Emocje, zagadki, zdrady, ludzkie dramaty – to wszystko przeplata się i wiąże w „Językami mówić będą” Malgorzaty Bogajewskiej w warszawskim Teatrze Powszechnym. Premiera odbyła się w piątek na małej scenie.
„Językami mówić będą” to wielokrotnie nagradzany dramat Australijczyka Anderw Bovella. Reżyserka wykorzystała go w charakterystyczny dla siebie sposób, pokazując ludzkie namiętności i problemy namacalnie, blisko widza, nie pozostawiając go obojętnym na to, co widzi na scenie. Bardzo ciekawy jest także sposób prowadzenia akcji – symultaniczne rozgrywanie wielowarstwowych dialogów, których bohaterowie odpowiadają na te same pytania, tymi samymi słowami w różnym czasie i miejscu.
Efektem jest refleksja nad współczesnymi związkami. Próba odpowiedzi na pytania jak wiele można osobie, którą się kocha wybaczyć? Co to jest wierność? Czy odpowiedzialność za kogoś powinna być najsilniejszym uczuciem w małżeństwie?
Problem naszych czasów
W spektaklu pojawiają się trzy pary: po pięćdziesiątce, po trzydziestce i po dwudziestce. Wszystkie muszą sobie radzić z podobnym problemem – zdrady. Ale w trzech różnych wariantach. - Wszystkie te skoki w bok, w czyjeś ramiona, są po to, aby poczuć coś z życia. Robimy to, aby wyrwać się z nudy, którą przynosi codzienność. Kryzys emocjonalny dotyka wszystkich. To znak czasów, a nie kwestia wieku - uważa reżyserka Małgorzata Bogajewska.
Siła formy
Te sceniczne problemy byłyby zapewne banalne, przemielone przez popkulturę miliony razy, gdyby nie wybrana przez Bovella forma literacka. Symultaniczność zdarzeń scenicznych (która polega na tym, że aktorzy, będąc w różnych miejscach, grają swoje sceny jednocześnie, swoją własną sytuację opisują niemal tymi samymi słowami) robi bardzo silne wrażenie.
Każdy widz ma więc do rozwiązania pewną intelektualną zagadkę. Musi ułożyć mozaikę wydarzeń w logiczną całość.
Prawdziwi ludzie
Forma sporo wymaga od aktorów, którzy zadania wykonali, w większości, wzorowo. Na początku poznajemy dwa małżeństwa Leona i Sonię (Sylwester Maciejewski i Olga Sawicka) oraz Jane i Pete’a (Anna Moskal i Jacek Braciak) przeżywające kryzys i stojące na skraju zdrady, bądź będące już po jej dokonaniu. Później ich historia rozpada się i splata z innymi.
Na scenie pojawia się Valerie (brawa dla Katarzyny Herman), psychiatra, która próbuje sobie poradzić z wyjątkowo trudną pacjentką (Katarzyna Maria Zielińska).
Ale realne sceny szybko ustępują miejsca marzeniom sennym, są zaburzane przez skoki w czasie i miejscach. Pogląd widza na akcje zależy także od relacjonującego przebieg akcji aktora. Historii, prawd, dramatów jest na scenie wiele. W pamięci przedstawienie pozostaje bardziej jako metafora niż spójna historia.
O autorze słów kilka
Andrew Bovell Urodził się w 1962 roku w Perth w Australii. Jest autorem granych na całym świecie dramatów. W Polsce znane są dwa jego utwory: "Nie do pary" i "Językami mówić będą". Przekładów obu sztuk podjął się aktor Jacek Poniedziałek. Żadna do tej pory nie była jeszcze prezentowana warszawskiej publiczności. Bovell jest także autorem scenariuszy filmowych, "Head On" i "Roztańczony buntownik" ("Strictly Ball-room").
Źródło: tvn24.pl, TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24.pl