardzo zdecydowanie potraktowali młodego mężczyznę. Komendant zapowiedział, że wobec nich "zostaną wyciągnięte konsekwencje, ze zwolnieniem ze służby włącznie".
W sobotę łódzcy strażnicy miejscy zdecydowanie interweniowali w centrum miasta. Próbowali zatrzymać i siłą zaprowadzić do radiowozu młodego łodzianina.
- Mężczyzna uczestniczył w protestach, które odbywały się na ulicy Piotrkowskiej w związku z głośnym orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego. Już po manifestacji podszedł do strażników i zwrócił im uwagę, że silnik samochodu jest włączony od dłuższego czasu, co jest niezgodne z przepisami - opowiada Piotr Borowski, reporter TVN24, który zajął się sprawą.
Powodem zatrzymania - według ustaleń dziennikarza - miał być fakt, że mężczyzna miał świadomie porysować karoserię radiowozu smyczą, na której trzymał w momencie zdarzenia swojego psa.
Na Facebooku pojawił się film autorstwa jednego z internautów, pokazujący część wydarzenia. Widać na nim, że młody mężczyzna był szarpany przez strażaków, którzy w pewnym momencie użyli gazu. Ostatecznie na miejsce została wezwana policja. Wtedy strażnicy zaniechali zatrzymania.
Do zwolnienia
Zdarzenia skomentował komendant straży miejskiej, Zbigniew Kuleta. Przeprosił on łodzian za zachowanie funkcjonariuszy.
"Jednocześnie informuję, że wobec strażników miejskich zostaną wyciągnięte konsekwencje, ze zwolnieniem ze służby włącznie" - przekazał Kuleta.
Wyjaśnił, że w związku z epidemią COVID 19 Straż Miejska trafiła pod nadzór wojewody łódzkiego.
"Z niepokojem obserwuję, że zlecane nam przez wojewodę zadania wykraczają poza działania związane z walką z epidemią" - napisał komendant SM.
Zaznaczył, że nie zgadza się na to, żeby funkcjonariusze byli wykorzystywani do "działań o charakterze politycznym, do ochrony siedzib jakichkolwiek partii politycznych oraz do działań mających znamiona represji wobec mieszkańców miasta" - dodał.
"Wojewoda nie kazał interweniować"
Do oświadczenia komendanta SM w Łodzi odniosła się rzeczniczka wojewody łódzkiego Dagmara Zalewska:
”Straż Miejska współdziała z policją tylko w zadaniach związanych ze zwalczaniem epidemii, jak na przykład kontrola kwarantanny" - powiedziała rzeczniczka.
Zapewnia, że wojewoda "absolutnie nie kazał” interweniować strażnikom wobec protestujących na Piotrkowskiej.
"Wszelkie próby zrzucenia odpowiedzialności za podjęte przez strażników działania mają charakter polityczny" - zakończyła Zalewska.
***
Strażnicy miejscy przed łódzką siedzibą Prawa i Sprawiedliwości stoją do teraz.
Źródło: TVN24 Łódź/PAP
Źródło zdjęcia głównego: Nagranie świadka