"Świat oszalał, Zachód zwariował". Terry Gilliam w rozmowie z tvn24.pl

[object Object]
Terry Gilliam w rozmowie z tvn24.pl: czuję, że świat oszalałtvn24.pl
wideo 2/4

Czuję, jakby ktoś otworzył puszkę Pandory. Wszystko jest możliwe, nic nie jest niemożliwe. Góra staje się dołem, białe staje się czarnym. Sporą część swojego życia walczyłem, żeby robić ciekawsze i lepsze rzeczy. Niech młodzi wezmą na poważnie sytuację, w jakiej świat się znalazł - mówi w rozmowie z tvn24.pl amerykański reżyser, członek legendarnej grupy Monty Pythona - Terry Gilliam.

"Człowiek, który zabił Don Kichota" to film legenda sam w sobie. Terry Gilliam, czyli jedyny Amerykanin w kultowej grupie Monty Pythona, nad filmem zaczął pracować w 1989 roku. Jednak przez kolejne dziewięć lat nie udało mu się dopiąć budżetu. Gdy to się udało, zdjęcia ruszyły w 2000 roku, ale produkcja napotykała na coraz to większe przeciwności losu. W końcu po kilku tygodniach zawieszono plan, później go odwołano. W 2002 roku powstał film dokumentalny "Lost in La Mancha" w reżyserii Keitha Fultona i Louisa Pepe. Obraz pokazuje kulisy powstawania jednego z najbardziej niechlubnych przykładów developmentu (czyli procesu powstawania filmu) w historii kina.

Później, przez 11 lat - między 2005 a 2016 rokiem - pojawiały się zapowiedzi, że zdjęcia ruszają, że zmienia się obsada. Branża filmowa nie traktowała ich poważnie, a "Człowiek, który zabił Don Kichota" stał się tematem żartów. W kwietniu bieżącego roku organizatorzy Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Cannes ogłosili, że najnowszy obraz Gilliama zamknie tegoroczną edycję festiwalu.

Jednak to nie był koniec pechowych wydarzeń związanych z tytułem. Jeszcze w czerwcu 2017 roku Paulo Branco, były producent filmu, ogłosił, że posiada prawa do filmu, a wersja, nad którą pracuje reżyser, jest nielegalna. W kwietniu 2018 roku Portugalczyk złożył pozew przeciw Gilliamowi, chciał zablokować canneńską premierę. 18 maja sąd w Paryżu, nie oddalając roszczeń portugalskiego producenta, zezwolił jednak na pokaz w Cannes oraz wejście obrazu do francuskich kin.

W maju, kilka dni przed światową premierą "Człowieka, który zabił Don Kichota", jego reżyser trafił do szpitala. Media początkowo pisały o udarze mózgu, jednak okazało się, że artysta doznał perforacji jednej z tętnic.

Film, którego scenariusz odwołuje się do dzieła Miguela de Cervantesa "Don Kichot", jest 13. w reżyserskim dorobku Gilliama. Twórca takich dzieł jak "Brazil", "12 małp" czy "Las Vegas Parano", znany jest też jako autor animacji splatających skecze w "Latającym cyrku Monty Pythona". Gilliam, który urodził się w 1940 roku w Minnesocie, od 2006 roku jest jedynie obywatelem Wielkiej Brytanii. Jak początkowo tłumaczył, rezygnacja z amerykańskiego obywatelstwa była formą sprzeciwu wobec polityki ówczesnego prezydenta George'a W. Busha. Później wyjaśniał, że decyzja związana była również z obowiązkami podatkowymi, które dotknęłyby jego żonę i dzieci.

W tym roku na polskim rynku ukazała się książka "Gilliamesque: Przedpośmiertna autobiografia", stanowiąca zbiór wspomnień artysty, spisanym z mocnym przymrużeniem oka.

Z Terry Gilliamem podczas 18. edycji Międzynarodowego Festiwalu Filmowego Nowe Horyzonty we Wrocławiu rozmawiał Tomasz-Marcin Wrona, tvn24.pl.

"Człowiek, który zabił Don Kichota" reż. Terry Gilliam
"Człowiek, który zabił Don Kichota" reż. Terry GilliamGutek Film

Tomasz-Marcin Wrona, tvn24.pl: Przed seansem powiedział pan: "przyjechałem tu, żeby was rozczarować". Dlaczego?

Terry Gilliam: Zażartowałem, ponieważ martwi mnie to, że ludzie wiedzą o tym filmie od 2000 roku, więc mają wygórowane oczekiwania wobec tego, co zobaczą. Czekali tak długo, wiele osób myśli, że to będzie wspaniały film. A mnie wystarczy myśl, że jest dobry. A zatem obniżcie swoje oczekiwania. (śmiech)

Komentując zmiany polityczne na świecie, stwierdził pan: "to wszystko sprawia, że czuję się bardzo staro i obecnie żyję w koszmarnym świecie". 
To dość smutne. Skąd taka konstatacja?

Tak czuję, ponieważ świat oszalał w pewnym sensie. A już z całą pewnością Zachód zwariował. Czuję, jakby ktoś otworzył puszkę Pandory. Wszystko jest możliwe, nic nie jest niemożliwe. Góra staje się dołem, białe staje się czarnym. Pojawia się coś takiego, że Donald Trump nie ma żadnego szacunku dla prawdy, szczerości. Wszyscy stają się bardziej cyniczni, poddają się i nie wiadomo, co można jeszcze zrobić. Jestem stary i zmęczony. Nawet nie starszy, ale stary. Sporą część swojego życia walczyłem, żeby robić ciekawsze i lepsze rzeczy. A teraz nie jestem już młody i nie mam już tej energii, żeby dalej to robić. Niech młodzi wezmą na poważnie sytuację, w jakiej świat się znalazł. Mam nową teorię, która polega na całkowitym zignorowaniu polityki. To, co jest teraz ważne, na czym należy się skoncentrować, to to, jak uratować naszą planetę. Cała reszta to tylko hałas. Cała polityka jest na drugim miejscu; to, co mnie martwi, to nasza planeta, która ma duże problemy. Na tym trzeba się skupić, a Trumpa należy zignorować. (śmiech)

To, o czym pan mówi, sprawia, że można odnieść wrażenie, że nasz świat staje się coraz bardziej surrealistyczny. A przecież surrealizm jest ważną częścią pana pracy twórczej, odkąd spotkał pan pozostałych członków grupy Monty Pythona.

(śmiech) Było lepiej, kiedy to my byliśmy surrealistyczni, a nie klasa polityczna, tak jak to jest dzisiaj. Odebrali nam pracę. Nie mam pomysłu, jak być nadal śmiesznym w obecnej sytuacji, ponieważ to wszystko jest tak niedorzeczne, że nie znajduję lepszych żartów.

A surrealizm ma nadal dla pana znaczenie?

To, co jest ważne w surrealizmie, to to, że ludzki rozum tworzy pewien porządek z informacji, które przetwarza. Zawsze uwielbiałem surrealistów za to, że zestawiali ze sobą dwie rzeczy, które razem nie mają sensu. To sprawia, że mózg się ożywia, próbuje wszystko zrozumieć. Nawet jeśli nie umiem pewnych rzeczy automatycznie wyjaśnić, wiem, że mój mózg dostaje energię, która pozwala mu ogarnąć to, co się dzieje. Dla mnie zawsze ważnym było zaskakiwanie ludzi. Starałem się, żeby patrzyli na świat w inny sposób. To, że świat staje się coraz bardziej absurdalny, nie jest dla mnie dobre, moja praca jest skończona.

Jednak przez blisko 30 lat od symbolicznego końca Monty Pythona, czyli od śmierci Grahama Chapmana, tworzył pan filmy, w których duch grupy był wyczuwalny. Robił pan to świadomie, czy ten pierwiastek jest częścią tego, jak pan patrzy na świat?

To jest część tego, kim jestem. Byłem członkiem Monty Pythona. To, w jaki sposób widzieliśmy świat, jest częścią mnie. I zawsze tak będzie. Zawsze będę widzieć coś śmiesznego w rzeczach, które dla wielu ludzi wcale nie są śmieszne. Myślę jednak, że różnice - zwłaszcza w "Człowieku, który zabił Don Kichota", który jest o wiele bardziej poważny, jest w nim więcej elementów romansu i wspomnień czy tragedii - to jest ta cześć mnie odległa od Monty Pythonów. Jednak to oblicze "montypythowskie" jest ważną częścią mojego życia, tak jak ja byłem ważną częścią grupy. Nie mogę od tego uciec, jestem tego więźniem.

"Oblicze montypythowskie jest ważną częścią mojego życia"
"Oblicze montypythowskie jest ważną częścią mojego życia"tvn24

Był pan jedynym Amerykaninem w grupie. Odczuwał pan różnice, które były pomiędzy wami?

Owszem. Oni byli Brytyjczykami, byli bardziej apologetyczni, skruszeni, ja byłem bardziej gniewny na wiele sposobów. Byłem bardziej zaangażowany politycznie niż oni, ponieważ było wiele rzeczy, które budziły mój gniew. Miałem też prawdopodobnie zupełnie inną energię, co innego mnie napędzało, co mogłem pokazać w swoich animacjach. Byłem dziwakiem na uboczu, ale to była świetna pozycja, bo pozostali musieli wykazywać się większym wzajemnym szacunkiem wobec siebie, a ja robiłem swoje własne rzeczy.

Po śmierci Chapmana angażował pan swoich kolegów z Monty Pythona do kolejnych filmów. Macie nadal kontakt po tych wszystkich latach?

Tak, kontaktujemy się ze sobą, ponieważ staliśmy się "biznesem". (śmiech) Posiadamy prawa do naszego show, więc w taki sposób zarabiamy pieniądze na tym, co zrobiliśmy lata temu. Stąd też mamy ciągły kontakt. Ale nie pracujemy już razem. Jesteśmy przyjaciółmi, partnerami biznesowymi.

Pytam, bo pojawiły się pomiędzy wami pewne różnice. Na przykład z Johnem Cleese'em, który był zwolennikiem brexitu.

Nasze głosy są zupełnie różne. To też jest bardzo ciekawe w tej grupie. Nikt z nas nie zgadzał się w niczym, sprzeczaliśmy się, kłóciliśmy się o nasze stanowiska. Jednak każdy z nas miał inną siłę, inne umiejętności. Gdybyśmy się we wszystkim zgadzali, bylibyśmy durniami.

John obecnie planuje wyjazd z Anglii. Chce zamieszkać na Karaibach, jakiejś upadłej wysepce, gdzie nie będzie musiał płacić podatków. Błagam... znudzi mu się to i za jakieś pół roku będzie chciał wrócić.

Wspomniał pan o tym, że toczył pan walkę, że większość życia prowadził pan bój o to, by robić wszystko po swojemu.

Tak, w zasadzie zawsze chciałem być poza czyjąkolwiek kontrolą. Zawsze pragnąłem mieć kontrolę nad tym, co robię. Nie mogę kontrolować całego świata, ale chcę panować chociaż nad swoją pracą. Oczywiście, jeśli się kreci film, jest to praca złożona, w którą zaangażowana jest cała masa ludzi. Rzeczywistość filmowa jest taka, że oczywiście, mój jest główny pomysł, jestem osobą decyzyjną, ale ostateczny produkt jest efektem pracy tych wszystkich ludzi, którzy się w niego zaangażowali. Mimo tego, że nie potrafię współpracować, to jestem w tej uprzywilejowanej sytuacji, że to ja mówię, co w filmie zostaje, co z niego wypada. To moja jedyna władza.

Co pan czuje, mając świadomość, że stworzył pan "jeden z najbardziej niesławnych przykładów piekła developmentu w historii kina"?

(śmiech) To ciekawe określenie. Spędziłem nad tym filmem dużo czasu. Były pewne wzloty i upadki, ale ostateczna wersja "Człowieka, który zabił Don Kichota" jest zupełnie inną od tej, nad którą zacząłem pracować. Niektóre rzeczy dojrzewały przez lata, zmieniały się. Jestem szczęśliwy, że niektóre wyglądają inaczej niż w oryginale. W tym czasie też zrobiłem inne filmy, kilka oper. To nie było tak, że pracowałem tylko nad tym. Byłem bardzo sfrustrowany, że nie udawało się znaleźć pieniędzy, więc chwytałem się innych projektów. Gdy je kończyłem, Kichot czekał i uśmiechał się do mnie mówiąc: "cześć, ciągle czekam, co teraz zrobimy". To była interesująca relacja między nami. Gdy skończyliśmy plan zdjęciowy zgodnie z kalendarzem i w ramach budżetu, było to dla mnie niesamowite. Byłem szczęśliwy, gdy skończyliśmy ten film, był nawet lepszy, niż zakładałem. Teraz wszystko w rękach publiczności. (śmiech)

Adam Driver w "Człowieku, który zabił Don Kichota" Gutek Film

Ciekawi mnie również, co się czuje, gdy jakiś pomysł udaje się urzeczywistnić po blisko 30 latach?

Najbardziej interesujące jest to, jak ten projekt się zmieniał. Nigdy nie trzymałem się kurczowo tego, że tak ma wyglądać ten film i przez 29 lat go realizowałem. Ciągle wprowadzałem zmiany, starałem się, żeby był dla mnie za każdym razem świeży. Teraz pewnie zrobiłbym jeszcze coś innego. To mnie cały czas ekscytuje. Wielu ludzi myśli, że w obsesyjny sposób do tego podchodziłem. Po prostu nie dawało mi to spokoju, wymagało uwagi.

A sama historia jest bardziej o panu czy o Don Kichocie, takim jakiego stworzył go Cervantes?

Mam nadzieję, że to bardziej wersja Cervantesa. Mogę powiedzieć, że zawiera wiele moich autobiograficznych elementów. Jednak ważne dla mnie było zachowanie esencji tego, kim był Kichot. Cieszy mnie to, że w recenzjach czy komentarzach - zwłaszcza autorstwa Hiszpanów - pojawia się opinia: "w końcu dostaliśmy Don Kichota w wersji pozbawionej pedantycznego podejścia do książki". Dla mnie to jest ważne, ponieważ sama książka jest niemożliwa, więc starałem ograniczyć się do kluczowych elementów, z których Cervantes go złożył. Nie jestem już dobrym sędzią, opieram się na tym, co słyszę od innych, czy to jest dobrze, czy źle zrobiona robota.

Jednak czy w Kichocie jest coś z pana jako artysty, marzyciela?

Nie, myślę, że tu istotne jest to, że to jest rzecz o kinematografii, o sile, niebezpieczeństwie i magii kina. To był spory krok naprzód. Jakieś trzy lata temu wpadliśmy na ten pomysł i nadawało to więcej sensu historii o Kichocie. Gdy Cervantes pisał swoją powieść, Kichot był postacią, która była produktem powieści o czynach rycerskich i romansach rycerzy i dam. Teraz ludzie tak nie funkcjonują. Ludzie czerpią siłę z kina. Dlatego uważam, że była to bardzo duża i interesująca zmiana. Sprawiliśmy, że to filmy tworzą dokładnie takie same okoliczności dla Kichota czy ludzi takich, jak postać Adama Drivera, jak niegdyś książki o rycerzach dla Cervantesa. Myślę, że to było genialne zrealizować ten pomysł. (śmiech)

Coś w tym jest. Przez ponad 20 lat branża filmowa się z pana naśmiewała, drwiła, a koniec końców stworzył pan mocną satyrę na przemysł filmowy i show-biznes. Myśli pan, że takie kino jak pana, ma rację bytu?

No cóż… zobaczymy. (śmiech) Zobaczymy, co się wydarzy w Polsce. Nie wiem. Widziałem reakcję różnych widowni, nie tylko festiwalowych. Na razie to działa. Film spotyka się z naprawdę dobrymi reakcjami. Niewiele więcej mogę powiedzieć niż to, że wielu ludzi z radością go przyjmuje, co mnie bardzo cieszy. (śmiech)

Kilka tygodni po tym, jak wybuchła seksafera Weinsteina, pański komentarz o hipokryzji branży i ruchu #MeToo wywołał falę oburzenia.

Tak, przez kilka tygodni nie schodziłem z nagłówków gazet. Obecnie mediom znudziły się moje wypowiedzi, a ja jestem zadowolony, że miałem swoje pięć minut. Dostało mi się trochę od #MeToo, ale to już historia, przynajmniej dla mnie. Nic, co powiem, nie będzie do powtórzenia. Moje słowa zostały wyciągnięte z kontekstu, ponieważ same tytuły newsowe sprzedają prasę i powodują pewną reakcję. Nikt nie wczytywał się w artykuły, ludzie reagowali tylko na same tytuły. To jest smutne w świecie, w którym żyjemy. Wszystko polega na akcji-reakcji. Nikt się nie zagłębia w temat, nie rozumie istoty tego, o czym ludzie rozmawiają. Reagują gniewem, licytują się, czyja opinia jest ważniejsza. Nienawiść, miłość, nienawiść. To naprawdę szalone. A powinniśmy trochę zwolnić, wczytywać się, zanim coś wzbudzi naszą reakcję. Świat się nie zmieni. Władza korumpuje. Ludzie u władzy zawsze z niej skorzystają. Są też ludzie, którzy chcą być wykorzystywani. Czasem to przynosi im korzyść. Innym razem to same straszne rzeczy. Każdy musi decydować sam za siebie. Tyle mam do powiedzenia.

Na myśl nasuwa mi się postać Angeliki z filmu. Jest dziewczyną ze wsi, która jest podekscytowana rolą w małym filmie i marzy o tym, żeby być gwiazdą. Próbuje swoich sił i nie udaje się jej zostać aktorką. Zostaje dziewczyną do towarzystwa, może nawet dziwką. Jednak bierze odpowiedzialność za swoje wybory, dobre i złe. Za to ją lubię. Wydaje mi się, że mamy dzisiaj problem z tym, że wielu ludzi z łatwością obwinia innych, zamiast wziąć odpowiedzialność za swoje niepowodzenia. W dużej mierze ten film jest o braniu odpowiedzialności.

"Wielu ludzi z łatwością obwinia innych, zamiast wziąć odpowiedzialność za swoje niepowodzenia"
"Wielu ludzi z łatwością obwinia innych, zamiast wziąć odpowiedzialność za swoje niepowodzenia"tvn24

Poza tym, że do kin wchodzi Don Kichot, w Polsce ukazała się pana autobiografia. Czy to forma jakiegoś pożegnania?

A skądże. Moja córka chciała, żeby powstała książka o mojej twórczości i urosło to do takiej formy - powiedzmy autobiografii. To też wynika z tego, że jestem samolubny. Ale skoro pamiętam jeszcze swoją przeszłość, to spisałem ją, zanim wszystko przeminie.

Przeczytałem, że zawsze ma pan jakieś plany awaryjne, że tworząc jeden film, w szufladzie leżą inne pomysły. Czy w takim razie, skoro się pan nie żegna z nikim, ma pan jakieś kolejne pomysły do zrealizowania?

W zasadzie teraz nie zajmuję się niczym innym. Przeczytałem ostatnio, że robię jakiś serial dla Apple'a. No cóż, nie podpisałem jeszcze żadnego kontraktu. Czytałem też, że pracuję nad "Mr. Vertigo" na podstawie książki Paula Austera. To było lata temu, gdy miałem taki pomysł, ale teraz ktoś to wyciągnął. Czuję, że jestem albo bohaterem ludzkiej fantazji, albo po prostu nieprawdziwych informacji. Tak szczerze to nie wiem, co będzie dalej. Nie mam żadnego konkretnego planu. Wiem, że po zakończeniu promocji filmu wezmę żonę na jakieś dobre wakacje.

Autor: Tomasz-Marcin Wrona / Źródło: tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: tvn24.pl

Tagi:
Raporty:
Pozostałe wiadomości

Nasze myśli powinniśmy skierować ku milionom ofiar, które nigdy nam nie powiedzą, co przeżywały, co czuły, ponieważ pochłonęła je Zagłada - powiedział Marian Turski, ocalały z nazistowskiego obozu Auschwitz, podczas uroczystości z okazji 80. rocznicy jego wyzwolenia. - Nie bójmy się przeciwstawiać teoriom spiskowym, że wszystko, co złe na świecie, jest skutkiem zawiązania spisku przez nieokreślone grupy społeczne, a Żydzi są tu często wymieniani - apelował.

Marian Turski: nie bójmy się przeciwstawiać teoriom spiskowym

Marian Turski: nie bójmy się przeciwstawiać teoriom spiskowym

Źródło:
TVN24, PAP

Byli szefowie Służby Kontrwywiadu Wojskowego zostali uznani przez Prokuraturę Krajową za pokrzywdzonych bezprawnym działaniem prokuratury. Śledczy mieli bezprawnie, bo bez dowodów, postawić zarzuty rzekomej współpracy z rosyjskimi służbami generałowi Piotrowi Pytlowi i generałowi Januszowi Noskowi - ustalił dziennikarz "Superwizjera" TVN i tvn24.pl Maciej Duda.

Byli szefowie SKW uznani za pokrzywdzonych. Wcześniej posądzano ich o współpracę z Rosjanami

Byli szefowie SKW uznani za pokrzywdzonych. Wcześniej posądzano ich o współpracę z Rosjanami

Źródło:
tvn24.pl

W poniedziałek opublikowany został list gończy za Dawidem Danielem Złotkowskim, który w centrum Głogowa (Dolnośląskie) próbował potrącić autem przechodniów. Wcześniej decyzję o jego tymczasowym aresztowaniu wydał sąd.

Próbował taranować przechodniów. Wydano za nim list gończy

Próbował taranować przechodniów. Wydano za nim list gończy

Aktualizacja:
Źródło:
tvn24.pl

Ekolodzy i sąsiedzi Chin obawiają się konsekwencji budowy zapory wodnej, którą Pekin wznosi w Tybecie. Choć ma to być największy tego typu obiekt na świecie, nie podano szczegółów projektu. - Dyskrecja Chin podsyca nieufność - ocenia ekspertka cytowana przez "The New York Times".

"Wielki i tajemniczy projekt" na pograniczu budzi obawy sąsiadów

"Wielki i tajemniczy projekt" na pograniczu budzi obawy sąsiadów

Źródło:
The New York Times, tvn24.pl

Na Bielanach zderzyły się toyota i kia. Kierowca toyoty trafił do szpitala. Okazało się, że nie było to pierwsze poniedziałkowe zdarzenie z jego udziałem.

Zderzył się z innym autem dwa razy w ciągu dnia, nie miał polskiego prawa jazdy

Zderzył się z innym autem dwa razy w ciągu dnia, nie miał polskiego prawa jazdy

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Rozpowszechniany przekaz brzmi alarmująco: oto niemieckie konsorcjum ma pierwszeństwo na wydobywanie węgla ze złoża na Śląsku, a Jastrzębska Spółka Węglowa "musiała ustąpić Niemcom". Wyjaśniamy, o co naprawdę chodzi w tej historii.

Niemcy "mają pierwszeństwo" do polskiego złoża węgla? Potrójna manipulacja

Niemcy "mają pierwszeństwo" do polskiego złoża węgla? Potrójna manipulacja

Źródło:
Konkret24

Kandydat Koalicji Obywatelskiej Rafał Trzaskowski zwyciężyłby zarówno w pierwszej, jak i drugiej turze wyborów prezydenckich w maju - wynika z nowego sondażu Opinia24. Na drugim miejscu znalazł się kandydat PiS Karol Nawrocki, a na trzecim Sławomir Mentzen z Konfederacji.

Najnowszy sondaż prezydencki

Najnowszy sondaż prezydencki

Źródło:
Opinia24

Dziesiątki tysięcy Palestyńczyków, którzy w niedzielę zgromadzili się w okolicach obsadzonego przez izraelskie wojska korytarza Netzarim w Strefie Gazy, zaczęły przekraczać go w poniedziałek rano. Jest to skutek porozumienia między Izraelem i Hamasem. Zgodnie z nim tylko nieuzbrojone osoby będą mogły wrócić na północ. Izraela ostrzegł również mieszkańców Gazy, aby nie zbliżali się do izraelskich żołnierzy w żadnym miejscu.

Palestyńczycy wracają do domu. "Jakbym narodziła się na nowo"

Palestyńczycy wracają do domu. "Jakbym narodziła się na nowo"

Źródło:
Reuters, PAP

Proboszcz bazyliki św. Brygidy w Gdańsku zainstalował na dachu świątyni panele fotowoltaiczne. Przekonuje, że instalacji nie widać z dołu, więc nie burzy "wizerunku architektonicznego kościoła". Poza tym panele są zamontowane w bezpieczny sposób. Chociaż ksiądz zapłacił już mandat nałożony przez pomorskiego wojewódzkiego konserwatora zabytków, ma nadzieję, że instalację uda się ocalić. - Instalacji fotowoltaicznych na średniowiecznych, gotyckich, zabytkowych kościołach w Gdańsku po prostu być nie może - komentuje z kolei rzecznik konserwatora.

Fotowoltaika na dachu średniowiecznego kościoła. Proboszcz zapłacił mandat, ale paneli nie ściągnął

Fotowoltaika na dachu średniowiecznego kościoła. Proboszcz zapłacił mandat, ale paneli nie ściągnął

Źródło:
TVN24

Krokodyl pojawił się na plaży w australijskim stanie Queensland. Nietypowy gość wywołał spore zamieszanie wśród plażowiczów - zwierzęta te dość rzadko zapuszczają się tak daleko na południe stanu. Gad szybko znikł ludziom z oczu, a lokalne służby starają się go znaleźć i zabezpieczyć.

Nietypowy widok na plaży. "Nie mogłam uwierzyć własnym oczom"

Nietypowy widok na plaży. "Nie mogłam uwierzyć własnym oczom"

Źródło:
ABC News

Szefowie resortów spraw zagranicznych państw Unii Europejskiej w poniedziałek jednomyślnie zdecydowali o przedłużeniu sankcji gospodarczych na Rosję. Wcześniej sprawę przedłużenia sankcji blokowały Węgry. "Pozwoli to na dalsze pozbawianie Moskwy przychodów służących finansowaniu jej wojny" - podkreśliła szefowa unijnej dyplomacji Kaja Kallas.

Unia przedłuża sankcje na Rosję. "Musi płacić za szkody, które wyrządza"

Unia przedłuża sankcje na Rosję. "Musi płacić za szkody, które wyrządza"

Aktualizacja:
Źródło:
Reuters, PAP

Janusz Palikot opuścił w poniedziałek areszt śledczy we Wrocławiu. Były poseł i biznesmen wpłacił 2 miliony złotych kaucji, na co miał czas do końca stycznia. Palikot trafił do aresztu w październiku ubiegłego roku, jest podejrzany o doprowadzenie do niekorzystnego rozporządzenia mieniem kilku tysięcy osób na kwotę blisko 70 milionów złotych. - Jestem człowiekiem niewinnym, co udowodnię - mówił po opuszczeniu aresztu.

Janusz Palikot opuścił areszt, uzbierał dwa miliony złotych

Janusz Palikot opuścił areszt, uzbierał dwa miliony złotych

Źródło:
PAP

Z ciężarówki przewożącej materiały budowlane podczas zakrętu wypadł pręt i wbił się w auto jadące tuż za nim - przekazała straż pożarna. Dwie osoby są ranne.

Pręt wbił się w jadące auto. Są ranni

Pręt wbił się w jadące auto. Są ranni

Źródło:
TVN24

Artur Olech został odwołany ze stanowiska prezesa PZU. Taką decyzję podjęła rada nadzorcza - poinformowała spółka w komunikacie. Rada powołała jednocześnie Andrzeja Klesyka do czasowego wykonywania czynności prezesa zarządu.

Prezes PZU odwołany

Prezes PZU odwołany

Źródło:
PAP

Nowa Zelandia złagodziła przepisy wizowe dla osób pracujących zdalnie - pisze BBC. Tamtejsze władze mają nadzieje, że pobudzi to rozwój turystyki. 

Łagodzą przepisy wizowe, aby przyciągnąć "cyfrowych nomadów"

Łagodzą przepisy wizowe, aby przyciągnąć "cyfrowych nomadów"

Źródło:
BBC

Tylko w niedzielę aresztowano 956 imigrantów przebywających w USA nielegalnie. Według doniesień "Washington Post" Donald Trump nakazał wypełniać normy aresztowań na poziomie do 1,5 tys. osób dziennie, ponieważ był niezadowolony z dotychczasowego tempa operacji.

Największa dzienna liczba aresztowań imigrantów. "Washington Post": Trump zlecił wypełnianie norm

Największa dzienna liczba aresztowań imigrantów. "Washington Post": Trump zlecił wypełnianie norm

Źródło:
NBC News, PAP, "Washington Post"

To był szalony, przepiękny dzień, do którego się bardzo mocno przygotowywaliśmy, który jest wynikiem pracy całej naszej 70-osobowej fundacji - mówił na konferencji prasowej prezes Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy Jerzy Owsiak podczas konferencji podsumowującej 33. Finał. 26 marca dowiemy się, ile ostatecznie WOŚP zebrała w trakcie tegorocznego Finału.

"Szalony, przepiękny dzień". Owsiak podsumował 33. Finał WOŚP

"Szalony, przepiękny dzień". Owsiak podsumował 33. Finał WOŚP

Źródło:
TVN24

Państwowa Komisja Wyborcza nie zajęła w poniedziałek stanowiska w sprawie pisma, jakie do PKW skierował minister finansów Andrzej Domański. Chodzi o sprawozdanie komitetu wyborczego PiS i decyzję nieuznawanej izby Sądu Najwyższego. Członek PKW Ryszard Kalisz mówił dziennikarzom, że zostały zgłoszone trzy projekty takiej odpowiedzi. PKW nie podjęła też decyzji w sprawie sprawozdania finansowego PiS za 2023 rok.

PKW na razie nie odpowie Domańskiemu. "Było troszeczkę emocji"

PKW na razie nie odpowie Domańskiemu. "Było troszeczkę emocji"

Aktualizacja:
Źródło:
TVN24, PAP

W Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym w Poznaniu miało dojść do "utarczki" pomiędzy lekarzem a ratownikiem medycznym. Na miejsce wezwano policję.

Interwencja policji w szpitalu. "Utarczka między lekarzem a ratownikiem"

Interwencja policji w szpitalu. "Utarczka między lekarzem a ratownikiem"

Źródło:
Głos Wielkopolski, tvn24.pl

Brytyjski król Karol III w poniedziałek odwiedził Centrum Społeczności Żydowskiej na krakowskim Kazimierzu. Spotkał się tam z ocalałymi z Holokaustu i uchodźczyniami z Ukrainy. Podtrzymując pamięć o potwornościach przeszłości, kształtujemy naszą przyszłość - podkreślił monarcha podczas spotkania.

Król Karol III. "Podtrzymując pamięć, kształtujemy naszą przyszłość"

Król Karol III. "Podtrzymując pamięć, kształtujemy naszą przyszłość"

Źródło:
PAP

57-latek z Bydgoszczy przez półtora miesiąca mieszkał z denatem za ścianą. Sprawa wyszła na jaw, gdy sąsiedzi wyczuli na klatce odór rozkładającego się ciała. Jak ustalili policjanci, pod koniec listopada doszło do kłótni i bójki między współlokatorami, które okazały się tragiczne w skutkach. Sprawcy może grozić dożywotnie pozbawienie wolności.

Przez 1,5 miesiąca mieszkał ze zwłokami kolegi. Sąsiadów zaniepokoiła nieprzyjemna woń

Przez 1,5 miesiąca mieszkał ze zwłokami kolegi. Sąsiadów zaniepokoiła nieprzyjemna woń

Źródło:
KWP Bydgoszcz

Jacht zatonął w sobotę u wybrzeży Francji. Jak poinformowały francuskie służby, pływająca pod brytyjską banderą jednostka została rozerwana na kawałki, a jej kapitana nie udało się odnaleźć. Francję nawiedza obecnie burza Herminia, która powoli sunie w stronę Wysp Brytyjskich.

Szalejące fale rozerwały jacht na kawałki. Kapitana nie udało się odnaleźć

Szalejące fale rozerwały jacht na kawałki. Kapitana nie udało się odnaleźć

Źródło:
BBC

Donald Trump zrobił "pierwszy ewidentny fałszywy krok" w sprawie wojny w Ukrainie - ocenia w publicysta włoskiego dziennika "Corriere della Sera". Jak wskazuje, prezydent Stanów Zjednoczonych nie dotrzymał obietnicy zakończenia walk w ciągu dwóch dni, a "ręka wyciągnięta do Rosjan spotkała się z pogardliwymi reakcjami Moskwy".

"Pierwszy fałszywy krok" Donalda Trumpa w sprawie Ukrainy

"Pierwszy fałszywy krok" Donalda Trumpa w sprawie Ukrainy

Źródło:
PAP

W obu silnikach samolotu Jeju Air, który rozbił się w grudniu o betonowe ogrodzenie na pasie startowym lotniska Muan w Korei Południowej, znaleziono szczątki ptaków. Z opublikowanego wstępnego raportu ze śledztwa nie wynika jednak, co mogło być bezpośrednią przyczyną katastrofy, w której zginęło 179 osób.

Wstępny raport po katastrofie samolotu Jeju Air. Oto co wykryto w silnikach

Wstępny raport po katastrofie samolotu Jeju Air. Oto co wykryto w silnikach

Źródło:
Reuters, tvn24.pl

Do 31 stycznia właściciele nieruchomości muszą przekazać samorządom informacje o obecności na swoich posesjach wyrobów z azbestu. W przypadku niedopełnienia obowiązku może grozić im grzywna.

Obowiązek dla właścicieli niektórych nieruchomości. Zostało tylko kilka dni

Obowiązek dla właścicieli niektórych nieruchomości. Zostało tylko kilka dni

Źródło:
tvn24.pl

Aż dwie trzecie spośród osób, które przeszły zakażenie SARS-CoV-2, przez ponad rok ma objawy PCS (post-Covid-19 Syndrome). To przede wszystkim zmęczenie, zaburzenia funkcji poznawczych i trudności z oddychaniem. Ale nie tylko. Nowe badanie przeprowadzili badacze z Uniwersytetu we Freiburgu.

Zmagasz się ze zmęczeniem, nie możesz spać? To może być PCS

Zmagasz się ze zmęczeniem, nie możesz spać? To może być PCS

Źródło:
PAP
Auschwitz jest w nas. Niemal co czwarty Polak dotknięty wojenną traumą?

Auschwitz jest w nas. Niemal co czwarty Polak dotknięty wojenną traumą?

Źródło:
tvn24.pl
Premium
"Uchodźcy z TikToka" w chińskiej aplikacji. "Prędzej oddałbym swoje DNA partii komunistycznej, niż wrócił na Instagram"

"Uchodźcy z TikToka" w chińskiej aplikacji. "Prędzej oddałbym swoje DNA partii komunistycznej, niż wrócił na Instagram"

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Ministerstwo informacji Sierra Leone powiadomiło, że "bada doniesienia medialne" w sprawie holenderskiego barona narkotykowego i groźnego przestępcy Josa Leijdekkersa. Agencja Reutera opublikowała nagranie z mszy, na którym widać Leijdekkersa. Według nieoficjalnych informacji, miał poślubić córkę prezydenta tego kraju.

Prezydent na mszy, tuż za nim niebezpieczny przestępca. Nagranie

Prezydent na mszy, tuż za nim niebezpieczny przestępca. Nagranie

Źródło:
PAP, Reuters, BBC, tvn24.pl

W 2010 roku w Polsce było 58,9 tysiąca salonów kosmetycznych i fryzjerskich. Pod koniec 2024 roku było ich już ponad 132 tysiące - informuje w poniedziałkowym wydaniu "Rzeczpospolita". - Liczba salonów systematycznie rośnie, co jest oznaką rosnącego zapotrzebowania na tego typu usługi - mówi w rozmowie z dziennikiem Tomasz Starzyk, rzecznik wywiadowni Dun & Bradstreet, która przygotowała raport na ten temat.

Wysyp salonów w całej Polsce. "Liczba systematycznie rośnie"

Wysyp salonów w całej Polsce. "Liczba systematycznie rośnie"

Źródło:
"Rzeczpospolita"