Alicja jest w śpiączce po tym, jak jej 23-letni kolega ranił ją nożem. Lekarze przyznają, że gdyby nie szybka pomoc, dziewczyny z Głowna (woj. łódzkie) nie udałoby się uratować. Piotr Borowski, reporter TVN24 dotarł do kobiety, która jako pierwsza podbiegła do zakrwawionej nastolatki. - Całą noc się o nią modliłam, Alicja chodziła do przedszkola z moją córką - opowiada przed naszą kamerą.
O tragedii, która rozegrała się na ulicy Łowickiej w Głownie informowaliśmy w tvn24.pl w poniedziałek. Dziś już wiadomo, że do 16-letniej dziewczyny podszedł jej 23-letni znajomy. Miał przy sobie nóż. W czasie kłótni padły ciosy. Alicja z bardzo ciężkimi obrażeniami padła na chodnik. Napastnik uciekł.
- Wracałam z zakupów. Na początku widziałam tylko, że ktoś leży. Dopiero jak podeszłam, to zobaczyłam, że to młoda dziewczyna. Miała krew na policzku. Mówiła "ja już nie żyję" - opowiada pani Bogusława. Kobieta, dzięki której medycy szybko zajęli się ciężko ranną nastolatką.
- Zapytałam, co się stało. A ona mi na to, że nie może mówić, bo ma dziurę w brzuchu - opowiada rozmówczyni TVN24.
Pani Bogusława zadzwoniła po pomoc. Na Łowickiej po chwili były już i karetka i policyjny radiowóz.
- Dotarło do mnie, że to Alicja. Razem z moją córką chodziła do przedszkola. Całą noc się o nią modliłam - mówi kobieta.
Alicja, jeszcze zanim straciła przytomność, zdążyła powiedzieć policjantom, że napastnikiem był jej 23-letni kolega.
Aresztowany
W domu 23-latka policjanci znaleźli zakrwawioną odzież. Ostatecznie tropy prowadziły do domu, w którym mieszka 44-letni wujek poszukiwanego.
- Tam też doszło do zatrzymania. Podejrzewany ukrywał się pod podłogą. Właz do schowka przykryty był chodnikiem - mówi Krzysztof Kopania z łódzkiej prokuratury.
Mężczyzna w poniedziałek usłyszał zarzut zabójstwa.
- W trakcie przesłuchania nie przyznał się do stawianego mu zarzutu. Twierdził, że krytycznej nocy faktycznie chciał porozmawiać z Alicją. Na rozmowę wziął nóż, żeby - jak twierdzi - ją postraszyć. Według jego wersji, doszło do szarpaniny, w trakcie której przypadkowo dziewczyna została ugodzona ostrzem - mówi prokurator.
We wtorek sąd tymczasowo aresztował podejrzanego na trzy miesiące.
- W stosunku do 44-latka rozważana jest kwestia zarzutów dotyczących poplecznictwa - informuje prokurator.
Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Łódź