Nieogrodzona siłownia plenerowa znajduje się tuż obok placu zabaw, dlatego co chwila wokół i na sprzętach do ćwiczeń pojawiają się dzieci. O tym, że miejsce jest przeznaczone dla osób starszych - niż tych mających 13 lat i więcej - przypomina tablica z regulaminem. Ta jednak ustawiona jest tyłem do wejścia. Na jedynym z urządzeń - służącym do ćwiczenia wyrzutów nóg na boki - poważną krzywdę zrobiły sobie dwie dziewczynki: obie włożyły dłonie w miejsce oddzielające metalową konstrukcję od ruchomej platformy na nogi.
OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE NA TVN24 GO >>>
Dwa wypadki
- Córka bawiła się z innymi dziećmi, nagle usłyszałem krzyk. Skończyło się tak, że na palcu dziecka jest pięć szwów, a opuszek palca jest poważnie uszkodzony - opowiada ojciec dziewięcioletniej Neli, która kilka dni temu miała tu wypadek.
Do zdarzenia doszło - jak opowiada ojciec - kiedy dziecko próbowało zejść z urządzenia. Dwa lata wcześniej doszło do podobnego wypadku, wtedy ucierpiała siedmioletnia wówczas Weronika. Jej ojciec Radosław Banaszczyk podkreśla, że jego dziecko musiało przejść rekonstrukcję palców i długą rehabilitację.
Mężczyzna zaznacza, że siłownia znajduje się tuż obok placu zabaw i dzieci traktują ją jako jego część.
- Rodzice wychodzą z założenia, że skoro to są ogólnodostępne urządzenia, to nie mogą być niebezpieczne - podkreśla mężczyzna.
Urzędnicy: złe użytkowanie
Po wypadku Neli urządzenie do ćwiczeń zostało oznaczone żółto-czarną taśmą. Przyklejono też ostrzeżenie, że przy nieodpowiednim użytkowaniu może dojść do przycięcia palców. Jak jednak sprawdziła Katarzyna Pasikowska-Poczopko, reporterka TVN24 zajmująca się sprawą, ostrzegająca o tym naklejka ledwie trzyma się urządzenia.
Tak należy użytkować sprzęt:
Jan Maśliński z Zarządu Zieleni Miejskiej w Łodzi przekazuje, że do wypadków doszło, bo urządzenie do ćwiczeń było źle użytkowane. - To urządzenie nie jest wadliwe, ono przy niewłaściwym użytkowaniu może zrobić krzywdę - stwierdził Maśliński. Podkreślił też, że sprzęt miał być usunięty z terenu siłowni, ale zaprotestowali mieszkańcy, którzy z niego korzystają.
- Nie wykluczamy, że siłownia zostanie ogrodzona. Być może uda się też wymienić sprzęt na nowocześniejszy - mówi urzędnik.
Potrzeba opieki
Dramat Neli i Weroniki pokazuje też, jak zaznacza Zarząd Zieleni Miejskiej w Łodzi, że opiekunowie muszą sprawdzać, gdzie bawią się ich dzieci i z jakich sprzętów korzystają. Na takie uwagi rodzice Neli i Weroniki reagują nerwowo. Wskazują, że to na zarządcy spoczywa odpowiedzialność za stan techniczny urządzeń dostępnych w parku.
- Moja córka jest dzieckiem rozważnym, które nigdy niepotrzebnie nie ryzykowało. Do wypadku nie doszło na skutek brawury - podkreślał ojciec Weroniki, który ciągle rozważa kroki prawne przeciwko zarządcy parku.
Autorka/Autor: bż/ tam
Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Łódź