Leczony na anginę, zmarł na COVID-19? "Lekarz mówił, że życie Piotrka ratowało wiele osób przez jedną, bardzo dramatyczną godzinę"

Źródło:
tvn24.pl
Był leczony na anginę, zmarł na COVID-19?
Był leczony na anginę, zmarł na COVID-19?TVN24 Łódź
wideo 2/3
Był leczony na anginę, zmarł na COVID-19?TVN24 Łódź

Była 3:25 w nocy, kiedy Piotr zrobił selfie. Leżał pod tlenem w szpitalu zakaźnym w Zgierzu (woj. łódzkie). Zdjęcie wysłał żonie, żeby wiedziała, że po kilku dniach rozpaczliwych starań wreszcie jest pod fachową opieką. Po kilku godzinach żona dostała telefon ze szpitala z informacją, że Piotr zmarł. Rodzina najpewniej nigdy nie dowie się, czy to przez koronawiusa. Oni też są zakażeni.

KORONAWIRUS W POLSCE. RAPORT TVN24.PL

Anna jest siostrą zmarłego. To ona - w imieniu rodziny - zgodziła się opowiedzieć naszemu reporterowi o swoim dramacie. Bratowa nie może. Razem z dwoma nastoletnimi synami jest zamknięta w izolatce szpitala zakaźnego im. Biegańskiego w Łodzi. Wszyscy są zakażeni koronawirusem.

>>OGLĄDAJ REPORTAŻ DARIUSZA KUBIKA W TVN24 GO<<<

Czy Piotr też miał COVID-19? Lekarze mieli mówić rodzinie, że wszystko na to wskazuje. Pewności jednak mogą nie mieć już nigdy.

W oficjalnych statystykach śmierci na COVID-19 Piotra nie ma. Chociaż według zaleceń Światowej Organizacji Zdrowia, powinien być (polskie wytyczne zliczają tylko zgony pacjentów, u których potwierdzono zakażenie koronawirusem. Według wytycznych WHO, w statystykach powinni być też ci zmarli, których wynik testu na koronawirusa jest niepewny lub niedostępny - czytaj więcej na stronach Konkret24).

- Opowiadanie o tym koszmarze to ostatnie, na co mam siłę i ochotę. Ale muszę to zrobić. Może to pozwoli nam poznać prawdę. I przy okazji uświadomi innym, że koronawirus to nie jest błaha sprawa. Piotrek miał ostatnio robione okresowe badania i nie miał takich chorób, jak nadciśnienie czy cukrzyca. Był w zasadzie zdrowym człowiekiem, a dziś nie żyje - mówi Anna w rozmowie z Dariuszem Kubikiem, reporterem TVN24.

Opowiada, że sekwencja zdarzeń, która skończyła się tragedią w zgierskim szpitalu, zaczęła się trzy tygodnie temu. To wersja niemal w całości oparta na jej relacji. Poszczególne placówki medyczne, które zajmowały się 45-latkiem, nie chcą odpowiadać na pytania o szczegóły sprawy. Twierdzą, że w ten sposób chronią "dane wrażliwe swoich pacjentów". Z tego samego powodu milczy też sanepid.

12 MARCA, CZWARTEK

Piotr zgłasza się do lekarza w prywatnej, łódzkiej przychodni. Lekarzowi opowiada, że czuje nieprzyjemne drapanie w gardle. Jest też lekko osłabiony.

W dniu, w którym przyszedł, w Polsce było 51 przypadków zachorowania na koronawirusa - z czego dwa w Łodzi.

Lekarz zaleca Piotrowi lek wzmacniający odporność, dostępny bez recepty.

14 MARCA, SOBOTA

Pojawia się gorączka. Wysoka, przekraczająca 39 stopni Celsjusza.

- Do brata, na wizytę domową, przyjechał lekarz. Stwierdził anginę i przepisał antybiotyk - opowiada Anna.

18 MARCA, ŚRODA

Antybiotyk nie pomaga. Piotr czuje się coraz gorzej. Do gorączki dochodzi suchy kaszel.

- Piotrek chciał się umówić na kolejną wizytę, ale usłyszał, że zamiast tego będzie rozmawiał z lekarzem poprzez internetowy czat. Lekarz napisał, że trzeba poczekać, aż antybiotyk zadziała - opowiada nam Anna.

Lekarz zapisuje choremu inhalacje i lek wykrztuśny. Prosi też, żeby skontaktował się kolejnego dnia.

19 MARCA, CZWARTEK

Lekarz z prywatnej przychodni (znowu poprzez internetowy czat) podejrzewa, że Piotr może być zakażony koronawirusem.

- Zalecił kontakt z sanepidem albo szpitalem zakaźnym imienia Biegańskiego. Powiedział, żeby w razie odmowy pomocy ponownie skontaktował się z prywatną przychodnią - mówi Anna.

Potem - jak twierdzi siostra zmarłego - były dziesiątki telefonów do sanepidu. W końcu ktoś odebrał. Piotr był pytany, czy miał kontakt z osobą, która jest zakażona albo wróciła niedawno z zagranicy.

Nie miał.

- Bratu odmówiono wykonania testu. Dlatego zadzwonił do szpitala zakaźnego imienia Biegańskiego - relacjonuje Anna.

Tam testu też nikt nie zaproponował. Zamiast tego zalecono ponowną konsultację z lekarzem. "Pewnie źle dobrano panu antybiotyk" - usłyszał.

Znowu próba kontaktu z lekarzem z prywatnej przychodni. Tym razem rodzina nie chce już rozmawiać przez internetowy czat. Zamawia wizytę domową.

- Lekarz zadzwonił i poinformował, że nie przyjedzie, bo się boi. Zamiast tego telefonicznie zmienił antybiotyk. Potem jeszcze jeden lekarz z przychodni podtrzymał zalecenia poprzednika - mówi Anna.

Anna: lekarze mówili, że test mojego brata wyszedł "wątpliwy"TVN24 Łódź

20 MARCA, PIĄTEK

Nowy antybiotyk nie pomaga. Po południu poważnie wystraszona rodzina dzwoni do lekarza. Ten znowu nie chce przyjechać.

- Pyta o stan Piotra i prosi jego żonę, żeby sprawdziła, czy węzły chłonne są powiększone. Pyta też, czy pojawiła się wysypka - opowiada Anna.

Żona sprawdza jak umie. Mówi, że węzły chyba nie są powiększone. Wysypki nie widzi.

21 MARCA, SOBOTA

Stan Piotra jest coraz gorszy. Pojawia się biegunka i - co przeraża całą rodzinę - krótki oddech. Około godziny 7 rano żona dzwoni na pogotowie.

- Dyspozytor mówi, że krótki oddech pewnie pojawił się na tle nerwowym. Moja bratowa miała złapać Piotra za ręce i próbować uspokoić oddech - relacjonuje Anna.

Rady nie pomagają. Około godziny 8 rodzina znowu dzwoni na pogotowie.

- Bratowa usłyszała, że do gorączki nie jeżdzą. Mówią, że Piotr powinien pojechać do szpitala w Brzezinach (tam znajduje się najbliższa przychodnia działająca w ramach nocnej i świątecznej pomocy medycznej - red.) - mówi Anna.

Przed wyjazdem żona Piotra dzwoni do szpitala w Brzezinach. Personel - jak twierdzi Anna - stara się zniechęcić do przyjazdu. Mówią, że do środka będzie mógł wejść tylko chory, bez osób towarzyszących.

- Pojechali. Piotr wszedł sam i bardzo szybko wyszedł. Żonie powiedział, że lekarz zbadał mu gardło, osłuchał płuca i nie stwierdził żadnych zmian. Wyszedł bez żadnych dodatkowych zaleceń, oprócz tego, żeby nie wychodził z domu - mówi Anna.

Piotr wraca do domu. Wieczorem jego rodzina znowu szuka pomocy.

Kilka telefonów do szpitala zakaźnego im. Biegańskiego - nikt nie odbiera.

Telefon na pogotowie. Dokładnie o 23:23 dyspozytorzy podchodzą do sprawy zupełnie inaczej niż rano.

Do domu Piotra wchodzą ratownicy medyczni - w maseczkach, kombinezonach i rękawicach ochronnych. Wiozą 45-latka do szpitala w Zgierzu, który na czas pandemii COVID-19 został zmieniony w szpital zakaźny. Tam pobierają mu próbkę do testu na zakażenie koronawirusem.

22 MARCA, NIEDZIELA

Piotr jest na sali szpitalnej. Pod tlenem. O 3:25 wysyła żonie zdjęcie. To ich ostatni kontakt.

Około godziny 8 jego żona dostaje telefon ze zgierskiego szpitala.

- Usłyszała, że przyczyną zgonu była choroba zakaźna i dramatyczny przebieg ostatnich godzin życia wskazywałby na koronawirusa. Lekarz mówił, że życie Piotrka ratowało wiele osób przez jedną, bardzo dramatyczną godzinę - relacjonuje Anna.

Jeszcze tego samego dnia żona Piotra i ich synowie zostają objęci przez sanepid ścisłą kwarantanną.

Bez odpowiedzi

Cała rodzina Piotra - jak wykazały testy próbek pobranych dzień po jego śmierci - jest zakażona koronawirusem. Żona i synowie trafiają do izolacji w niewielkiej sali szpitalnej w szpitalu im. Biegańskiego w Łodzi. Do placówki jadą swoim samochodem, bo na karetkę musieliby długo czekać.

- Jakiś czas później (bratowa) dostała informację, że ten wynik (testu na COVID-19 Piotra - red.) wyszedł mu wątpliwy – mówi Anna.

Co to znaczy wątpliwy? – dopytujemy.

Anna: Nie umiem odpowiedzieć, co to znaczy. Sama zadaję sobie to pytanie.

I dodaje: Powinno się powtórzyć badanie, ale już tego nie zrobiono. Wynik przyszedł po zgonie.

Niedługo potem ciało 45-latka zostało poddane kremacji. Rodzina twierdzi, że najprawdopodobniej nie wykonano sekcji zwłok - przynajmniej nic o tym nie wiedzą. Nie wiadomo też, czy zachowała się próbka z jego wymazem, więc kolejne potwierdzenie, czy miał koronawirusa, może być już niemożliwe.

- Nie mogłam się z nim pożegnać. Jego żona i dzieci też nie, bo są w izolacji. O ile stan moich bratanków jest stabilny, o tyle bratowej się pogarsza - opowiada naszemu reporterowi Anna.

Rodzina wciąż - jak twierdzi - nie zna oficjalnej przyczyny śmierci Piotra.

Po kilku godzinach żona dostała telefon ze szpitala z informacją, że Piotr zmarł
Po kilku godzinach żona dostała telefon ze szpitala z informacją, że Piotr zmarł03.04. | Była 3:25 w nocy, kiedy Piotr zrobił selfie. Leżał pod tlenem w szpitalu zakaźnym w Zgierzu (woj. łódzkie). Zdjęcie wysłał żonie, żeby wiedziała, że po kilku dniach rozpaczliwych starań wreszcie jest pod fachową opieką. Po kilku godzinach żona dostała telefon ze szpitala z informacją, że Piotr zmarł. Rodzina najpewniej nigdy nie dowie się, czy to przez koronawiusa. Oni też są zakażeni.TVN24 Łódź

- Oficjalnie nie wiemy, co znalazło się w karcie jego zgonu. Upoważniona do odbioru dokumentu jest tylko bratowa, a ona jest w ścisłej izolacji. Nie może nawet dać upoważnienia, bo na kartce też może być wirus. Wiemy tylko tyle, że lekarze przez telefon stwierdzili, że Piotr zmarł przez "chorobę zakaźną" - mówi Anna.

Dlatego też - jak mówi - sprawa jest w zawieszeniu. Rodzina nie może załatwić spraw związanych z należnymi im świadczeniami w ZUS; nie mogą - chociaż planują - zawiadomić prokuratury.

- Pogrzeb Piotra odbędzie się, jak wyzdrowieją. Są załamani, chorzy i zamknięci na kilku metrach kwadratowych. Boję się myśleć, przez co przechodzą. Bratowa skorzystała z pomocy psychologa. W całym tym koszmarze jeden z bratanków próbuje przygotowywać się do egzaminu ośmioklasisty - opowiada Anna.

***

O to, co podczas poszukiwania pomocy spotkało Piotra zapytaliśmy wszystkie placówki medyczne, które konsultowały 45-latka.

Przedstawiciele placówki w Brzeinach potwierdzają, że 21 marca faktycznie pojawił się Piotr, który zgłosił się do gabinetu Nocnej i Świątecznej Opieki Ambulatoryjnej.

- Pacjent został poddany wywiadowi epidemiologicznemu w strefie izolacyjnej Szpitala. W związku ze stwierdzonymi objawami: kaszlem i gorączką, został zatrzymany w strefie izolacji - informuje w stanowisku przesłanym do naszej redakcji Agata Janus z brzezińskiego szpitala.

Twierdzi, że pacjent przekazał, że wcześniej był diagnozowany w szpitalu zakaźnym w Zgierzu (z relacji bliskich Piotra wynika, że kontakt był z przedstawicielami innego szpitala zakaźnego – im. Biegańskiego w Łodzi – red.).

- W związku z tym, że nie wystąpiły żadne nowe objawy, lekarz Nocnej i Świątecznej Pomocy Ambulatoryjnej podjął decyzję o utrzymaniu dotychczasowego leczenia. Stan Pacjenta nie był ciężki, nie było przesłanek wskazujących na zagrożenie życia - podkreśla Agata Janus.

Dodaje, że bezpośrednie ryzyko zakażenia od Piotra miał jedynie lekarz, który go badał. Po śmierci Piotra został on objęty kwarantanną.

Szpital w Zgierzu odmówił komentarza. Otrzymaliśmy jedynie informację, że 22 marca w placówce nie zmarł żaden pacjent, u którego potwierdzono COVID-19.

Lakoniczny komunikat dostaliśmy też od przedstawicieli łódzkiego pogotowia. Jego rzecznik, Adam Stępka potwierdza, że o 6:53 rodzina faktycznie skontaktowała się z dyspozytorem.

- W chwili wezwania zebrany wywiad dyspozytorski nie wskazywał, aby mężczyzna znajdował się w stanie nagłego zagrożenia zdrowotnego, w rozumieniu ustawy z dnia 8 września 2008 roku o Państwowym Ratownictwie Medycznym, polecono kontakt z lekarzem Nocnej i Świątecznej Pomocy Lekarskiej – informuje Stępka.

Redakcji tvn24.pl udało się jednak dotrzeć do pracowników pogotowia, którzy – jak zapewniają – mieli sposobność zapoznać się z treścią rozmów pomiędzy rodziną Piotra a dyspozytorami pogotowia.

- Tamtego dnia rodzina faktycznie kontaktowała się trzykrotnie. Za pierwszym razem opowiedzili całą historię kontaktów z podmiotami medycznymi. Alarmowali, że chory mężczyzna jest już bardzo zdenerwowany i szybko oddycha. Dypozytor rozmawiał z nim i stwierdził, że to może mieć tło nerwowe – mówi nasz rozmówca, który prosi o anonimowość.

Kolejny telefon – tak, jak przekazywała rodzina – był godzinę później.

- Dyspozytor usłyszał, że pojawiła się gorączka. Ponieważ mężczyzna był wcześniej pod opieką medyczną i stan nie wskazywał, że jest ryzyko dla jego życia, rodzina została poinstruowana, żeby skontaktować się z nocną i świąteczną pomocą medyczną, bo tylko to mógł zrobić – dodaje.

Co się zatem zmieniło, że po trzecim telefonie została wysłana karetka?

- Treść zgłoszenia była zupełnie inna. Wcześniej nikt nie mówił o dusznościach i problemach z zaczerpnięciem powietrza. A w sobotę wieczorem komunikat był już bardzo niepokojący. Chory z wysoką gorączką, dusznościami i kłopotami z oddechem. To był jednoznaczny sygnał, że trzeba wysłać odpowiednio wyposażony zespół ratownictwa – kończy nasz informator.

Szczegółowe pytania wysłaliśmy też do łódzkiego sanepidu. Sanepid odpowiedział jedynie, że działał zgodnie z procedurami.

Dwa dni po śmierci Piotra ten sam sanepid objął ścisłą kwarantanną 10 pracowników prywatnej przychodni, do której chory zgłosił się z pierwszymi objawami choroby. Przedstawiciel przychodni informują, że sanpeid przekazał im informację o tym, iż ich pacjent miał podejrzenie COVID-19 i zmarł.

Przedstawiciele przychodni - tłumacząc się dobrem praw pacjentów - nie chcieli odpowiadać na nasze pytania dotyczące sposobu leczenia Piotra.

Żona Piotra i jego synowie trafili do szpitala zakaźnego im. Biegańskiego w ŁodziTVN24 Łódź

***

Wszystkie instytucje, z którymi kontaktował się Piotr i jego rodzina, realizowały obowiązujące ich wytyczne. A te jasno wskazywały, że bez wskazania kontaktu z osobą już zakażoną nie ma podstaw do wykonania testów.

Sposób organizacji systemu służby zdrowia został zmieniony niedługo po śmierci 45-latka. Obecnie Inspektor Sanitarny wskazuje, że do wykonania testu kwalifikują objawy zakażenia koronawirusem. Już nie trzeba udowadniać kontaktu z osobą zakażoną.

Anna:

- Na tym etapie nie chcę wyciągać pochopnych wniosków. Wierzę jednak, że gdyby Piotrowi wcześniej wykonano badania, to miałby zupełnie inne szanse na przeżycie.

***

Według oficjalnych danych przekazywanych przez Urząd Wojewódzki w Łodzi na COVID-19 w łódzkiem zmarła jedna osoba - chodzi o 75-latkę, której zgon stwierdzono w tym tygodniu.

Infolinia NFZ dotycząca koronawirusaKancelaria Prezesa Rady Ministrów

Autorka/Autor: Bartosz Żurawicz, współpraca Dariusz Kubik TVN24/i

Źródło: tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Łódź

Tagi:
Raporty:
Pozostałe wiadomości

Ci wszyscy politycy, którzy uważają, że trzeba przepraszać, dziękować i upokorzyć się, nie mają żadnych kwalifikacji, żeby zasiadać w polskim parlamencie, a co dopiero być prezydentem państwa - powiedział w "Faktach po Faktach" w TVN24 Władysław Frasyniuk. Działacz Solidarności jest jednym z sygnatariuszy otwartego listu do prezydenta USA Donalda Trumpa. Zdaniem innego opozycjonisty w czasach PRL-u Zbigniewa Janasa amerykańscy politycy "naskoczyli na prezydenta Zełenskiego" w trakcie jego spotkania w Białym Domu.

Opozycjoniści z czasów PRL: jak jesteś rzeczywiście mocny, to zmierz się z mocnym albo mocniejszym

Opozycjoniści z czasów PRL: jak jesteś rzeczywiście mocny, to zmierz się z mocnym albo mocniejszym

Źródło:
TVN24

Od naprawdę wysoko usytuowanego polityka Trzeciej Drogi usłyszałem absolutnie serio, że jeśli sondaże Szymona Hołowni będą wyglądały tak, jak wyglądają, to Trzecia Droga poważnie weźmie pod uwagę pomysł wycofania marszałka Sejmu - mówił "W kuluarach" Konrad Piasecki. Agata Adamek wskazywała, że jeśli lider Polski 2050 "dostanie mocno w kość" w wyborach prezydenckich, "to klub się prawdopodobnie rozsypie".

Wolta w sprawie Hołowni? "Jego start nie jest przesądzony"

Wolta w sprawie Hołowni? "Jego start nie jest przesądzony"

Źródło:
TVN24

Przyjąłem z dużą satysfakcją, że prezydent Emmanuel Macron o tym wspomniał - mówił prezydent Andrzej Duda w wywiadzie dla francuskiej stacji LCI, odnosząc się do propozycji rozszerzenia francuskiego parasola nuklearnego na europejskich sojuszników. Według niego "to gest pokazujący poczucie odpowiedzialności Francji również za bezpieczeństwo europejskie, za swoich sojuszników, w tym także Polskę". Prezydent skomentował też działania Donalda Trumpa. Według niego USA "mają tę siłę, żeby oddziaływać na Rosję".

Duda: propozycja Macrona pokazuje poczucie odpowiedzialności również za Polskę

Duda: propozycja Macrona pokazuje poczucie odpowiedzialności również za Polskę

Źródło:
tvn24.pl

"Bądź cicho", "powiedz: dziękuję". Takie komentarze pod swoim adresem przeczytał w niedzielę Radosław Sikorski. Ich autorami są Elon Musk i sekretarz stanu USA Marco Rubio. Ostra wymiana zdań zaczęła się od wpisu miliardera, który zasugerował, że Ukraińcy bez Starlinków nie daliby rady walczyć z Rosją.

Musk, Rubio, Sikorski. Ostra wymiana zdań wokół Polski, Ukrainy i Starlinków

Musk, Rubio, Sikorski. Ostra wymiana zdań wokół Polski, Ukrainy i Starlinków

Aktualizacja:
Źródło:
tvn24.pl, PAP

Burza Jana uderzyła w południową część Hiszpanii. W ośmiu regionach obowiązują ostrzeżenia meteorologiczne pierwszego stopnia. Towarzyszący żywiołowi ulewny deszcz doprowadził do powodzi.

Z restauracji ewakuowano sto osób. Burza Jana uderzyła

Z restauracji ewakuowano sto osób. Burza Jana uderzyła

Źródło:
pt.euronews.com

Powodzie, które były następstwem ulewnych opadów deszczu, doprowadziły do ogromnych zniszczeń w argentyńskim mieście Bahia Blanca. Bilans ofiar wzrósł do 15 osób.

"Wszystko jest zniszczone". Rośnie bilans ofiar powodzi

"Wszystko jest zniszczone". Rośnie bilans ofiar powodzi

Aktualizacja:
Źródło:
PAP, AFP

Papież Franciszek jest w stanie stabilnym. Zaobserwowana ostatnio lekka poprawa jego zdrowia została potwierdzona przez lekarzy - czytamy w wieczornym komunikacie Watykanu.

Nowe informacje o zdrowiu papieża. Zamiast biuletynu medycznego, komunikat Watykanu

Nowe informacje o zdrowiu papieża. Zamiast biuletynu medycznego, komunikat Watykanu

Źródło:
PAP

W Racławicach niedaleko Krakowa doszło do zawalenia się stropu jaskini. Jak przekazują strażacy, pod zapadliskiem jest co najmniej jedna osoba. Została uwięziona około 50 metrów od wejścia do jaskini. Trwa akcja ratownicza.

Zawalił się strop jaskini. Jedna osoba uwięziona, strażacy i grupa wysokościowa w akcji

Zawalił się strop jaskini. Jedna osoba uwięziona, strażacy i grupa wysokościowa w akcji

Źródło:
tvn24.pl, PAP

Rumuńska komisja wyborcza unieważniła kandydaturę prorosyjskiego, skrajnie prawicowego Calina Georgescu w wyborach prezydenckich, zaplanowanych na początek maja - poinformował w niedzielę jej rzecznik. Głosowanie przeprowadzono już w ubiegłym roku, ale zostało ono unieważnione przez Sąd Konstytucyjny. Podstawą były oskarżenia wobec kampanii Georgescu, która miała być wynikiem manipulacji, prawdopodobnie wspieranych przez Rosję.

Przez niego unieważniono wybory. Teraz wyeliminowano jego kandydaturę

Przez niego unieważniono wybory. Teraz wyeliminowano jego kandydaturę

Źródło:
PAP

Potentat chemiczny na skraju upadku. Przyszłość zakładów sodowych w Janikowie (woj. kujawsko-pomorskie) stanęła pod dużym znakiem zapytania. Wszystko przez rosnące koszty energii i napływ do Europy znacznie tańszej, konkurencyjnej sody z Turcji. Pracę może stracić nawet kilkaset osób, co dla tak małego miasta może być tragedią. Do tego dochodzą potencjalne problemy z ciepłem i ściekami komunalnymi.

Znaleźli się na skraju upadku. "To nie jest zwykła fabryka". Dramat miasta i mieszkańców

Znaleźli się na skraju upadku. "To nie jest zwykła fabryka". Dramat miasta i mieszkańców

Źródło:
tvn24.pl

Przez dekady świat rzadko zajmował się polityką w tym arktycznym rejonie. Na Grenlandii we wtorek 11 marca odbędą się wybory parlamentarne, a przez roszczenia Donalda Trumpa polityczna temperatura mocno tam wzrosła. Od dekad na wyspie występują tendencje niepodległościowe i to właśnie o niezależności mówią największe partie, ale gdy amerykański prezydent deklaruje, że Grenlandia tak czy siak będzie należeć do Ameryki, to wśród mieszkańców rodzi się opór.

Już we wtorek odbędą się wybory na Grenlandii. Mieszkańcy czują, że są coraz bliżej niepodległości

Już we wtorek odbędą się wybory na Grenlandii. Mieszkańcy czują, że są coraz bliżej niepodległości

Źródło:
Fakty po Południu TVN24
Stracone szanse pontyfikatu Franciszka

Stracone szanse pontyfikatu Franciszka

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump powiedział, że Ukraina "i tak może nie przetrwać", bez względu na to, czy USA utrzymają wsparcie dla niej, czy nie. - Mamy pewne słabości względem Rosji - dodał, nie wyjaśniając jednak, co ma na myśli.

Trump o "pewnych słabościach względem Rosji"

Trump o "pewnych słabościach względem Rosji"

Źródło:
PAP

Iran rozważyłby negocjacje z USA, gdyby celem rozmów było zajęcie się obawami dotyczącymi potencjalnej militaryzacji jego programu nuklearnego - przekazała misja Iranu przy ONZ w mediach społecznościowych. Zastrzegła przy tym, że jeśli celem rozmów jest likwidacja "pokojowego" programu, to "negocjacje nigdy się nie odbędą".

Iran rozważa negocjacje z USA, ale ma warunki

Źródło:
Reuters, PAP

Rządy wyżu dobiegają końca, a stery w pogodzie wraz z początkiem nowego tygodnia przejmą niże. Przyniosą one opady deszczu. Zacznie robić się coraz chłodniej, a miejscami pojawi się też deszcz ze śniegiem.

Arktyczna masa w drodze do Polski. Gdzie spadnie deszcz ze śniegiem

Arktyczna masa w drodze do Polski. Gdzie spadnie deszcz ze śniegiem

Źródło:
tvnmeteo.pl

Rezerwat przyrody Śnieżycowy Jar w Wielkopolsce został otwarty dla zwiedzających. Z nadejściem marca wypełnia się on drobnymi kwiatami śnieżycy wiosennej, rzadko spotykanej w tym regionie Polski. Warto wybrać się tam na spacer, szczególnie, że w tym roku rezerwat jest otwarty tylko w trzy weekendy.

"Fenomen na skalę kraju". Mamy tylko kilka weekendów w roku, by go zobaczyć

"Fenomen na skalę kraju". Mamy tylko kilka weekendów w roku, by go zobaczyć

Źródło:
TVN24, Nadleśnictwo Łopuchówko

- Najbardziej bolesne jest to, że większość z odchodzących funkcjonariuszy poświęciła ćwierć wieku ciężkiej pracy i walki z przestępczością, żeby na koniec zostać oszukanym - mówi nam były policjant. Chodzi o obniżenie wynagrodzeń oraz świadczeń emerytalnych tym, którzy odeszli między innymi z policji, straży pożarnej czy straży granicznej na początku 2023 roku. W Sądzie Okręgowym w Zielonej Górze zapadł wyrok w jednej z takich spraw.

"Ta manipulacja miała miejsce pierwszy i jedyny raz w historii"

"Ta manipulacja miała miejsce pierwszy i jedyny raz w historii"

Źródło:
tvn24.pl

Lód załamał się pod samochodem terenowym na Alasce. Autem jechało pięć osób, ale jedynie trzem z nich udało się wydostać z wody. Po kilku dniach poszukiwań dwóch mężczyzn uznano za zmarłych.

Wjechali na zamarzniętą rzekę. Dwie osoby zostały uznane za zmarłe

Wjechali na zamarzniętą rzekę. Dwie osoby zostały uznane za zmarłe

Źródło:
Alaska Public Media, Daily Dispatch Alaska
Myszka Miki nie żyje…

Myszka Miki nie żyje…

Źródło:
tvn24.pl
Premium
Kryzys w "Washington Post". Czy Jeff Bezos pogrąży gazetę, która ujawniła aferę Watergate?

Kryzys w "Washington Post". Czy Jeff Bezos pogrąży gazetę, która ujawniła aferę Watergate?

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Nadmierna wycinka drzew w amazońskim lesie deszczowym może pogarszać zarówno powodzie, jak i susze. Badacze udowodnili, że rola, jaką pełni puszcza, zmienia się wraz z porami roku. Utrata drzewostanu wpływała na zmianę wzorców pogodowych w regionie, zaostrzając ekstremalne zjawiska pogodowe.

Wylesianie Amazonii zaostrza jednocześnie suszę i powodzie

Wylesianie Amazonii zaostrza jednocześnie suszę i powodzie

Źródło:
AFP, RAISG, AP News

Szef dyplomacji Stanów Zjednoczonych Marco Rubio przyleci w poniedziałek do Arabii Saudyjskiej, gdzie spotka się ze swoim ukraińskim odpowiednikiem Andrijem Sybihą - przekazał Departament Stanu USA. W zaplanowanych rozmowach nie przewidziano udziału Rosji. W sobotę prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski przedstawił skład ukraińskiej delegacji.

Rozmowy pokojowe bez udziału Rosji

Rozmowy pokojowe bez udziału Rosji

Źródło:
PAP

Stając na linii startu już jesteś zwycięzcą, bo już pomagasz i jest to przepiękny pomysł - powiedziała w TVN24 Zuza Kołodziejczyk, zwyciężczyni programu "Top Model", która w maju po raz trzeci weźmie udział w biegu charytatywnym Wings for Life. - Widać biegową falę w Polsce - ekscytował się Paweł Januszewski, dyrektor sportowy inicjatywy.

"Stając na linii startu już jesteś zwycięzcą"

"Stając na linii startu już jesteś zwycięzcą"

Źródło:
TVN24