Guz był "bardzo duży, jak na tak malutkie serduszko". Marianna miała dwa tygodnie, kiedy przeszła operację

Zabieg chirurgiczny
Lekarze usunęli noworodkowi guz z serca
Źródło: TVN24
O tym, że Marianna ma w sercu guz o wielkości dwóch centymetrów, jej mama dowiedziała się tuż przed porodem. Nie mogła urodzić tam, gdzie planowała. Śmigłowcem przewieziono ją kilkaset kilometrów dalej, do Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi. Kiedy dziewczynka skończyła dwa tygodnie, trafiła na salę operacyjną. Jak mówią lekarze, guz był za duży na jej malutkie serce. Operacja się udała. - To historia z happy endem - mówi rzecznik szpitala.

- Gdyby ktoś mnie spytał, dlaczego Instytut Centrum Zdrowia Matki Polki jest wyjątkowym szpitalem, najprościej byłoby odpowiedzieć, dlatego, że może ratować takie dzieci, jak Marianna - powiedział w czwartek podczas konferencji prasowej Adam Czerwiński, rzecznik prasowy Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi.

Chodzi o historię dziewczynki, u której lekarze wykryli guz serca tuż przed porodem. Cała ciąża przebiegała książkowo. Kobieta zgłosiła się do szpitala w Gorzowie Wielkopolskim, gdzie planowała urodzić. Po badaniach, kiedy lekarze odkryli guza, przyszła mama została przetransportowana śmigłowcem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego właśnie do Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki. Tu urodziła dziewczynkę.

Później w instytucie specjaliści przygotowali noworodka do skomplikowanej operacji serca.

- Cała zabawa się zaczęła, kiedy Marianna trafiła już do nas. Trafiła do nas w dobrym stanie. Noworodek był urodzony w dobrej kondycji i z dobrą punktacją Apgar, oddychająca sama, wydolna zupełnie krążeniowo chociaż od samego początku obserwowaliśmy zaburzenia rytmu serduszka - mówiła dr Katarzyna Fortecka-Piestrzeniewicz z Kliniki Intensywnej Terapii i Wad Wrodzonych Noworodków ICZMP.

Trafiła na salę operacyjną, jak miała dwa tygodnie

Jak dodała, guz, który znajdował się wewnątrz serca, powoduje bardzo często zaburzenia rytmu, może też przeszkadzać w tym, żeby krew dobrze płynęła do kolejnych struktur w organizmie

- Serce dziecka jest mniej więcej wielkości jego pięści, w środku znajdował się guz, który miał dwa centymetry, więc bardzo duży jak na tak malutkie serduszko - tłumaczyła lekarka.

 Zdrowia Matki Polski w Łodzi 2
Marianna miała dwa tygodnie, kiedy lekarze wycięli jej guz z serca
Źródło: TVN24

Dzięki temu, że dziewczynka była wydolna krążeniowo, lekarze mogli włączyć całą diagnostykę, żeby stwierdzić, z jakim rodzajem choroby mają do czynienia.

- Zrobiliśmy skan całego dziecka. Dziecko przeszło mnóstwo badań diagnostycznych, rezonans głowy, rezonans jamy brzusznej. Było konsultowane przez szereg specjalistów - wymieniała Fortecka-Piestrzeniewicz.

"To jest historia z happy endem"

Kiedy okazało się, że nie ma żadnych przeciwwskazań, Marianna trafiła na salę operacyjną. Miała wtedy dwa tygodnie. Jak powiedziała dr Katarzyna Fortecka-Piestrzeniewicz, zabieg się udał.

Mama i córka czują się już dobrze.

- To jest historia z happy endem. Marianna żyje i ma się dobrze, być może dlatego, że była otoczona opieką wielu, fantastycznych specjalistów - podsumował Czerwiński.

Instytut Zdrowia Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi
Instytut Zdrowia Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi
Źródło: TVN24
TVN24
Dowiedz się więcej:

TVN24

Czytaj także: