- Jestem bardzo szczęśliwy, że nasz film otrzymał Oscara – powiedział Marek Skrobecki, autor scenografii do polsko-brytyjskiego filmu animowanego „Piotruś i wilk”. Amerykańska Akademia Filmowa nagrodziła go Oscarem.
„Piotruś i wilk" otrzymał w nocy z niedzieli na poniedziałek Oscara w kategorii krótkometrażowy film animowany. Ta ekranizacja baśni muzycznej Sergiusza Prokofiewa jest wspólnym dziełem łódzkiego studia Se-ma-for Produkcja Filmowa i brytyjskiej firmy BreakThru Films. Film wyreżyserowała Brytyjka Suzie Templeton.
Myślę, że zaczną się pojawiać jakieś następne propozycje i staniemy się studiem, które będzie miało udział w kolejnych produkcjach międzynarodowych Myślę, że zaczną się pojawiać jakieś następne propozycje i staniemy się studiem, które będzie miało udział w kolejnych produkcjach międzynarodowych
- Cieszę się bardzo, jestem szczęśliwy, że się udało. Myślę, że to daje nam też szansę na przyszłość. Myślę, że zaczną się pojawiać jakieś następne propozycje i staniemy się studiem, które będzie miało udział w kolejnych produkcjach międzynarodowych – komentował na gorąco Skrobecki. - Nasz film jest prosty i mądry i dlatego chyba dostał Oscara – dodał.
"Piotruś..." nie do zobaczenia
W Polsce "Piotrusia i wilka" mogli dotychczas zobaczyć tylko nieliczni. - Było kilka pokazów w grudniu, film przeznaczony jest do pokazywania z towarzyszeniem orkiestry symfonicznej - wyjaśniła w TVN24 współproducentka animowanego filmu Anna Bolesta. Zapewnia ona, że producenci będa się starali zorganizować kolejne pokazy już w marcu.
Film ma również wersję kinową z wgraną już muzyką Sergiusza Prokofiewa. Dotychczas dystrybutorzy twierdzili, ze film jest zbyt krótki, aby pokazywać go samodzielnie, a za długi aby towarzyszył w kinie innej produkcji.
"To było gigantyczne przedsięwzięcie"
Marek Skrobecki, który w Se-ma-forze zrealizował wcześniej kilka znakomitych filmów lalkowych m.in. "Ichtys", podkreślił, że inscenizacja w „Piotrusiu i wilku” była gigantycznym przedsięwzięciem.
Jak wyjaśnił, pomysły związane ze scenografią doprowadziły do budowy dekoracji nie stosowanych wcześniej w animacji. Akcja filmu rozgrywa się na skraju pięknego lasu i w nędznym, przygnębiającym miasteczku. Dekoracje były bardzo realistyczne, a do ich wykonania użyto naturalnych materiałów i surowców. Stworzono las, który miał długość 22 metrów i szerokość 16 metrów, z 360-stopniowym horyzontem, 1700 drzewami i tysiącami krzewów, trawą, kamieniami i niebem. Były to dekoracje podobne do używanych w filmach fabularnych.
"Można było rozwinąć skrzydła"
- Myślę, że nikt do tej pory w żadnym filmie animowanym, tym bardziej krótkometrażowym, nie zbudował takiej wielkiej dekoracji. To chyba wśród animowanych filmów jest super-gigant. Ale dzięki temu, że były pieniądze można było rozwinąć skrzydła i po prostu pracować w pełnym komforcie i to dało efekt – podkreślił Skrobecki.
Stworzono las, który miał długość 22 metrów i szerokość 16 metrów, z 360-stopniowym horyzontem, 1700 drzewami i tysiącami krzewów, trawą, kamieniami i niebem. Stworzono las, który miał długość 22 metrów i szerokość 16 metrów, z 360-stopniowym horyzontem, 1700 drzewami i tysiącami krzewów, trawą, kamieniami i niebem.
To drugi Oscar dla filmu animowanego zrealizowanego w łódzkim Se-ma-forze. 25 lat temu nagrodę Amerykańskiej Akademii Filmowej w tej samej kategorii otrzymało "Tango" Zbigniewa Rybczyńskiego.
Największa koprodukcja polskiej animacji
Trwający pół godziny "Piotruś i wilk" zrealizowany został w klasycznej technice animacji lalkowej. W Polsce obraz dofinansował Polski Instytut Sztuki Filmowej. Była to największa od lat koprodukcja w polskiej animacji - budżet filmu wynosił 5 mln dol. z czego w Polsce wydanych zostało ok. 3 mln złotych.
Zdjęcia trwały ponad 8 miesięcy - od lutego do września 2006 – w hali Łódzkiego Centrum Filmowego oraz studia Se-ma-for w ogromnych dekoracjach. W Polsce powstały dekoracje, rekwizyty, lalki, zdjęcia oraz duża część prac postprodukcyjnych. Film został zrealizowany w technice animacji poklatkowej (znanej w Polsce z Misia Uszatka czy Colargola). Ekipa realizacyjna liczyła ponad 200 osób z Polski i Europy.
Suzie Templeton - reżyserka i współautorka scenariusza zdobyła ponad 30 międzynarodowych nagród, włączając w to prestiżowe British Animation Award i nagrodę BAFTA (brytyjski odpowiednik Oscara). Pozycję na międzynarodowej scenie zdobyła wielokrotnie nagradzanymi filmami "Stanley" oraz "Dog".
80. w historii gala rozdania nagród amerykańskiej Akademii Filmowej odbyła się w nocy z niedzieli na poniedziałek czasu polskiego w Los Angeles.
kaw/iga
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Studio Se-ma-for