Do setki rozpędza się w pięć sekund. Porsche z 2015 roku warte jest blisko 300 tysięcy złotych, ale po śmierci właściciela nikt spadku nie chciał. Bo przy okazji trzeba by było wziąć na siebie miliony długów.
Przedsiębiorca mieszkający na terenie gminy Maków, woj. łódzkie, zmarł w zeszłym roku. Został po nim majątek, na który m.in. składały się żółte porsche i piękna posesja. Wszystko warte ponad 2,5 miliona złotych.
Przejąć tego nie chciał jednak żaden ze spadkobierców, bo przedsiębiorca miał gigantyczne długi - przekraczające cztery miliony. Prawo jasno wskazuje, że w takiej sytuacji majątek staje się własnością gminy. Przejmuje spadek "z dobrodziejstwem inwentarza". To oznacza, że odpowiada za długi tylko do wartości mienia, którego stała się właścicielem.
Kto da więcej?
Porsche zostało wystawione przez gminę na sprzedaż. Ogłoszenie wójta o przetargu można zobaczyć na stronie internetowej gminy Maków.
Auto zostało wyprodukowane w 2015 roku i przejechało łącznie niecałe 5 tysięcy kilometrów. Nowy właściciel będzie musiał zapłacić za nie co najmniej 251 tysięcy, bo taka jest cena wywoławcza.
- Jeżeli nie znajdzie się chętny, to porsche stanie się samochodem służbowym? - dopytywała w rozmowie z wójtem Makowa nasza reporterka Katarzyna Pasikowska-Poczopko.
- Nie, nabywca z pewnością się znajdzie. Takie auto warte jest około 300 tysięcy - odpowiada wójt Jerzy Stankiewicz.
Przyznaje z uśmiechem na ustach, że jechał już żółtym supersamochodem. Ale - jak zapewnia - w ostatecznym rozrachunku nie chciałby, żeby gmina długo była właścicielem porsche.
- Proszę się rozejrzeć. Tu na parkingu wszystkie samochody nie są warte tyle, co to porsche - tłumaczy.
Termin składania ofert kupna samochodu mija 8 kwietnia.
Autor: bż/gp / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Łódź