Gwiazda serialowego hitu "Beverly Hills 90210", aktorka Shannen Doherty wyznała, że czuje się wspaniale i jest szczęśliwa po zakończonej radio- i chemioterapii. 45-latka zmagała się z nowotworem piersi.
Doherty o chorobie dowiedziała się w 2015 roku. Podjęła wówczas walkę, dzieląc się swoimi przeżyciami na portalach społecznościowych. Ostatnio opublikowała zdjęcie na Instagramie, informując, że zakończyła radio- i chemioterapię. W tym samym miejscu napisała, że pozostaje jej "czekać, żeby dowiedzieć się czy jest czysta czy nie".
W sobotę aktorka po raz pierwszy od długiego czasu pojawiła się na imprezie w Hollywood.
- Czuję się wspaniale i jestem szczęśliwa. Szczęśliwa, że jestem tutaj - powiedziała aktorka magazynowi "People" podczas sobotniej gali charytatywnej.
Co więcej, aktorka była prowadzącą imprezę Animal Hope and Wellness Foundation's Gratitude Gala, z której dochód trafił do fundacji opiekującej się zwierzętami i stała u boku założyciela fundacji Marka Chinga.
Doherty poinformowała również, że kolejne badania ma zaplanowane na kwiecień i wtedy dowie się, czy terapie, które przeszły były skuteczne.
Post udostępniony przez ShannenDoherty (@theshando) 30 Sie, 2016 o 8:33 PDT
Ulubiona siostra
Ameryki Shannen Doherty jest najbardziej znana z roli Brendy Walsh, nastolatki z aktorskimi ambicjami, którą zagrała w serialu "Beverly Hills 90210". Zagrała w czterech z dziesięciu sezonów serialu, odeszła z produkcji z powodu rzekomych kłótni z obsadą oraz notorycznych spóźnień. Przez lata Doherty przypisywano trudny charakter, który miał być powodem odejścia aktorki z kolejnego serialu, "Czarodziejki".
Post udostępniony przez ShannenDoherty (@theshando) 3 Mar, 2017 o 3:10 PST
Autor: tmw / Źródło: BBC News, People.com