- Ja nie muszę, ja chcę. I zrobię to - mówi tvn24.pl Anna, mieszkająca w Wielkiej Brytanii Polka, której w Polsce odmówili przyznania obywatelsktwa dla córki wychowywanej w lesbijskim związku. Ostateczną batalię stoczy w Strasburgu. Jeżeli wygra - wymusi zmiany w polskim prawie.
Anna w Anglii jest wykładowcą na collegu i dumną mamą L. (prosi, żeby nie podawać imienia czteroletniej córki). Drugą mamą. Jak mówi - jedyna różnica pomiędzy nią a jej wieloletnią partnerką, Sarą polega na tym, że to Brytyjka "wzięła na siebie" urodzenie dziecka. W brytyjskim akcie urodzenia L. Sarah jest matką, a Polka rodzicem.
- Nie przypuszczałam, że macierzyństwo da mi poczucie spełnienia. Jesteśmy szczęśliwą rodziną - uśmiecha się Ania.
Ta "szczęśliwa rodzina" przestaje istnieć, kiedy przekroczy polską granicę. Dla Anny Sarah i L. stają się - w świetle prawa - obcymi osobami. Słychać to w rozmowie, Anna kilka razy mówi "u nas, w Londynie", bo chociaż w Polsce żyła przez 26 lat, to w kraju nie czuje się jak u domu.
Mimo to, chciałaby żeby Polska była drugim domem dla L.
W Polsce rodzicem musi być ojciec
Od trzech lat polskie urzędy i sądy odmawiają jednak wydania aktu urodzenia L. Bo w Polsce rodzicami jest matka i ojciec - mężczyzna. Nie dwie mamy. "To sprzeczne z polskim porządkiem prawnym" - słyszała w każdej instytucji.
- Kraj nie chce mojej córki. Ale ja jej wywalczę to prawo. Dla zasady. Dla wolności, żeby walczyć z dyskryminacją - mówi twardo rozmówczyni tvn24.pl.
Na razie to walka przegrana. Uznania L. odmawiali kolejno urzędnicy z USC w Łodzi, wojewoda, Wojewódzki Sąd Administracyjny i Naczelny Sąd Administracyjny. Na tym ostatnim kończy się krajowa droga prawna o obywatelstwo córki Anny i Sary.
- Poszłam szukać sprawiedliwości w Strasburgu. Przecieram drogi dla innych. Ja mam czas, cierpliwość i argumenty. Nie muszę nic, ja chcę - mówi spokojnie.
Wymuszą zmiany w polskim prawie?
Paweł Knut, koordynator grupy prawnej Kampanii Przeciw Homofobii mówi, że decyzja Trybunału Praw Człowieka może wymusić zmiany w polskim prawie.
- A szkoda, bo wtedy znowu zacznie się mówienie, że ktoś narzuca Polsce homoideologię. Z niedopasowaniem prawa do zmieniającego świata sami powinniśmy sobie radzić - komentuje Knut.
I dodaje, że większość krajów UE ma przepisy, dzięki którym osoby homoseksualne nie są dla prawa niewidoczne. A Polska ciągle nie widzi osób LGBT i ich bliskich.
Kto jest rodziną, a kto nie?
Skarga, która trafiła do Strasburga dotyczy naruszenia przez Polskę artykułu 12 Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka. Czytamy w niej, że "nie wolno ingerować samowolnie w czyjekolwiek życie prywatne, rodzinne, domowe (...) ani też uwłaczać jego honorowi lub dobremu imieniu".
- Kraj, w którym się urodziłam dyktuje mi, jak ma wyglądać moja rodzina. Na to się nigdy nie zgodzę. I ufam, że inni pójdą moją drogą - dodaje.
Faktycznie, za Anią i Sarą idą kolejne pary. Do USC w Krakowie wpłynął identyczny wniosek jak ten, które złożyła nasza rozmówczyni. Decyzja była odmowna. Teraz pochyli się nad nią wojewoda małopolski.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: bż/i / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu