To był najtragiczniejszy wypadek tegorocznego weekendu majowego: w karambolu w Kowiesach (łódzkie) zderzyło się 11 samochodów, trzy osoby zginęły. Śledczy sprawdzają, czy do wypadku mogło dojść przez maszyny rolnicze generujące sztuczną mgłę, i nie wykluczają, że powołają biegłego, który to oceni.
O tym, że sztuczna mgła mogła przyczynić się do tragicznego karambolu, pisaliśmy na tvn24.pl już w maju. Widoczność miały ograniczać zamgławiacze ogrodnicze, używane na uprawach w pobliżu miejsca, gdzie doszło do katastrofy.
Teraz śledczy poinformowali, że wciąż sprawdzają tę wersję i nie wykluczają powołania biegłego, który miałby ocenić, czy i w jak dużym stopniu zamgławiacze mogły przyczynić się do wypadku.
- Decyzja zostanie podjęta w najbliższym czasie. Należy podkreślić, że to jeden z kilku wątków, które są analizowane w sprawie wypadku na S8 - mówi tvn24.pl Krzysztof Kopania z łódzkiej prokuratury.
Pierwsze informacje o tym, że mgła w miejscu tragedii mogła mieć inne niż naturalne pochodzenie, informowali Reporterzy 24. W przesłanych na Kontakt 24 informacjach podkreślali, że w Kowiesach i okolicach generatory mgły ma co najmniej kilku sadowników.
- Wytwarzana mgła ma chronić rośliny przed zamarznięciem. Stosowane są właśnie wiosną lub jesienią - tłumaczył Reporter24, który poprosił nas o anonimowość.
Te informacje potwierdzają już oficjalnie śledczy, którzy w ramach prowadzonego śledztwa zabezpieczyli dwie maszyny, które pracowały w sadach koło ekspresówki w odległości od 700 do 2000 metrów.
"Widoczność do pół metra"
Nowością w porównaniu do podawanych przez nas w maju informacji jest też fakt, że kilka godzin przed karambolem policja miała zgłoszenie dotyczące generowania sztucznej mgły. Chodziło o maszyny rolnicze znajdujące się kilkanaście kilometrów od miejsca zdarzenia.
- Wezwani policjanci zapisali w notatce, że generowana przez rolników mgła była bezwonna i ograniczała widoczność do pół metra - mówi Krzysztof Kopania z łódzkiej prokuratury.
Śledczy podkreślają, że "sztuczna mgła" którą widzieli policjanci, nie miała prawa wpłynąć na widoczność na oddalonej o wiele kilometrów S8. Jednak sam fakt, że podobne urządzenia pracowały w momencie karambolu w pobliżu miejsca wypadku, nie pozostanie dla śledczych obojętny.
Zobacz materiał Faktów TVN o zamgławiaczach mgłowych i ich wpływie na karambol:
Tragiczny karambol
W wypadku, do którego doszło 3 maja, zginęły trzy osoby, sześć innych trafiło do szpitali. Łącznie pomocy medycznej wymagało aż 25 osób. Prokuratura w Rawie Mazowieckiej wciąż wyjaśnia, dlaczego i jak doszło do wypadku. Oprócz tego śledczy badają sposób przeprowadzenia akcji ratowniczej po karambolu.
Na razie jedyną osobą, która usłyszała zarzuty, jest 28-letni Białorusin - kierowca tira, który jest podejrzany o spowodowanie wypadku. 28-latkowi grozi do trzech lat więzienia, bo nie dostosował prędkości do trudnych warunków atmosferycznych.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: bż/kv / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Łódź