- Ludzie go kochali dlatego, że czuli jakiś rodzaj współczucia i dlatego, że on się z nimi utożsamiał, a oni z nim, w depresji, jaką był ten PRL dla inteligencji. Wtedy wszyscy byliśmy połamani i spieprzeni komunizmem - mówił Głowacki, wieloletni przyjaciel autora "Małej Apokalipsy".
Podkreślił, że Konwicki odczuwał strach przed nową rzeczywistością po upadku komunizmu, czuł też lekkie obrzydzenie i rozczarowanie.
- Bał się, co z tej wolności wyniknie - mówił Głowacki.
Pisarz podkreślał, że jego przyjaciel miał niesamowitą wrażliwość na to, co go otaczało i wyobraźnię.
- Wystarczało mu małe mieszkanko, nigdy nie kombinował, żeby kupować sobie jakieś wille. Przez to okno (w swoim mieszkaniu - red.) zobaczył wszystko, co mu było potrzebne o człowieku i świecie - mówił Głowacki.
Dodał, że jego twórczość to historia literatury polskiej w najlepszym wydaniu. - Konwicki był jedynym, na którego książki się tak straszliwie czekało - ocenił Głowacki.
W czwartek Tadeusz Konwicki został pochowany na warszawskich Powązkach Wojskowych. Pisarz i reżyser zmarł 7 stycznia w wieku 88 lat.
"Xięgarnia" o Tadeuszu Konwickim
Autor: kg,MAC/ja,rzw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24