Mąż uderzył żonę na oczach sąsiada. A ten chciał jasno dać do zrozumienia, że przemoc mu nie odpowiada. Pomiędzy mężczyznami doszło do sprzeczki, a potem agresywny mąż dostał cios nożem w bark. Nie przeżył.
Podejrzanemu 27-latkowi grozi dożywocie. Prokuratura ustaliła, że w minioną sobotę do jego mieszkania przyszła sąsiadka.
- Chciała oddać ładowarkę do telefonu. Gdy wychodziła, na korytarzu podszedł do niej mąż i bez powodu uderzył ją ręką w głowę - mówi Krzysztof Kopania z łódzkiej prokuratury.
27-latek zwrócił uwagę agresywnemu sąsiadowi.
- Między mężczyznami doszło do wymiany zdań. W trakcie sprzeczki młodszy z mężczyzn niespodziewanie ugodził drugiego nożem w okolicę barkową po lewej stronie - informuje prokurator Kopania.
Dożywocie
Raniony sąsiad silnie krwawił. Próbował wrócić do domu, ale po zrobieniu kilku kroków upadł. W tym czasie 27-letni sąsiad wrzucił nóż do zlewozmywaka.
- Na miejsce wezwano pogotowie ratunkowe. Niestety, mimo podjętej reanimacji, 49-latka nie udało się uratować - mówi Kopania.
Oględziny zwłok wykazały, że ostrze noża spowodowało krwotok, który skończył się gwałtowną śmiercią. Okazało się, że nożownik był pijany.
- Podczas przesłuchania nie przyznał się do zarzucanego mu czynu, ale potwierdził fakt ugodzenia nożem 49-latka. Wyjaśnił, że nie chciał go zabić, był to - jego zdaniem - odruch spowodowany nadmiernym spożyciem alkoholu - mówi Kopania.
Prokuratura wystąpiła o tymczasowe aresztowanie 27-latka.
Autor: bż / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock