David LaChapelle, jeden z najsławniejszych fotografów na świecie, został pozwany przez współpracownika. We wniosku, który wpłynął wczoraj do sądu na Manhattanie, czytamy, że artysta w wyniku kłótni "popchnął i przewrócił Jamesa Parmentera", a także "dusił go do nieprzytomności". LaChapelle zaprzecza.
Do domniemanego ataku dokonanego przez Davida LaChapelle'a doszło w nowojorskim apartamencie Freda Torresa, byłego menedżera fotografa. Przebywający w nim James Parmenter, szef galerii sztuki Bigfork w stanie Montana, miał być "popchnięty i przewrócony" przez artystę, a także "duszony prawie do nieprzytomności" w wyniku kłótni, do której doszło między nimi.
W pozwie złożonym do sądu na Manhattanie Parmenter żąda od fotografa 1 miliona dolarów odszkodowania.
Mężczyzna, u którego w galerii wcześniej kilkakrotnie wystawiane były prace fotografa, twierdzi, że teraz "boi się wrócić do swojego mieszkania w obawie przed dalszymi atakami LaChapelle'a".
50-letni oskarżony zaprzecza zarzutom.
Były menedżer ukradł mu ok. 3 mln dol.?
Jak sugeruje "Daily Telegraph", wczorajszy pozew współpracownika LaChapelle'a to następstwo wcześniejszego wniosku złożonego w tym samym sądzie przez samego fotografa. W grudniu ub.r. oskarżył on swojego byłego menedżera Freda Torresa, który współpracuje z Parmenterem, o oszustwa na kwotę w wysokości ok. 3 mln dol.
LaChapelle twierdzi, że Torres - którego zatrudnił w 2005 roku do "obsługi wszystkich fotografii w jego karierze" - zarobił na boku na sprzedaży prac LaChapelle'a 755 tys. dolarów, a także wciąż "nielegalnie przetrzymuje ponad 800 cennych odbitek wystawowych", które były pokazywane w Nowym Jorku, Korei, Hongkongu, we Włoszech i innych miejscach na świecie.
Torres, którego firma Fred Collaborations Torres reprezentuje również piosenkarkę Courtney Love, organizował wystawy zdjęć LaChapelle'a, doradzał mu w karierze, nawiązywał relacje z klientami, a także przedstawicielami galerii i muzeów oraz nadzorował produkcję cyfrowych odbitek. Zgodnie z umową, z każdej transakcji dostawał 40 procent.
Choć w listopadzie ub.r. fotograf miał rozwiązać z nim umowę, Torres wciąż twierdzi, że go reprezentuje i że w tym roku zorganizował mu kolejne dwie wystawy w Sztokholmie i Nowym Jorku.
"Fellini fotografii"
David LaChapelle nazywany jest "Fellinim fotografii". Jego zdjęcia to autorskie połączenie reportażu i surrealizmu, manipulacja komputerowa, ostre kolory i nasycone erotyzmem scenografie. Tego stylu nie da się porównać z żadnym innym fotografem.
Na zarzuty krytyków o przekraczanie granicy kiczu 50-latek odpowiada krótko: - Chcecie realizmu? Przejedźcie się autobusem.
W wieku 15 lat przyjechał z zapadłej mieściny w Karolinie Północnej do Nowego Jorku. Z aparatem fotograficznym kręcił się po ulicach i zarabiał robiąc zdjęcia na ślubach. Gdy w jednym z klubów poznał Andy'ego Warhola, któremu jako przystojny gej wpadł w oko, zaczęła się jego kariera.
Dziś LaChapelle jest gwiazdą. Sławę zyskał jako fotograf mody i portrecista gwiazd, m.in. Madonny, Lady Gagi, Pameli Anderson, Elizabeth Taylor, Hillary Clinton, Michaela Jacksona i Lance'a Armstronga. Jego zdjęcia publikują najsłynniejsze magazyny, m.in. "Vanity Fair", "Vogue", "Rolling Stone" i "Interview", a ceny prac, które są sprzedawane na aukcjach, często sięgają nawet 100 tys. dolarów.
Amerykanin również reżyseruje teledyski, m.in. Florence & The Machine, Britney Spears, Jennifer Lopez i No Doubt. A jego film dokumentalny "Rize" w 2005 roku pokazywano na festiwalu w Sundance.
Autor: am//bgr / Źródło: New York Post, Daily Telegraph, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: James Taylor Wood/Lachapelle Studio