962 tys. dolarów zapłacono za najnowsze dzieło Damiena Hirsta, największej gwiazdy współczesnej sztuki na świecie. Jego obraz "Capaneus" okazał się sensacją prestiżowych targów sztuki Art Basel Miami, nie tylko z powodu ceny. Kontrowersje wzbudza samo dzieło - stworzone jest z setek owadów, chrząszczy, motyli, pająków i innych insektów ułożonych w skomplikowany wzór geometryczny.
- To paradoks. Musiałem coś zabić, żeby inni mogli na to patrzeć i podziwiać - mówi Damien Hirst, brytyjski artysta, który na najbardziej prestiżowe na świecie targi sztuki, Art Basel Miami 2012, przywiózł kilka swoich prac.
Największą sensację wzbudził obraz "Capaneus", będący częścią cyklu "Entomologia", który Hirst zaczął w 2009 roku. Każde dzieło z tej serii nazywa się tak, jak bohaterowie "Boskiej komedii" Dantego Alighieri - słynnej złowieszczej wizji życia pozagrobowego. Średniowieczny poemat Włocha przedstawia wizję wędrówki poety przez zaświaty – Piekło, Czyściec i Raj.
Inspirowało go "Piekło"
"Capaneus" Hirsta powstał na cześć znanego z arogancji, wielkiej siły i ogromnych rozmiarów greckiego wojownika Capaneusa, którego Zeus zabił podczas oblężenia Teb, a Dante umieścił w swojej XIV pieśni, gdzie jako buntownik przeciwko Bogu znajduje się w siódmym kręgu Piekła.
Ciało Capaneusa spalone na stosie posłużyło za inspirację dla Brytyjczyka, tak jak zabytki historii naturalnej. Stąd jego pomysł, by pochodzący z czerwca obraz składał się z... martwych insektów.
Hirst umieścił na płótnie setki owadów, chrząszczy, pająków (w tym jadowite ptaszniki), pluskiew i innych insektów. Są też ćmy i motyle. Wszystkie gęsto ułożone w skomplikowany wzór geometryczny, niczym kalejdoskop. A na końcu pomalowane farbą dla połysku. W nawiązaniu do Capaneusa obraz ma równie duże wymiary: 1,5 m na 1,2 m.
W Miami kontrowersyjne dzieło szybko znalazło nabywcę, który zapłacił za nie 962 tys. dolarów (ponad 3 mln zł). W przeciwieństwie do słynnej pracy Hirsta z 1989 roku - "Medicne Cabinets". Ta zbudowana z płyt MDF replika apteki w skali 1:1, czyli sala wypełniona od sufitu po podłogę półkami z lekami, miała cenę wywoławczą 4 mln dol.
"Tak naprawdę to przyszedłem tu na kawę"
Ale to, że nikt jej nie kupił, autora nie zmartwiło. Ubrany w czerwoną kurtkę dżinsową z charakterystyczną dla siebie ironią mówił odwiedzającym jego stoisko: - Nie podobają mi się targi sztuki. Tak naprawdę to przyszedłem tu na kawę. Jestem w Miami na wakacjach, przez przypadek.
Art Basel Miami trwało od 5 do 8 grudnia. Jak zauważyli krytycy, ta edycja charakteryzuje się nowym stylem zakupów. "Z powodu recesji było więcej niepewnego stąpania niż krzykliwości. Widać brak ostentacyjnej konsumpcji" - napisał branżowy "Art Info".
Autor: am//gak / Źródło: Art Info, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: materiały prasowe