Odgrywający niegdyś rolę prawdziwego wilka morskiego, komandora brytyjskiej marynarki Russell Crowe nie radzie sobie w życiu tak dobrze, jak na planie. Amerykańska straż przybrzeżna musiała go ratować, gdy zabłądził płynąc na kajaku na wodach w pobliżu Long Island (stan Nowy Jork).
48-letni zdobywca Oscara płynął na kajaku ze swoim przyjacielem w sobotę, gdy zaskoczył ich zmrok.
Jak poinformował przedstawiciel U.S. Coast Guard Robert Swieciki, ostatecznie udało im się dotrzeć do brzegu Huntington Bay kilkanaście mil od punktu docelowego. Tuż po godzinie 10 wieczorem patrol staży przybrzeżnej usłyszał wołanie o pomoc. Aktor i jego przyjaciel dopłynęli do łodzi i zostali uratowani.
- Po prostu potrzebował odrobinę pomocy, troszkę się zgubił - powiedział oficer. - To nie była naprawdę akcja ratunkowa, raczej podrzucenie kogoś - dodał.
Podziękował za ratunek
Przedstawiciel U.S. Coast Guard zaznaczył, że nikt nie odniósł obrażeń.
A sam Crowe? Pokazał prawdziwą klasę, bo nie tylko nie starał się ukryć pomyłki, ale jeszcze w nocy na swoim Twitterze zamieścił podziękowania dla straży przybrzeżnej.
Autor: jak//bgr/k / Źródło: "Daily Telegraph"
Źródło zdjęcia głównego: mat. promocyjne