O tej sprawie informowaliśmy w tvn24.pl na początku września. Pod jednym ze śmietników na osiedlu w Konstantynowie Łódzkim mieszkańcy znaleźli martwego dzika z poderżniętym gardłem. Sprawą zajęła się policja. Po tekście, który pojawił się na portalu tvn24.pl o martwym wypatroszonym dziku z poderżniętym gardłem, który leżał koło śmietnika w Konstantynowie Łódzkim, do naszego dziennikarza zadzwonił łowczy okręgowy z Łodzi. Przekazał, że dzień wcześniej odebrał telefon od mężczyzny, który zapytał go "w jaki sposób może skonsumować dzika", którego znalazł przy drodze, wrzucił do bagażnika i "upuścił mu krew".
Sprawą zajęli się policjanci z komisariatu w Konstantynowie Łódzkim.
Policja: przyznał się do tego, co zrobił
- Funkcjonariusze skrupulatnie gromadzili materiał dowodowy i przesłuchiwali świadków. Jednym z nich był Łowczy Okręgowy. To on poinformował stróżów prawa o tym, że dzień przed znalezieniem dzika, do koła łowieckiego zadzwonił mężczyzna i pytał o sposób jego przetworzenia. Ten trop okazał się właściwy - poinformowała w środę podkomisarz Agnieszka Jachimek z policji w Pabianicach. I dodała, że funkcjonariusze szybko namierzyli podejrzanego. - Został w tej sprawie przesłuchany i usłyszał zarzut nielegalnego pozyskania zwierzyny leśnej. 47-letni konstantynowianin rozmowie z policjantami przyznał, że znalazł martwe zwierzę i chciał je przetworzyć na mięso - powiedziała Jachimek. Mężczyźnie grozi do pięciu lat więzienia.
Autorka/Autor: pk/tam
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Mieszkaniec Konstantynowa Łódzkiego Kamil Karga