Wypadek na budowie w Łodzi. W trakcie prac przy układaniu kanalizacji deszczowej doszło do osunięcia się ziemi na pracowników znajdujących się w wykopie. Dwóch mężczyzn nie udało się uratować. Dwie osoby trafiły do szpitala. Okoliczności tragedii bada prokuratura.
Do zdarzenia doszło w poniedziałek, przed godziną 17, na ulicy Olechowskiej w Łodzi. Na placu budowy - przy układaniu kanalizacji deszczowej - pracowało pięć osób: operator koparki, mężczyzna na krawędzi wykopu i trzech mężczyzn wewnątrz wykopu. W pewnym momencie na robotników znajdujących się w wykopie osunęła się ziemia.
- Przysypane zostały właśnie te trzy osoby znajdujące się w środku. Dwie całkowicie, jedna do połowy - informował Łukasz Górczyński ze straży pożarnej w Łodzi. I dodał: - Kiedy strażacy przyjechali na miejsce, tego częściowo przysypanego wydobyto już żywego na powierzchnię. Niestety, dwóch mężczyzn zasypanych całkowicie, pomimo natychmiastowej akcji ratunkowej strażaków, nie udało się uratować.
Zginęło dwóch mężczyzn
Po kilkunastu minutach akcji na powierzchnię wydobyto dwóch mężczyzn. Niestety, mimo natychmiastowej reanimacji nie udało się ich uratować. Ofiary to 31-latek i jego 63-letni kolega.
Do szpitala trafiły dwie osoby. Oprócz mężczyzny, który był częściowo przyspany ziemią, pomocy wymagał też robotnik, który był świadkiem tego, co się stało. - Po tym wszystkim był w szoku i dlatego wymagał pomocy medycznej - relacjonuje Piotr Borowski, reporter TVN24.
Na miejscu zdarzenia pracowało dziewięć zastępów straży pożarnej.
Śledztwo prokuratury
Przyczyny wypadku wyjaśniać będzie policja i prokuratura. Krzysztof Kopania z łódzkiej prokuratury okręgowej przekazuje, że prokurator, funkcjonariusze policji i biegli przeprowadzali oględziny na miejscu wypadku. - Obecni byli także przedstawiciele Państwowej Inspekcji Pracy oraz Nadzoru Budowlanego - przekazuje prokurator Kopania.
Śledztwo prowadzone jest w sprawie wypadku przy pracy ze skutkiem śmiertelnym.
- Ustalamy, czy prace budowlane prowadzone były zgodnie z regułami sztuki, czy należycie zabezpieczono plac robót i wreszcie, czy spełnione zostały wszelkie wymogi w zakresie BHP - mówi Kopania.
Dodaje, że "wstępnie zasadne jest założenie, że doszło do błędu". Podkreśla jednak, że - na obecnym etapie - jest za wcześnie, żeby dokonywać oceny, czy błąd dotyczył prac projektowych, czy etapu wykonawstwa.
Inwestorem robót była firma z siedzibą w Pruszkowie, natomiast - jak podała prokuratura - do wypadku doszło w czasie, gdy wykonywane były prace przez bydgoską firmę, będącą podwykonawcą firmy realizującej inwestycję.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Łódź