Efekt był tyleż imponujący, co niepokojący. Wyposażona w nowe uzębienie łodzianka nie mogła jeść ani nawet zamknąć ust. A potem było tylko gorzej. Na tyle, że kobieta pozwała swojego stomatologa.
Akt pierwszy - przemiana
Łodzianka miała pełny zgryz, ale nie podobało się jej to, jak wygląda jej uśmiech. Postanowiła więc zrobić zabieg, na który często decydują się gwiazdy show-biznesu: zapłacić za przebudowę zębów, aby były nie tylko doskonale białe, ale też równe.
To nie była tania fanaberia. Dentysta uprzedził pacjentkę, że na metamorfozę będzie musiała wydać nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych. W zamian proponował szereg zabiegów estetycznych: wyrównanie zgryzu kobiety za pomocą aparatu ortodontycznego, wyleczenie wszystkich chorych zębów, założenie korony porcelanowej, mostu, inlejów i licówek.
Zabiegi, które jako pierwsi opisali dziennikarze "Expressu Ilustrowanego", trwały od listopada 2011 aż do czerwca 2012 roku. Pacjentka wydała na nie 28 tysięcy złotych.
Akt drugi - wygląd to nie wszystko
Jeszcze zanim łódzki dentysta skończył przemianę, jego pacjentka poczuła coś niepokojącego.
"W maju 2012 roku zaczęła odczuwać narastający dyskomfort podczas jedzenia, zabiegów higienicznych jamy ustnej, a także odczuwała niemożność domykania szczęk" - czytamy w uzasadnieniu wyroku w sprawie pomiędzy pacjentką a dentystą.
Zanim jednak obie strony spotkały się na sali rozpraw, minęło kilka lat.
Wtedy, w 2012 roku dentysta miał przekonywać, że problemy z domykaniem szczęki i ból są konsekwencją zabiegów, przez które przeszła. Kobieta miała usłyszeć, że wszystko niedługo minie.
Akt trzeci - cierpliwość się kończy
Pod koniec 2012 roku pacjentka (już z pięknym, śnieżnobiałym uśmiechem) poleciała na wakacje do Stanów Zjednoczonych. W nocy złamał się jej ząb. Jeden z tych, który stanowił o pięknie uśmiechu kobiety, bo dwójka.
Na dodatek złamany ząb spadł do gardła i niemal udusił łodziankę. Szczerbata kobieta od tego momentu tak wstydziła się swojego wyglądu, że unikała na urlopie znajomych. Niedługo potem sytuacja stała się jeszcze bardziej dramatyczna. Oto bowiem, zaczął ją męczyć nieprzyjemny zapach z jej ust.
Polka wróciła do kraju i poszła do dentysty. Ale innego niż dotąd.
Okazało się, że przemiana jej uśmiechu została wykonana nieprawidłowo: na przykład licówki zostały nie do końca prawidłowo założone, okazały się za duże i powodowały zwisy. Wnikały tam bakterie, które powodowały kolejne choroby dziąseł.
Akt czwarty - wojna
Przez kilka kolejnych lat pacjentka robiła wszystko, żeby móc normalnie funkcjonować i korzystać bez bólu z uzębienia. W kilku kolejnych klinikach wydała kilkadziesiąt tysięcy złotych.
W połowie sierpnia 2016 roku pacjentka znowu pojawiła się u dentysty, który był odpowiedzialny za przebudowę uzębienia.
Zażądała od niego 115 tysięcy złotych. Na zapłatę dała dentyście tydzień, ale ten płacić nie zamierzał.
Sprawa skończyła się w sądzie.
Akt piąty - wyrok i kolejne koszty
Sąd Okręgowy w Łodzi wydał wyrok w ostatni dzień 2018 roku. Rację przyznał dentyście. Sędzia podkreślił, że kobiecie nie udało się udowodnić, że dentysta dopuścił się błędu w sztuce medycznej. Problemem było to, że zanim sprawa trafiła do sądu, nad uzębieniem łodzianki pracowało kilku innych dentystów.
"Z uwagi na dalsze leczenie powódki nie jest możliwe ustalenie, czy pozwany w sposób nienależyty przeprowadzał poszczególne zabiegi" - tłumaczył sąd.
Na niekorzyść pacjentki, jak wskazał sąd, świadczyło też to, że nie podpisała z dentystą żadnej umowy. Nie ma zatem dokumentu stwierdzającego, na co strony się de facto umówiły. W ocenie sądu za umowę trudno stwierdzić fakt, że pacjentka i dentysta umawiali się na wykonanie szeregu zabiegów. Bo zakres wykonywanych usług zmieniał się na przestrzeni czasu. "Nawet powódka w swych zeznaniach wskazywała, że chciała poprawić estetykę uśmiechu, a z każdą wizytą u pozwanego pojawiały się nowe propozycje, które następnie realizowano" - uzasadnił sędzia.
Wyrok jest nieprawomocny.
Autor: bż/gp/kwoj / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: shutterstock.com