Najbardziej oczekiwana premiera muzycznego sezonu w Polsce - legendarny "Upiór w operze" Andrew Lloyda Webbera wreszcie wchodzi do repertuaru warszawskiej Romy. Trudno w to uwierzyć, ale będzie to pierwsze wystawienie tego musicalu w Polsce.
"Upiór w operze" to musicalowy fenomen. Historię miłości oszpeconego geniusza muzyki do młodej śpiewaczki zakochanej w przyjacielu z dzieciństwa wystawiło ponad sto scen na świecie. Album z premierową londyńską obsadą musicalu (Upiór: Michael Crawford, Christine: Sarah Brightman) był pierwszą płytą musicalową w brytyjskiej fonografii, która weszła na listę przebojów od razu na pierwsze miejsce.
6 stycznia 2006 został także musicalem wszech czasów. 7486 wystawienie na Broadwayu pobiło wtedy rekord frekwencji należący wcześniej do "Kotów".
Prezent na 10-lecie
Dyrektor Teatru Muzycznego Roma wymarzył sobie wystawienie słynnego przedstawienia Webbera. - Wiele lat temu, kiedy siedziałem na widowni Teatru Muzycznego "Roma", pomyślałem, że to świetne miejsce (z racji swej architektury) dla "Upiora w operze". Wystarczy dodać kilka elementów scenografii i czujemy się jak w XIX-wiecznej operze. Ale w najśmielszych marzeniach nie sądziłem nawet, że to właśnie ja będę przygotowywał tu polską prapremierę przeboju Andrew Lloyda Webbera - przyznał Wojciech Kępczyński, dyrektor, a zarazem reżyser "Upiora w Operze".
Zdradza także, co tak go w tym musicalu oczarowało. - Fascynujący jest temat - zaczerpnięty z powieści Gastona Leroux. Opowieść o człowieku, który został zaszczuty, tylko dlatego że inaczej wyglądał. Musiał się schować, stał się agresywny, został do tej agresji zmuszony. Zaczął zabijać, był ścigany. Nie miał wyjścia. Ten temat nietolerancji interesuje mnie szczególnie - zdradza.
Nie mógł wybrać lepszego momentu na spełnienie swego marzenia. Teatr kończy w tym roku 10 lat.
Geniusz muzyki
Jednak najważniejszym elementem musicalu jest muzyka. A ta w "Upiorze" jest naprawdę wyjątkowa. - Muzyka, która towarzyszy postaci Upiora, w piękny sposób podkreśla kontrasty jego stanów emocjonalnych i jego niezwykle powikłaną osobowość. Instrumentacja orkiestrowa znakomicie uwydatnia zarówno jego tragiczną miłość do Christie, jak i wielkie rozczarowanie otaczającym go światem - powiedział w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej" Maciej Pawłowski, kierownik muzyczny i dyrygent.
Oczywiście dodatkową trudnością jest polska wersja językowa, która zmuszała go do bardzo intensywnej pracy. - Akcenty położone są inaczej niż w angielskim, mamy dłuższe i trudniejsze do wymówienia słowa, pewne wysokie dźwięki są możliwe do wykonania tylko na określonych sylabach. W związku z tym od pewnego momentu tłumaczenie przypomina rozwiązywanie krzyżówki - przyznaje.
Europejski rozmach
Premiera będzie miała iście europejski rozmach. Dekoracje przywiozło 13 tirów, uszyto 300 kostiumów, 500 osób pracowało przy produkcji spektaklu. Dyrektor teatru na pytanie o koszty, tylko z przekąsem się uśmiecha. Jednak liczba sponsorów przekonuje, że nie musiał się specjalnie ograniczać. A do swej pracy podszedł bardzo skrupulatnie - castingi trwały miesiącami.
Rekordowo zapowiada się też frekwencja. - Rezerwacje mamy do połowy czerwca - cieszy się Kępczyński.
"Upiór w operze" w inscenizacji Teatru Muzycznego ROMA będzie kolejną - po legendarnych "Kotach" - non-replica production, czyli oryginalną inscenizacją w reżyserii Wojciecha Kępczyńskiego.
Premiera w warszawskim teatrze Roma 15 marca 2008 roku.
kwj/iga
Źródło: tvn24.pl, e-teatr
Źródło zdjęcia głównego: TVN24.pl