"Z wielkim smutkiem przyjęłam informację, że mój przyjaciel i były partner Ulay dzisiaj zmarł" - napisała na Facebooku serbska artystka Marina Abramović. "Był wyjątkowym artystą i człowiekiem, którego będzie bardzo brakować". Ulay, czyli Frank Uwe Laysiepen, zmarł w Lublanie w wieku 76 lat.
Niemiecki artysta, performer i fotograf zmarł w poniedziałek rano w słoweńskiej Lublanie, gdzie ostatnio mieszkał. Powodem śmierci były komplikacje związane z leczeniem nowotworu limfatycznego, który zdiagnozowano u niego w 2014 roku. O jego śmierci poinformował właściciel londyńskiej galerii Richard Saltoun, który reprezentował Ulaya.
Urodzony w niemieckim Solingen w 1943 roku Ulay jako 25-latek przeprowadził się do Amsterdamu, gdzie żył i pracował przez lata. Według historyków sztuki, swoje najważniejsze prace stworzył na przełomie lat 60. i 70., a później przez kolejne lata wspólnie z serbską perfomerką Mariną Abramović.
"Z wielkim smutkiem przyjęłam informację, że mój przyjaciel i były partner Ulay dzisiaj zmarł" - napisała na Facebooku serbska artystka Marina Abramović. "Był wyjątkowym artystą i człowiekiem, którego będzie bardzo brakować" - dodała.
Pionierska para artystów
Abramović i Ulay żyli oraz pracowali razem od 1976 do 1988 roku. Stworzyli szereg prac, w których badali i odkrywali różne oblicza partnerstwa. Ich wspólna twórczość określana jest jako pionierska, pełna pasji i zaliczana jest do klasyki historii sztuki współczesnej. Ich indywidualna twórczość także zapewniła im miejsce w historii sztuki, jednak tylko Marina Abramović jest światowej sławy artystką, przez niektórych nazywana także celebrytką. Ulay pozostał znaczącym, jednak mniej znanym twórcą.
W 1988 roku władze Chin zgodziły się na ich wspólną – i jak się później okazało – ostatnią akcję "Kochankowie". Oboje mieli przemierzyć Wielki Mur Chiński. Ulay rozpoczął swoją wędrówkę od Zachodu – od strony pustyni Gobi, Marina od strony Morza Żółtego. Po 90 dniach wędrówki spotkali się po środku Muru. Spotkanie miało zakończyć się ślubem, ale nie stało się tak, jak planowali. Ulay się wyłamał. Gdy się spotkali, pocałował ją w dłoń, przytulili się. Okazało się, że Ulay po drodze zdradził swoją partnerkę z chińską tłumaczką, która zaszła z nim w ciążę.
Spotkanie po latach i spór sądowy
Po rozłące nie rozmawiali ze sobą przez lata. Spotkali się ponownie dopiero w 2010 roku, w czasie trwania wystawy "The Artist Is Present" Mariny Abramović w nowojorskim MoMA. Każdy ze zwiedzających wystawę mógł spędzić minutę milczenia z artystką. W wieczór otwarcia wystawy, bez wiedzy artystki, na miejscu pojawił się Ulay i usiadł naprzeciw niej. Wzruszona Abramović chwyciła artystę za ręce. To było ich ostatnie spotkanie w przyjaznej atmosferze.
Później, w 2015 roku, Ulay pozwał swoją byłą partnerkę za ukrywanie i niewypłacanie należnej części zysków pochodzących ze sprzedaży, wypożyczania i publikowania prac, które stworzyli wspólnie od 1976 do 1988 roku. W swoim pozwie podkreślał, że Abramović złamała umowę z 1999 roku, która regulowała podział zysków ze spornych prac. Spór nie dotyczył jedynie pieniędzy. – Cała twórczość tworzyła historię, która jest teraz w podręcznikach szkolnych – mówił w listopadzie 2015 roku Ulay brytyjskiemu "Guardianowi". – Jednak ona celowo błędnie interpretuje pewne rzeczy albo pomija moje nazwisko – dodawał.
Sąd w Amsterdamie we wrześniu 2016 roku zdecydował, że Abramović ma wypłacić Ulayowi 250 tysięcy euro zaległych tantiem i pokryć koszty procesowe w wysokości ponad 23 tysięcy euro. Zobowiązana jest również do korekty opisów wspólnie stworzonych prac. Dzieła pochodzące z okresu 1976-1980 mają zawierać informację o twórcach: "Ulay/Abramović". Prace z lat 1981-1988 mają być podpisane: "Abramović/Ulay". Sąd dał Ambramović dwa tygodnie na uzupełnienie opisów prac. Dotyczyło to również wszystkich reprodukcji oraz kopii prac tworzonych i sprzedawanych od 2007 roku.
- Przestaliśmy ze sobą pracować, nie rozmawialiśmy w ogóle przez siedem lat. Później (w 2015 roku - red.) złożył przeciwko mnie pozew o prawa do wspólnych prac i sprawa sądowa skończyła się bardzo źle dla mnie. Spotkaliśmy się w samym środku niczego w Indiach (w 2017 roku - red.). W tym samym miejscu, w tym samym czasie, zupełnie przypadkowo. Spędziliśmy ze sobą miesiąc na medytacji. Nauczyliśmy się, jak nawzajem sobie przebaczyć. W końcu. Teraz jesteśmy przyjaciółmi. Nie czuje się najlepiej, dlatego nie przyjechał na wernisaż do Torunia. Ale wraca do zdrowia. W minionym lecie pracowaliśmy razem nad wspólną książką, która w całości składa się z naszych wspomnień i anegdot. Chcemy, żeby na rynku pojawiła się w nasze urodziny, bo jak pewnie wiesz, urodziliśmy się tego samego dnia [30 listopada - red.] - mówiła Abramović w marcu 2019 roku w rozmowie z Magazynem TVN24.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Peters, Hans / Anefo - Fotocollectie Anefo. Nationaal Archief, Den Haag, CC0 Wikipedia