Ze składowiska odpadów w Chabielicach pod Bełchatowem (woj. łódzkie) zostały zabrane kolejne pojemniki z wodami czerwonymi, czyli odpadem po produkcji trotylu. W sumie było ich 13 i pochodziły z państwowej spółki Nitro-Chem. Jak czytamy na stronach internetowych przedsiębiorcy, dzisiejszą akcją zakończono oczyszczanie terenu.
Odpady trafiły na prywatną działkę w Chabielicach przed trzema laty. Z założenia na placu miała działać myjnia dla samochodów ciężarowych. Jak ustalili dziennikarze TVN24, wśród odpadów są tak zwane wody czerwone, powstające podczas produkcji trotylu.
Przedstawiciele spółki i jej właściciela, Polskiej Grupy Zbrojeniowej pojawili się tam na początku września. Przeprowadzona przez nich wizja lokalna trwała około 40 minut i miała wykazać, czy znajdują się tam pojemniki z wodami czerwonymi. Od czasu jej przeprowadzenia do grudnia nic się nie działo.
Wcześniej ówczesny minister aktywów państwowych Jacek Sasin poinformował w mediach społecznościowych, że Polska Grupa Zbrojeniowa została przez niego zobowiązana do rozwiązania problemu z odpadami spółki Nitro-Chem.
18 grudnia w Chabielicach, pojawiła się specjalistyczna firma, która rozpoczęła zabieranie pojemników. Wówczas zabrano cztery, a we wtorek, 23 stycznia kolejne dziewięć mauzerów z wodami czerwonymi.
- Czy to wszystkie pojemniki z wodami czerwonymi, tego nie wiadomo, te 13 bezsprzecznie zostało zidentyfikowanych i dlatego specjalistyczna firma je stąd zabiera - relacjonowała reporterka TVN24 Katarzyna Pasikowska-Poczopko.
Jak już informowaliśmy, biegli pracujący na miejscu zbadali dotychczas 100 pojemników, w 13 z nich stwierdzono czerwone wody. Szacuje się, że na całym składowisku może zalegać około dwóch tysięcy zbiorników. Głównie to mauzery, ale są też beczki.
"Zawsze to coś i nadzieja, że kolejne pojemniki też znikną"
Nasza reporterka rozmawiała z właścicielką terenu. Pani Karolina mówiła po raz kolejny, że jest zadowolona, że coś się dzieje po tylu latach życia z problemem.
- Zawsze to coś i nadzieja, że kolejne pojemniki też znikną. Jest ich bardzo dużo, więc podejrzewam, że będą przebadane i nie wiadomo czy to jest 13, czy może tych pojemników należących do nich jest 300 - mówiła mieszkanka Chabielic.
Co z resztą pojemników - nie wiadomo. Gmina Szczerców ogłosiła przetarg i firma, która go wygra, będzie musiała przebadać pozostałe pojemniki. Jeżeli okaże się, że kolejne będą zawierały wody czerwone, to w ramach porozumienia z Nitro-Chemem, spółka będzie partycypowała w kosztach ich usunięcia.
"Nitro-Chem zakończył oczyszczanie terenu w Chabielicach"
Tymczasem na stronie internetowej spółki Nitro-Chem pojawił się we wtorek komunikat, o tym, że prace przy oczyszczaniu terenu składowiska w Chabielicach zostały zakończone.
- Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami Spółka ostatecznie zutylizowała odpady porzucone w wyniku przestępczej działalności na terenie miejscowości Chabielice. Postępując konsekwentnie i odpowiedzialnie, doprowadziliśmy temat do końca. Naszym celem była nie tylko utylizacja odpadów, ale także przeprowadzenie tego w sposób, który minimalizuje wpływ na środowisko. Zobowiązania Spółki do dalszego uczestniczenia w procesie usuwania odpadów pochodzących z działalności "Nitro-Chem" S.A. obejmować będą partycypowanie w kosztach utylizacji, którą gmina Szczerców podejmie w trybie artykułu 26a ustawy o odpadach - podkreśla w opublikowanym komunikacie Dominik Sawicki, prezes Zakładów Chemicznych "Nitro-Chem" S.A.
Prokuratorskie śledztwo
Śledztwo w sprawie składowania odpadów w Chabielicach prowadzi Prokuratura Regionalna w Katowicach. Powołano między innymi biegłych, którzy sprawdzali, co znajduje się w ustawionych tam beczkach.
W prowadzonym śledztwie zarzuty usłyszało dziewięć osób. Dwie z nich cały czas przebywają w areszcie, wobec siedmiu pozostałych prokuratura zastosowała wolnościowe środki zapobiegawcze.
Ponad 400 nielegalnych składowisk
W Polsce znajduje się ponad 400 nielegalnych składowisk, na których przestępcy porzucili odpady zagrażające życiu i zdrowiu. Mechanizm jest powtarzalny: na słupa wynajmowana jest działka lub hala, zwozi się tam odpady, a potem - jak informuje prokurator Konrad Rogowski - "po prostu się znika". Z problemem zostaje właściciel działki lub hali, którego zazwyczaj nie stać na wywiezienie odpadów i utylizację. Jak ustalili dziennikarze TVN24 Olga Orzechowska, Filip Folczak i Wojciech Bojanowski, w takich miejscach składowane są między innymi tak zwane wody czerwone, powstające podczas produkcji trotylu. Odpad ten reporterzy, a także śledczy, odkryli na kilku nielegalnych składowiskach. Trotyl w Polsce produkuje jedna fabryka: Nitro-Chem z Bydgoszczy.
Oświadczenie spółki Nitro-Chem
Po reportażu "Wody czerwone" na antenie TVN24, spółka Nitro-Chem wydała oświadczenie.
Napisano w nim, że "stawiane w reportażu zarzuty w zakresie gospodarki odpadami leżą po stronie firmy zewnętrznej i spółka Nitro-Chem nie miała wpływu na ich wystąpienie". Dodano, że "spółka jest poszkodowana, a próby obarczania jej skutkami nielegalnego procederu są nieuprawnione, podobnie jak zrzucanie na zakład współodpowiedzialności za zaistniałą sytuację".
"Spółka przestrzega przepisów regulujących kwestie gospodarki odpadami i substancjami niebezpiecznymi. Blisko 99,9% odpadów powstających w trakcie produkcji jest utylizowane przy pomocy instalacji działających na terenie zakładów. Z chwilą powzięcia informacji o możliwości wystąpienia nieprawidłowości w zakresie prowadzenia gospodarki odpadami przez zewnętrznych podwykonawców Nitro-Chem podjął współpracę z organami ścigania" - czytamy w oświadczeniu.
"Sugerowanie, że Nitro-Chem jest współodpowiedzialny za zaistniałą sytuację poprzez wskazanie tylko tej firmy w reportażu TVN24 może być odbierane jako próba uderzenia w działalność spółki. To tym groźniejsze, że aktualnie toczą się międzynarodowe negocjacje w ramach koalicji amunicyjnej, a Nitro-Chem jako jeden z kluczowych producentów środków bojowych, odgrywa w nich istotną rolę" - napisano w dalszej części oświadczenia.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24