"Karmel" przypomina najlepsze dokonania Pedro Almodóvara. Od hiszpańskiego mistrza młoda libańska reżyserka, Nadine Labaki, przejęła umiejętność pokazywania barwnego świata kobiecych relacji. Do kin film trafi 4 stycznia.
W znakomitym, emocjonalnym debiucie reżyserki, który stał się hitem tegorocznego Festiwalu Filmowego w Cannes, reżyserka z gorącej, słodkiej papki używanej do depilacji uczyniła pewien symbol: przenikania się przyjemności i bólu, słodyczy i cierpienia.
- Krótko mogłabym powiedzieć, że to historia pięciu libańskich kobiet, pięciu przyjaciółek w różnym wieku, które pracują i spotykają się w bejruckim salonie piękności. Jeśli mam nieco rozwinąć ten wątek dodam, że są to kobiety, które cierpią wskutek konfrontacji pełnego hipokryzji, orientalnego systemu z modernizmem zachodnim - opowiada o swym filmie Labaki. - Przekonane, że mogą polegać wyłącznie na sobie, solidaryzują się i pomagają sobie w codziennych problemach. Obgadują swoje relacje z mężczyznami, plotkują o miłości, małżeństwie i seksie - dodaje.
Stworzony w tym filmie barwny świat pełnokrwistych kobiecych postaci odsłaniających swoje sekrety przykuwa uwagę i fascynuje.
To historia pięciu libańskich przyjaciółek, które pracują i spotykają się w bejruckim salonie piękności. Są to kobiety, które cierpią wskutek konfrontacji pełnego hipokryzji, orientalnego systemu z modernizmem zachodnim. Nadine Labaki
"Karmel" to historia pięciu kobiet. Nisrine (Yasmine Elmasri) ma za chwilę poślubić konserwatywnego Muzułmanina, ale od dawna nie jest już dziewicą. Jamale (Gisele Aouad), aktorka, za wszelką cenę stara się zatrzymać czas. Rima (Joanna Mkarzel) – tłumi w sobie pociąg do kobiet, aż któregoś dnia kobieta z jej marzeń wchodzi do salonu piękności, w którym Rima pomaga. Rose (Sihame Haddad) odrzuca zaloty starszego gentlemana, by dalej opiekować się starszą siostrą. I Layale (Nadine Labaki), energiczna właścicielka salonu, dzięki której wszystko się kręci, wplątana w beznadziejny – choć fragmentami niezwykle satysfakcjonujący – związek z żonatym mężczyzną.
Karmel to nietypowy film dla Libanu. Pomija kwestie wojny, polityki i odwołuje się do uniwersalnych, wspólnych wszystkim ludziom prawd o miłości i namiętności. W filmie jasno widać, że libańskie kobiety odnajdują w sobie siłę. Skoro Nisrin musi stać się na nowo dziewicą, znajdzie na to sposób. Jeśli Layale potrzebuje wolnego, dobrego mężczyzny, to może ten pojawi się za chwilę obok niej. Choć tytuł filmu mógłby sugerować samą słodycz, to w rzeczywistości jego smak jest słodko-gorzki.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Gutekfilm