Nowojorska policja bada sprawę incydentu, w ramach którego raper i producent muzyczny Travis Scott miał wdać się w bójkę i zniszczyć sprzęt w klubie nocnym w centrum Manhattanu. Sprawę skomentował rzecznik policji, cytowany przez CNN. Prawnik muzyka wydał oświadczenie.
Jacques Berman Webster II, znany jako Travis Scott, miał zaatakować inżyniera dźwięku i spowodować uszkodzenie sprzętu nagłaśniającego o wartości 12 tys. dolarów w klubie Nebula na Manhattanie w Nowym Jorku ok. 3:25 czasu miejscowego w środę 1 marca - przekazał rzecznik nowojorskiej policji, cytowany przez CNN. Policja nie mówi jednak o postawieniu zarzutów, nie wymienia też Scotta jako podejrzanego.
Przedstawiciel klubu odniósł się do sprawy
Prawnik Scotta, Mitchell Schuster, wydał oświadczenie, w którym napisał: "Chociaż to ewidentne nieporozumienie, które zostało rozdmuchane do granic możliwości przez clickbait i dezinformację, aktywnie współpracujemy z lokalem i organami ścigania, aby rozwiązać i wyjaśnić sprawę. Jesteśmy przekonani, że nasz klient zostanie oczyszczony z zarzutów". Przedstawiciel klubu Nebula odbiór zdarzenia ocenił jako "przesadzony". - To była wspaniała noc - powiedział CNN. Inna osoba obecna w klubie w środę przyznała, że "to, co zobaczyła na scenie, nie odzwierciedla tego, co przeczytała w wiadomościach".
ZOBACZ TEŻ: Matka Bruce'a Willisa "nie jest pewna, czy syn ją rozpoznaje". Aktor choruje na otępienie czołowo-skroniowe
Portal amerykańskiej stacji informacyjnej przypomniał, że Scott stoi obecnie w obliczu pozwów związanych z incydentem, do którego doszło na festiwalu Astroworld w 2021 roku. Podczas koncertu Scotta kilkudziesięciotysięczny tłum zaczął napierać w kierunku sceny. Wybuchła panika. Raper kilkukrotnie przerywał występ i zwracał uwagę ochronie, że uczestnicy koncertu mdleją. Mimo to koncert dalej trwał. Pojazdy ratunkowe kilka razy wjeżdżały w tłum, by dotrzeć do potrzebujących z pomocą. W wyniku stratowania śmierć poniosło dziesięć osób.
Travis Scott o tragedii na festiwalu Astroworld
Scott przyznał później, że będąc na scenie, nie zdawał sobie sprawy z powagi sytuacji. W nagraniu opublikowanym w mediach społecznościowych krótko po koncercie powiedział, że "modli się za tych, którzy odeszli ostatniej nocy". - Próbujemy teraz odnaleźć ich rodziny, by móc im pomóc w tych trudnych chwilach. Współpracujemy z policją, strażą pożarną, by wyjaśnić, jak doszło do tego tragicznego wydarzenia. Jeśli macie jakiekolwiek informacje, proszę, zgłoście się do lokalnych służb - zaapelował.
Źródło: CNN
Źródło zdjęcia głównego: Ovidiu Hrubaru / Shutterstock