- Im więcej czytałem na jego temat, tym mniej jawił mi się jako trybun ludowy, a bardziej jako ktoś, kto na uwadze ma jedynie własny interes - mówił w "Xięgarni" powieściopisarz Radek Rak, autor książki "Baśń o wężowym sercu, albo wtóre słowo o Jakóbie Szeli".
Radek Rak z zawodu jest weterynarzem. Pasjonują go góry, baśnie, legendy, podania, czasopisma, które łakomie pochłania i przetwarza w literaturę fantasy. Za powieść "Puste niebo" w 2017 roku otrzymał Złote Wyróżnienie w Nagrodzie Literackiej im. Jerzego Żuławskiego oraz nominację do Nagrody im. Janusza A. Zajdla. We wrześniu ubiegłego roku ukazała się jego powieść "Baśń o wężowym sercu, albo wtóre słowo o Jakóbie Szeli".
"Okazało się, że Robin Hood mordował ludzi"
Radek Rak opowiedział w "Xięgarni", że na różnych etapach jego życia, fascynowały go różne elementy historii Jakuba Szeli.
- Pamiętam, że jako bardzo mały chłopak oglądałem film o Robin Hoodzie, mój dziadek widząc to, skrzywił się i powiedział, że opowie mi o prawdziwym Robin Hoodzie. To było moje pierwsze spotkanie z Jakóbem Szelą. Potem, w szkole, dowiedziałem się kim Jakub Szela był, co było dla mnie wielkim szokiem. Okazało się, że Robin Hood mordował ludzi - relacjonował.
Zaznaczył, że gdy pierwszy raz przysiadał się do pisania powieści o Szeli, miał 19 lat i po 30 stronach porzucił tę pracę. Ostatecznie wrócił po latach do napisania tej historii.
- Chciałem napisać historię takiego przywódcy ludowego, który walczy o zapomnianych, odartych z człowieczeństwa i traktowanych jak zwierzęta - powiedział.
Jak wyjaśnił, wprowadził historię Szeli w mitologię, która jest "bardzo słowiańska", nawiązująca do legend, którymi bardzo mocno przesiąkł w dzieciństwie. - Pamiętam, miałem taką wspaniałą książkę "U złotego źródła". To była kopalnia legend i podań mocno niestandardowych - przynajmniej jak na dzisiejsze warunki - dodał Rak.
- Jeżeli chodzi o samą mitologię galicyjską, ta słowiańszczyzna jest raczej w tle - zaznaczył.
Rak: Szela na uwadze miał swój własny interes
- Nie ma bohaterów, którzy są jednoznacznie dobrzy bądź źli. Na początku chciałem Szelę potraktować w taki sposób, żeby czytelnik go lubił. Ale im więcej czytałem na jego temat, tym mniej jawił mi się jako trybun ludowy, a bardziej jako ktoś, kto na uwadze ma jedynie własny interes. Nawet po stłumieniu rabacji przez Austrię, Szela dla bezpieczeństwa został przeniesiony do Tarnowa, czyli został internowany. Szela będąc w Tarnowie, nie troszczył się wcale o tych swoich chłopów. Chciał, żeby sprowadzić mu żonę i dbał o to, czy dostanie tyle ziemi, na ile wcześniej umawiał się ze starostą i czy jego dzieci dostaną tyle, na ile się umawiali - tłumaczył autor książki.
W trakcie zagłębiania się w historię rabacji, Rakowi mniej się jawiła ona jako "bunt niewolników czy ludzi, którzy chcą wywalczyć swoje człowieczeństwo na nowo". - Dotarłem do zeznań chłopów, którzy brali czynny udział w rabacji i którzy później byli przesłuchiwani przez policję austriacką. Tam nikt nie mówił o tym, że chcemy, żeby było nam lepiej. Było o tym, że chcemy zabić tego i tego, bo był draniem i zrobił nam to i to - powiedział.
- W historii Polski, Galicji, było wielu bohaterów, których można by użyć do prezentowania ideałów rewolucyjnych, jak na przykład Ignacy Daszyński, ale nie Jakub Szela - podkreślił.
W programie także Janusz Rudnicki, który czyta komiks "Anastazja" Magdaleny Lankosz i Joanny Karpowicz. W cyklu "Co oni czytają" o swoich literackich inspiracjach opowiada kostiumograf nominowanego do Oscara filmu "Boże ciało" - Dorota Roqeplo.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24