- Mają się zbliżyć do mieszkańców, dlatego po mieście powinni chodzić pieszo - uważa burmistrz Łęczycy (woj. łódzkie), który chce zabrać jedyny samochód w dyspozycji miejscowej straży miejskiej. - Z decyzją szefa się nie dyskutuje. Bezdomnych będziemy musieli odwozić samochodem służbowym burmistrza - kwitują strażnicy.
Chociaż ma 16 lat, to jest solidny i wygodny. Strażnicy miejscy w Łęczycy nie zdążyli niestety nacieszyć się wyprodukowanym w Japonii radiowozem. Kilka miesięcy temu pojazd został przekazany straży miejskiej przez urząd skarbowy.
Widok zmotoryzowanych strażników nie spodobał się jednak burmistrzowi, który zdecydował, że samochód zostanie im odebrany. Jeżeli nie uda się go sprzedać, to ma trafić do innych, "bardziej potrzebujących" czterech kółek osób.
- Przekażemy go na jakiś szlachetny cel. Klub miłośników zwierząt jest żywo zainteresowany pojazdem - mówi przed kamerą TVN24 Krzysztof Lipiński, burmistrz Łęczycy.
W jego opinii strażnicy powinni poruszać się po mieście pieszo, bo dzięki temu będą "bliżej mieszkańców i ich problemów".
"Lepiej samochodem niż autobusem..."
Co na to strażnicy? Unikają krytykowania decyzji burmistrza, bo to w końcu ich bezpośredni przełożony. Poza tym burmistrz może bardzo łatwo zapamiętać, kto głosił krytykę. W końcu w mieście jest tylko trzech strażników miejskich (łącznie z komendantem).
- Na pewno wygodniej jeździć samochodem niż autobusem. No, ale to nie nasza decyzja - wzrusza ramionami jeden z łęczyckich funkcjonariuszy.
Burmistrz też poczuje zmiany?
Komendant łęczyckich strażników zwraca jednak uwagę, że decyzja o odebraniu radiowozem może odbić się nie tylko na funkcjonariuszach, ale też na burmistrzu.
- Wcześniej używaliśmy pojazdu do przewożenia bezdomnych do odległego o 20 km schroniska w Ozorkowie. Teraz będziemy musieli używać do tego samochodu, który jest do służbowej dyspozycji burmistrza - tłumaczy komendant Tomasz Olczyk.
Sam burmistrz nie jest jednak chyba tym poruszony. Gotowość dzielenia się służbowym samochodem zadeklarował na sesji rady miejskiej.
Bez fotoradarów, bez problemu?
Straż miejska w Łęczycy najczęściej używała 16-letniej hondy do obsługi fotoradaru. Z używania tego urządzenia jednak miasto chce zrezygnować.
- Straż nie jest od zarabiania pieniędzy, tylko dbania o potrzeby mieszkańców. Mam wrażenie, że w niektórych miastach strażnicy zaczynają oddzielać się od ludzi ścianą radiowozów i fotoradarów. U nas tak nie będzie - kwituje burmistrz.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: bż//ec / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Łódź