Miałem taki dyskomfort, taki kamyczek w bucie, który mnie cały czas ugniatał, że nie zachowałem się w porządku na przykład wobec rodziców. Nie zrobiłem nic złego, ale za mało dobrego. Pomyślałem, żeby zrobić duży film, w którym rozliczę swoje problemy - mówi w rozmowie z dziennikarzem TVN24 Piotrem Jaconiem performer i reżyser Mariusz Wilczyński. Jego film "Zabij to i wyjedź z miasta" został laureatem tegorocznych Złotych Lwów.
W sobotę podczas 45. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni Złote Lwy trafiły do Mariusza Wilczyńskiego za film animowany "Zabij to i wyjedź z tego miasta". To przejmująca opowieść o czasie i przemijaniu, której realizacja trwała 14 lat. Reżyser powraca w niej do lat dzieciństwa i młodości. Wspomina swoich rodziców i najlepszego przyjaciela Tadeusza Nalepę. Film to także plastyczne, autorskie, sentymentalne spojrzenie twórcy na jego rodzinne miasto - Łódź. Głosu postaciom użyczyli między innymi Andrzej Wajda, Irena Kwiatkowska, Gustaw Holoubek, Barbara Krafftówna i Krystyna Janda.
"Miałem poczucie, że nie dokończyłem pewnych rozmów. I wtedy sobie pomyślałem, że narysuję ten film"
To była sekunda, gdy zdał sobie sprawę, że już nie chce malować, a będzie robić filmy. Wszystkiego uczył się sam. 14 lat temu, wychodząc z Muzeum Sztuki Współczesnej w Nowym Jorku, wpadł na pomysł, by zrobić animację "Zabij to i wyjedź z tego miasta".
- Pomyślałem sobie: zrobię film. Miałem taki dyskomfort, taki kamyczek w bucie, który mnie cały czas ugniatał, że nie zachowałem się w porządku na przykład wobec rodziców. Nie zrobiłem nic złego wobec mamy i taty, ale za mało dobrego. (...) Moja pasja, pogoń za karierą, za forsą, życie codzienne powodowało, że nie stać mnie było na drobne gesty - mówi performer, reżyser filmów animowanych i teledysków Mariusz Wilczyński w rozmowie z dziennikarzem TVN24 Piotrem Jaconiem.
Film "Zabij to..." jest dokończeniem tego, czego nie zrobił wobec swoich rodziców. - Miałem poczucie, że nie dokończyłem pewnych rozmów. I wtedy sobie pomyślałem, że narysuję ten film, postaram się z nimi spotkać i porozmawiać - dodaje. Dziś jego dzieło zostało docenione na festiwalu w Gdyni. Oprócz Wilczyńskiego statuetki trafiły także do producentek - Ewy Puszczyńskiej i Agnieszki Ścibior. Film otrzymał także nagrodę za dźwięk.
Srebrne Lwy
Srebrne Lwy otrzymali za "Sweat" reżyser Magnus von Horn i producent Mariusz Włodarski. Von Horn odebrał także nagrodę za reżyserię. Nagrody za role główne w - kolejno "Sweat" i "25 lat niewinności" Jana Holoubka - otrzymali Magdalena Koleśnik oraz Piotr Trojan. Natomiast najlepsze kreacje drugoplanowe stworzyli Aleksandra Konieczna w "Sweat" i Tomasz Włosok w "Jak zostałem gangsterem. Historia prawdziwa" Macieja Kawulskiego.
Zwycięzców konkursu głównego 45. FPFF ogłoszono podczas gali transmitowanej w TVP Kultura. Z uwagi na epidemię i aktualne obostrzenia laureaci nie byli obecni w Gdyni. Podziękowania nagrali w specjalnych klipach wideo, które wyświetlono w trakcie uroczystości.
Źródło: TVN24, PAP