Ted, ukochany miś z dzieciństwa, staje się najlepszym przyjacielem 35-letniego mężczyzny. Okazuje się jednak, że jest daleki od stereotypu słodkich przytulanek: lubi dziewczyny, narkotyki, alkohol, gry wideo i wiele nieprzyzwoitych rzeczy. To bohater komedii dla dorosłych "Ted", która w weekend stała się najchętniej oglądanym filmem w USA.
Film okazał się nieoczekiwanym hitem weekendu w amerykańskich kinach. "Ted" dopiero zadebiutował, a już zarobił ponad 50 mln dolarów - dało mu to tytuł najchętniej oglądanego obecnie filmu w USA.
Komedia pokonała nawet opowieść o striptizerach z gwiazdą Channing Tatumem, który zanim zrobił karierę w Hollywood, zarabiał jako tancerz rozbierający się za pieniądze i na podstawie tych doświadczeń zrealizował film. Jego "Magic Mike", choć też miał debiut w weekend, zarobił o 10 mln mniej od największego konkurenta.
Ukochana albo pluszak
Co tak zafascynowało widzów? "Ted" opowiada historię 35-letniego Johna (w tej roli Mark Wahlberg), który nie wyrósł z dziecięcego przywiązania do pluszowego misia. Pewnego dnia ma dziwne pragnienie - chce, by zabawka ożyła. Miś okazuje się jednak daleki od stereotypu słodkich przytulanek: pali jointy, pije alkohol, przeklina i przysparza bohaterowi samych zgryzot. Do gustu przypadają mu dziewczyny, gry wideo, obsceniczne żarty, imprezy i inne niegrzeczne rzeczy. Dziewczyna Johna, Lori (Mila Kunis), traci cierpliwość, gdy Ted... kładzie się pomiędzy nimi do łóżka. Mężczyzna musi dokonać wyboru: ona albo pluszak.
Animowana postać tytułowego bohatera filmu ma nie tylko głos Setha MacFarlane'a, reżysera "Teda" i twórcy znanego dzięki obrazoburczemu serialowi animowanemu "Głowa rodziny", ale także jego ruchy. Bo MacFarlane wcielił się w misia dzięki technologii motion-capture, polegającej na "przechwytywaniu" trójwymiarowych ruchów aktorów i zapisywaniu przez komputer.
Ma to podwójne znaczenie w filmie, bo pluszak jest alter ego reżysera: ma jego poglądy na seks, rasizm, homofobię, mizoginizm czy politykę. Stąd tak wiele w komedii szyderstwa w odniesieniu do popkultury, której nie ceni sam MacFarlane, zarazem także współautor scenariusza.
"Aktorzy są jak wrzody na tyłku"
Wahlberg, który gra pracownika wypożyczalni samochodów w Bostonie, chwali sobie współpracę z Tedem. - Z misiem pracuje się łatwiej, niż z żywym aktorem. Aktorzy są jak wrzody na tyłku. Misie za to nie mają rozdętego ego i z nimi nie trzeba powtarzać ujęć. Ten, z którym pracowałem, ożył dopiero w komputerze, więc podczas zdjęć udawał go patyk z oczami, a ja musiałem sobie wyobrażać, że jest tam mój filmowy partner. Z początku było trudno, ale szybko się przyzwyczaiłem - aktor powiedział w jednym z wywiadów.
Obok niego i Kunis w filmie grają m.in. Giovanni Ribisi, Patrick Warburton i Joel McHale. Na krótko pojawia się także piosenkarka Norah Jones.
"Ted" - nowy kinowy hit
Choć film zbiera mieszane recenzje (np. recenzent "New York Timesa" zauważa, że chwilami jest zbyt wulgarny) to widzowie są zachwyceni. Jedna z internautek tuż po seansie napisała: "Przez ponad pół filmu śmiałam się non stop. Spodziewałam się, że bedzie przereklamowany, ale wypadł świetnie. Polecam!".
"Ted" nie ma jeszcze daty polskiej premiery.
Autor: am//gak / Źródło: CNN, New York Times, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Universal Pictures