Żywe trupy atakują Hawanę, a komunistyczny rząd myśli, że to kubańscy dysydenci wysłani przez podstępnych Amerykanów - tak w wielkim skrócie wygląda fabuła pierwszego filmu o zombie w historii kubańskiej kinematografii. Zdjęcia lada dzień rozpoczną się w stolicy wyspy od pół wieku rządzonej przez reżim Fidela Castro.
Film "Juan Nieżywy" ma być połączeniem klasycznego horroru i społeczno-politycznej satyry. Film opowiadać będzie historię duetu pogromców zombie zbijających majątek na świadczeniu usług dla mieszkańców Hawany, którzy mają dosyć półżywych towarzyszy. Interes idzie świetnie do czasu, gdy bohaterowie orientują się, że zostali w mieście tylko oni i zombie. Reszta mieszkańców uciekła albo została zainfekowana.
Niektórzy komentatorzy doszukują się w historii wątków politycznych. I choć porównanie miasta zajętego przez zombie do wyspy rządzonej przez komunistów, a uciekających mieszkańców miasta do Kubańczyków odpływających na Florydę nasuwa się samo, to reżim dał filmowcom zielone światło i pieniądze na produkcje.
Budżet filmu ma zamknąć się w 2,1 mln dolarów, z czego większość zostanie przeznaczona na efekty specjalne. W projekcie uczestniczą także Hiszpanie, a w planach jest światowa dystrybucja. Także w USA.
Źródło: APTN