Sprzedawali podróbki przez internet, więc potrzebowali "lewego" konta bankowego. Założyli je dzięki podrobionym dowodom osobistym, na które nakleili zdjęcia Ashtona Kutchera i znanej polskiej aktorki. Zadziałało.
Para 30-latków zatrzymana została w ubiegłym tygodniu. Podejrzani zarabiali - jak ustalili łódzcy policjanci - oszukując swoich klientów. Sprzedawali bowiem przez internet podrobione zegarki, biżuterię, a także tanie żarówki samochodowe w firmowych opakowaniach po znacznie zawyżonych cenach.
Policjantów najbardziej zdumiewa jednak sposób, w jaki otworzyli potrzebne im do przestępstwa konta bankowe.
- Robili to na podstawie sfałszowanych dowodów osobistych. Umieszczone na dokumentach zdjęcia przedstawiały znanego hollywoodzkiego aktora oraz aktorkę z Polski - mówi podkomisarz Marcin Fiedukowicz z łódzkiej policji.
Z jednego z dowodów, którym - według policji - posłużyli się oszuści w banku, uśmiecha się znany z wielu romantycznych komedii Ashton Kutcher. Z drugiego – aktorka grająca m.in. w popularnym serialu. Jej manager poprosił nas, abyśmy na razie nie precyzowali, o kogo chodzi.
"Albo ryzykowali, albo współpracowali"
Prokuratura nie ujawnia, czy dane znajdujące się na sfałszowanych dowodach osobistych były autentyczne. Nie zdradza też, czy konta zostały otwarte przez internet, czy w placówce.
Przemysław Barbrich ze Związku Banków Polskich przekonuje, że przy zakładaniu konta pracownik banku musi zobaczyć dowód osobisty na własne oczy. Czy rozpoznałby, że dowód jest podrobiony?
- Wystarczy, że ktoś jest odrobinę podobny do znanego aktora - komentuje.
I podkreśla: być może ktoś ukradł dane istniejących osób, bo przy zakładaniu konta banki sprawdzają, czy dana osoba istnieje i czy jej dane nie zostały zastrzeżone w specjalnej bankowej bazie.
A jak jest przy zakładaniu konta przez internet?
- Do klienta przychodzi specjalnie przeszkolony kurier, który musi mieć pewność, że rozmawia z osobą, która chce założyć konto. Na tym etapie też oszuści musieli pokazać spreparowany dowód - przyznaje rzecznik Związku Banków Polskich.
Nie wyklucza nawet, że podejrzani z Łodzi mogli mieć wspólników wśród pracowników banku.
Celebryta w peruce
Jeszcze zanim doszło do zatrzymania podejrzanych o oszustwo i posługiwanie się fałszywymi dokumentami, policjanci starali się ich namierzyć na podstawie nagrań z kamer zainstalowanych przy bankomatach, za pomocą których wypłacano środki z "lewych" kont. Na niewiele się to zdało.
- Pojawiali się w różnych miejscach. Używali peruk i ciemnych okularów - mówi Fiedukowicz.
Podejrzani wpadli na gorącym uczynku, kiedy wysyłali kolejną porcję paczek do swoich klientów.
- Zostali namierzeni, chociaż wysyłki robili w różnych punktach pocztowych - podkreśla Marcin Fiedukowicz.
Ćwierć miliona na oszustwach
Policja wyliczyła, że przestępcy mogli nielegalnie zarobić około 250 tys. złotych.
- Para zaopatrywała się między innymi w tanie żarówki i żarniki z Chin, które przepakowywali w oryginalne opakowania znanych marek. Sfabrykowane produkty sprzedawane były w dużo zawyżonej cenie jako wyroby oryginalne - tłumaczy Krzysztof Kopania z łódzkiej prokuratury.
Dodaje, że małżeństwo handlowało również podrobionymi zegarkami i biżuterią. W trakcie przeszukania ich mieszkania policjanci znaleźli blisko 200 sztuk żarników samochodowych. Obok leżały firmowe opakowania. Zabezpieczono 172 sztuki podrobionych zegarków.
- Małżeństwo jest podejrzane o oszustwo w związku z wprowadzaniem do obrotu zegarków, biżuterii i żarników z podrobionymi znakami towarowymi. Usłyszeli też zarzuty posługiwania się podrobionymi dokumentami - mówi Kopania.
Parze grozi do 8 lat więzienia. Oboje przyznali się do winy i złożyli wyjaśnienia. Śledczy zastosowali wobec nich dozór policyjny.
Autor: bż/i / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: Policja w Łodzi