Na liście 100 najbardziej wpływowych ludzi sztuki prestiżowego magazynu "Art Review" znalazł się Polak - Adam Szymczyk, który w tym roku został wybrany dyrektorem artystycznym Documenta 14 w Kassel. To jeden z najważniejszych międzynarodowych przeglądów sztuki współczesnej, a Polak znany jest jako "nienasycony łowca młodych talentów". Dzięki temu zajął bardzo wysokie, 21. miejsce. Wygrał Brytyjczyk - Nicholas Serota, dyrektor londyńskiej galerii Tate Modern.
"Adam Szymczyk jest kimś na kształt gwiazdy rocka, ale porusza się w obrębie sztuki. Łowi z tłumu młodych, dobrze zapowiadających się artystów i organizuje prestiżowe wystawy. Mimo otaczającej go chłodnej aury powściągliwości, artyści bardzo cenią sobie współpracę z nim" - pisał o Polaku "The New York Times".
Ten "nienasycony łowca talentów", jak bywa nazywany przez branżę, jest znany z przygotowywania wystaw najmłodszych artystów lub tych jeszcze nieznanych w świecie sztuki. Zapraszając ich do prowadzonego przez siebie Kunshalle w Bazylei (gdzie jest dyrektorem i szefem kuratorów), stwarza im szansę zaprezentowania się na wielką skalę, której nigdzie indziej nie mają.
W tym roku został wybrany dyrektorem artystycznym najważniejszego obok Biennale w Wenecji przeglądu sztuki współczesnej. Impreza od 1955 roku odbywa się co pięć lat w Kassel, a 14. edycję Szymczyk zorganizuje w 2017 toku. Już zdecydował o kontrowersyjnym i nowatorskim ruchu - przeniesieniu części wystaw Documenta do Aten.
"Wszyscy ważni klepali go po plecach"
44-letni Polak (urodzony w Piotrkowie Trybunalskim absolwent historii sztuki na Uniwersytecie Warszawskim) m.in. dzięki nowej funkcji trafił na listę prestiżowego magazynu "Art Review", który co roku układa ranking najbardziej wpływowych osób w świecie sztuki. To kuratorzy, szefowie wielkich muzeów i galerii publicznych, artyści i kolekcjonerzy sztuki. W podsumowaniu za rok 2014 Szymczyk zajął bardzo wysokie, 21. miejsce. Jest tu jedynym Polakiem.
"Teraz jest odpowiedzialny za największe wydarzenie w kalendarzu sztuki współczesnej. Ale nie tylko dlatego znalazł się na tej liście. W ciągu ostatnich 12 miesięcy był obecny podczas każdej ważnej rozmowy na szanującej się imprezie świata sztuki: Arco Madryt, Art Dubai, Frieze New York i Art Basel Miami Beach. Wszyscy ważni klepali go po plecach" - uzasadnił amerykański magazyn.
Szymczyk jest weteranem rankingu. Zadebiutował w 2007 roku (na 92. miejscu), cztery lata po tym, gdy wygrał międzynarodowy konkurs na dyrektora Kunsthalle w Bazylei, jednej z najważniejszych i najbardziej prestiżowych galerii sztuki współczesnej na świecie. Było to wydarzenie bez precedensu, bo pierwszy raz funkcja ta została przyznana komuś z Europy Wschodniej. W 2011 roku awansował na 49. pozycję, rok później spadł o trzy oczka niżej. W tym roku powrócił po krótkiej przerwie.
Tegoroczną "Power 100" wygrał Nicholas Serota, dyrektor londyńskiej galerii Tate Modern. Potomek żydowskich imigrantów z Europy Środkowej sprawił, że ta placówka w krótkim czasie stała się jednym z najważniejszych punktów na kulturalnej mapie Europy, co roku odwiedzaną przez 4,7 mln turystów.
Największą przegraną jest siostra szejka
Pozostałe pozycje na podium obronili właściciele galerii: Amerykanin David Zwirner (2. miejsce) i Szwajcar Iwan Wirth (3.). Tuż za nimi jest kolejny przedstawiciel wielkich muzeów - szef MoMA w Nowym Jorku, Malcolm Lowry.
Najwyżej notowana kobieta to zamykająca pierwszą piątkę Marina Abramović - jugosłowiańska performerka, która obecnie prowadzi własny instytut.
Wysoką pozycję (23.) zajął najbogatszy człowiek Francji i właściciel koncernu dóbr luksusowych LVMH - Bernard Arnault. Dlaczego "Art Review" uznało, że to biznesmen pociąga za sznurki w świecie sztuki? Bo 27 października w Paryżu otwarto jego najnowsze dziecko - Fondation Louis Vuitton. "Ta najnowsza zabawka Arnaulta to gigantyczna szklana chmura projektu Franka Gehry'ego, zbudowana za 143 mln dol. Mieści 14 galerii, które stały się konkurencją dla Centrum Pompidou" - napisał magazyn.
Za to mocno - bo aż na 8. miejsce - spadł Larry Gagosian, który co roku jest w czołówce listy "Art Review", potężny, ale i kontrowersyjny galerzysta oraz dwukrotny zwycięzca rankingu (w 2004 i 2010 roku). Ale największą przegraną tej układanki jest jej ubiegłoroczna liderka - siostra emira Kataru, Al-Mayassa bint Hamad bin Khalifa Al-Thani, którą na najnowszej liście "Power 100" można odnaleźć dopiero na 13. miejscu. Degradacja była do przewidzenia. Twórczyni potęgi Kataru na rynku sztuki w tym roku nie robiła zakupów.
Autor: am//km/kwoj / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Documenta 14