Harvey Weinstein, jeden z najbardziej cenionych producentów w Hollywood, który ma na koncie takie przeboje, jak "Władca pierścieni", "Pulp Fiction" i "Nietykalni", wzywa filmowców do spotkania na temat przemocy w kinie. - Nadszedł czas, aby wziąć odpowiedzialność za wpływ brutalnych filmów na ludzi - zaapelował. To wynik masakry w Kolorado, która odbyła się w ubiegłym tygodniu na premierze nowego "Batmana".
- Z tym problemem zmagam się od dawna, bo sam produkowałem filmy pełne przemocy, ale też zdarzało się wielokrotnie, że mówiłem: Dłużej tego nie zniosę, wytnijcie to. Ale wiecie, trzeba szanować reżysera. To naprawdę trudny temat - przyznaje w rozmowie z portalem Huffington Post Harvey Weinstein, jeden z najpotężniejszych w Hollywood producentów filmowych. Jako szef Weinsten Company ma na koncie takie przeboje, jak "Władca pierścieni", "Jak zostać królem", "Bękarty wojny", "Pulp Fiction" i "Nietykalni".
Teaz, po tragicznych wydarzeniach w Kolorado, kiedy uzbrojony szaleniec wkroczył na salę kinową i zaczął strzelać do widzów (zabijając 12 osób i raniąc 58), Weinstein wzywa filmowców do debaty na temat przemocy w filmach.
- Myślę, że wszyscy uznani reżyserzy, czyli Martin Scorsese, Quentin Tarantino i inni, a także producenci, łącznie ze mną, powinni usiąść przy jednym stole i przedyskutować tę kwestię, a także naszą rolę w przedstawianiu przemocy na ekranie. Nie możemy uchylać się od odpowiedzialności - powiedział portalowi.
"Przemoc w filmie jest poza kontrolą"
Producent przyznał, że w Hollywood "zabijanie i brutalność aż się wylewają z filmów", a najbardziej ostre obrazy mają wpływ na ludzi. Wtóruje mu legendarny reżyser Peter Bogdanovich, twórca "Ostatniego seansu filmowego". W rozmowie z magazynem "Hollywood Reporter" twierdzi, że "przemoc w filmie jest poza kontrolą".
- Przemoc na ekranie wzrosła dziesięciokrotnie. Gry wideo też są zbyt brutalne. To jest taka sama plaga jak pornografia. Zobaczmy, gdzie to prowadzi: jakiś szaleniec odtwarza to w rzeczywistości - mówi Bogdanovich.
Weinstein, który zakończył niedawno pracę na planie "Django Unchained" w reżyserii Quentina Tarantino, zastanawia się nad zmianą scen okrucieństwa w tym filmie. Zwłaszcza, że ma on zadebiutować na Boże Narodzenie.
Podobnie myślą w wytwórni Warner Bros - rozważają czy w filmie "Pogromcy mafii" nie skasować sceny, w której gangsterzy otwierają ogień do ludzi zgromadzonych w kinie. Na razie zdecydowali o przesunięciu premiery filmu na początek przyszłego roku.
Autor: am//mat / Źródło: Huffington Post, Hollywood Reporter
Źródło zdjęcia głównego: TriStar Pictures