CBA na polecenie Prokuratury Krajowej zatrzymało dwóch deweloperów podejrzanych o działania korupcyjne. Prokuratura bada sprawę korupcji w związku z powstaniem osiedla mieszkalnego w Gdańsku Jelitkowie. Według doniesień medialnych zatrzymani mieli korumpować prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza.
Śledztwo prowadzi Dolnośląski Wydział Zamiejscowego Departamentu do spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej we Wrocławiu.
- Mogę potwierdzić, że funkcjonariusze CBA zatrzymali dwóch mężczyzn. Zostali przesłuchani w charakterze podejrzanych - poinformowała tvn24.pl Ewa Bialik, rzecznik Prokuratury Krajowej.
Do zatrzymań doszło na początku sierpnia.
- Nasze działania były związane z podejrzeniem popełnienia przez nich przestępstwa, które polegało na wręczeniu łapówki o dużej wartości - przekazuje biuro prasowe Centralnego Biura Antykorupcyjnego.
Z informacji podawanych przez RMF FM wynika, że zatrzymani to dwaj szefowie firm deweloperskich, którzy inwestowali na terenie Trójmiasta. Chodzi o osiedle w Jelitkowie, na którym prezydent Gdańska wraz z najbliższą rodziną miał kupić na preferencyjnych warunkach trzy mieszkania.
Według doniesień radia Adamowicz i członkowie jego rodziny mieli uzyskać nieuzasadniony upust i ostatecznie zapłacić 400 tysięcy złotych mniej niż inni klienci deweloperów.
- Nie mogę na tym etapie informować o tym, czy podejrzani przyznali się do winy - ucina Ewa Bialik.
Sprawa trzech mieszkań
CBA pracuje od dawna nad sprawą nabycia przez prezydenta Gdańska i jego rodziny mieszkań na nowym osiedlu. Dwa lata temu agenci zabezpieczali w gdańskim magistracie dokumenty związane z tym, w jaki sposób zmieniano plan zagospodarowania przestrzennego.
Wtedy CBA informowało, że zabezpieczone zostały dokumenty związane z przekazaniem gruntu, na którym powstało osiedle.
Prokuratura Krajowa nie chce odpowiedzieć na pytanie, czy zatrzymanie deweloperów będzie wiązało się z tym, że ktoś jeszcze usłyszy zarzuty w związku z tą sprawą.
- Celem prowadzonych przez nas czynności jest wyjaśnienie sprawy - mówi Ewa Bialik.
Według dziennikarzy RMF FM przedsiębiorcy usłyszeli zarzuty w prokuraturze i po postawieniu zarzutów wyszli na wolność, natomiast "Adamowicza, który miał przyjąć łapówkę, nawet nie wezwano do prokuratury".
"Śledczy mogą mieć problemy z udowodnieniem, że prezydent Gdańska kupił tanie mieszkania, a w zamian podjął decyzje korzystne dla deweloperów. Chodzi o zmiany w planie zagospodarowania przestrzennego" - informuje RMF FM.
Adamowicz: działanie polityczne
Prezydent Gdańska odniósł się do sprawy w mediach społecznościowych. Zaznaczył, że - o ile doniesienia medialne są prawdziwe - to działania śledczych mają podłoże polityczne:
"Mamy najlepszą ilustrację do czego obecnej władzy było potrzebne polityczne podporządkowanie Prokuratury i dlaczego z taką determinacją walczy o podporządkowanie sobie sądów nie bacząc nawet na zapisy Konstytucji" - napisał Adamowicz (pisownia oryginalna).
Samorządowiec zwrócił uwagę, że - jak zaznaczył - kwestia "rzekomej korupcji" była już badana przez śledczych.
"Trzy lata temu ją umorzyła nie dopatrując się jakichkolwiek danych uzasadniających, że przestępstwo zostało popełnione. Obecnie po bez mała trzech latach od umorzenia, uzależniona od Ministra Sprawiedliwości Prokuratura wyciągnęła inne wnioski" - podkreślił prezydent Gdańska.
Zaznaczył, że nie tylko nie przyjął żadnej łapówki, ale też nikt jej mu nie oferował. Jego zdaniem "aktywność prokuratury" ma związek ze zbliżającymi się wyborami samorządowymi.
"Wierzę jednak, że niezależnie od działań prokuratury, gdańszczanie w sposób obiektywny ocenią moje dotychczasowe dokonania i przy urnie wyborczej podejmą niezależną decyzję, która będzie najlepsza dla Gdańska" - zakończył swój wpis Adamowicz.
Problemy prezydenta
Od września 2017 r. przed gdańskim sądem rejonowym toczy się proces przeciwko Pawłowi Adamowiczowi, w którym prezydent Gdańska oskarżony jest o podanie nieprawdziwych danych w oświadczeniach majątkowych w latach 2010-2012.
W kwietniu tego roku informowaliśmy o tym, że śledczy zarzucili mu zatajenie w oświadczeniu majątkowym za 2012 rok kwoty około 180 tysięcy złotych.
Wcześniej w tym samym postępowaniu prokuratura postawiła małżonkom Magdalenie i Pawłowi Adamowiczom zarzut w związku z nieujawnieniem dochodów. W grudniu 2017 r. zarzut został uzupełniony o kwotę zaniżonego podatku dochodowego. Zdaniem śledczych przestępstwo miało polegać na zatajeniu środków na rachunkach bankowych oraz informacji o dochodach z wynajmu mieszkań, przez co uszczuplono podatek na rzecz Skarbu Państwa w kwocie 130 tys. zł.
Autor: bż\kwoj / Źródło: TVN24 Łódź, PAP, RMF FM
Źródło zdjęcia głównego: tvn24