Malutkiego, trzymiesięcznego kotka bez jednej łapy, dzieci znalazły w rowie. Na miejsce pojechały policjantki, które wiedziały, co robić. Gizmuś, bo takie imię dostał, przebywa w domu tymczasowym.
Był wtorek, 25 lipca. Tuż po godzinie 18 funkcjonariuszki z Komisariatu Policji w Krośniewicach (woj. łódzkie) otrzymały zgłoszenie od dyżurnego o rannym, małym kotku, który został znaleziony przez dzieci w przydrożnym rowie, przy ul. Kolejowej.
Sprawa okazała się bardzo poważna. Zwierzak nie miał jednej z przednich łap i przestraszony chował się w rowie. Policjantki zaopiekowały się nim. Jak mówią, jego mruczenie było najlepszą nagrodą i niewątpliwie wyrazem wdzięczności za opiekę.
- Rozpytały okolicznych mieszkańców, czy nie znają właściciela małego uciekiniera. Nikt jednak nie wiedział, do kogo może należeć kot. Biorąc to pod uwagę, a także fakt, że zwierzak był poważnie ranny, funkcjonariuszki postanowiły przewieźć go do domu tymczasowego dla zwierząt - informuje mł. asp. Daria Olczyk, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Kutnie.
Kotek został przekazany profesjonalistom ze Stowarzyszenia Felkowy Stryszek dla zwierząt, gdzie zyskał imię Gizmuś i fachową pomoc. Nazajutrz trafił na stół operacyjny.
Życie uratowały mu muchy plujki
- U kociaka cudem nie doszło do sepsy. To co zostało z łapki to kikut, śmierdzący padliną i widoczną martwicą. Tak naprawdę muchy plujki, które zagnieździły się w ranie, uratowały mu życie, bo wyjadały martwicę. Dały więcej pożytku, niż mogłoby się wydawać, bo zazwyczaj robaczyca prowadzi do zgonu - mówi pani Andżelika Morawska z domu tymczasowego.
Jak podkreśla, rokowania w przypadku tak małego zwierzęcia były bardzo ostrożne, jednak z całą odpowiedzialnością można powiedzieć, że jego życiu nie zagraża już żadne niebezpieczeństwo. Kocurek czuję się już dobrze i zaskarbia sobie sympatię swoich tymczasowych opiekunów.
- Zachowuje się cudownie, mruczy, przytula się i rozdaje buziaczki - dodaje pani Andżelika.
Źródło: Policja Łódzka
Źródło zdjęcia głównego: Felkowy Stryszek