Amancio Ortega, właściciel firmy odzieżowej Zara, jest trzecim najbogatszym człowiekiem świata - wynika z Indeksu Miliarderów opublikowanego przez agencję Bloomberg. Hiszpan wyprzedził nawet legendarnego amerykańskiego finansistę Warrena Buffetta. 40 lat temu Ortega rozpoczynał pracę jako producent fartuchów, dziś jego fortuna wynosi 46,6 miliarda dolarów.
Zbliżający się do osiemdziesiątki Amancio Ortega, twórca Inditeksu - największej grupy odzieżowej Europy - zepchnął Warrena Buffetta z trzeciej pozycji na liście najbogatszych ludzi na świecie. Hiszpan ma na koncie prawie o miliard dolarów więcej niż Amerykanin, legendarny inwestor i filantrop.
Zdaniem agencji Bloomberg, która opublikowała najnowszy Indeks Miliarderów, od początku roku fortuna Ortegi wzrosła o 32 proc., czyli o 11,4 mld dol. W sumie jego fortuna szacowana jest na 46,6 miliardów dolarów. Taki wynik biznesmen osiągnął głównie dzięki ekspansji w Chinach i innych rynkach wschodzących, a także dzięki redukcji udziału w wynikach rynku krajowego, pogrążonego w kryzysie i dotkniętego wysokim 20-procentowym bezrobociem.
Ortedze brakuje 27,6 mld dolarów do meksykańskiego giganta telekomunikacyjnego Carlosa Slima, najbogatszego na świecie. Drugi na tej liście jest założyciel Microsoftu, Bill Gates - z majątkiem 63 mld dol. Ale to Ortega jest pierwszy w Europie.
Zaczynał jako 13-latek w pasmanterii
Wygrywa również jako najbardziej tajemniczy z czołówki światowych biznesmenów. Nie udziela wywiadów, bo – jak twierdzi – ceni sobie normalność. Próżno szukać jego zdjęć w gazetach. Tylko raz trafił na czołówki hiszpańskich bulwarówek, gdy kilka lat temu jako jedyny VIP nie skorzystał z zaproszenia na ślub hiszpańskiego następcy tronu, księcia Filipa. - Bo nie uczestniczę w żadnych galach - tłumaczył wówczas.
Niewiele o nim wiadomo. Amancio Ortega w ogóle nie studiował. Syn pokojówki i pracownika kolei, zaczął na siebie zarabiać w wieku 13 lat w pasmanterii, w której pracowało jego rodzeństwo. Szybko awansował z gońca na asystenta krawca, a potem ze sprzedawcy na kierownika. Przekonał właścicieli sklepu, by sprzedawali też ubrania, które szyła jego szwagierka. Interes szedł tak dobrze, że uruchomił własny zakład.
Założona w 1963 roku spółka GOA Confecciones zaczęła produkować fartuchy i pikowane szlafroki, które stały się przebojem w Hiszpanii. 12 lat później w La Corunii, na zachodzie Hiszpanii, otworzył pierwszy sklep swojej flagowej marki Zara, obecnie jednej z najszybciej rozwijających się sieci odzieżowych na świecie. Kilka lat później, już jako Inditex, czyli Industria de Diseňo Textil (zakład wzornictwa tekstylnego), ruszył za granicę. Dziś firma działa w 64 krajach i ma ponad 3 tys. sklepów. Ostatnie zostały otwarte w Chinach i Arabii Saudyjskiej.
Trzonem grupy pozostaje Zara, chociaż od początku lat 90. Ortega dodaje do niej kolejne marki. Najpierw wypromował sportową Pull & Bear, potem przejął ekskluzywną Massimo Dutti, pod koniec lat 90. wśród nastolatek wylansował Bershkę i kupił jej rynkowego rywala – Stradivariusa. Kilka lat temu uruchomił markę bieliźniarską Oysho i linię z przedmiotami do domu - Zara Home.
Hiszpan inwestuje też w gaz, turystykę i banki. Jedyną jego ekstrawagancją było wybudowanie własnego hipodromu dla córki, która jest miłośniczką jazdy konnej. Tor wyścigowy stoi w galisyjskim miasteczku Arteixo, liczącym 30 tys. mieszkańców, nieopodal domu, w którym mieszka sam Amancio.
Nie ma nawet własnego gabinetu
Stworzył giganta, ale sam zachował skromność. Choć w lipcu 2011 roku oddał posadę prezesa Inditeksu swojemu zastępcy, 47-letniemu Pablowi Isla, podobno nadal odgrywa aktywną rolę w procesie projektowania we wszystkich swoich markach. Jak podaje autorka książki "Zarapolis", Ortega nie przeszedł na emeryturę, jada w firmowej stołówce i nie ma nawet oddzielnego gabinetu. Jego biurko stoi w otwartej sali, w której pracuje 200 projektantów.
Isla to podobno tylko chwilowy szef, bo do jego posady przygotowuje się córka Ortegi, 27-letnia Marta Ortega-Perez. Karierę rozpoczynała od układania towarów na półkach sklepowych - jako sprzedawca w Bershce w Londynie w 2007 roku, odbyła też szkolenia w Barcelonie i Szanghaju oraz w centrali firmy. Obecnie pracuje w dziale marketingu Inditeksu, z sukcesami uprawia także jeździectwo. To wśród koni poznała hiszpańską gwiazdę jeździectwa Sergio Alvareza Moyę, za którego niedawno wyszła za mąż.
Jej 76-letni ojciec wciąż się jej przygląda i twardą reką trzyma 60 proc. udziałów w swoim odzieżowym imperium. To wciąż daje mu prawo decyzji, czy ją awansować.
Autor: Agnieszka Kowalska / Źródło: Bloomberg, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Inditex