Luwr wychodzi do ludzi - w dawnym górniczym miasteczku na północy Francji otwarto właśnie pierwszy oddział słynnego paryskiego muzeum. 35-tysięczne Lens do tej pory kojarzyło się raczej z piłką nożną i frytkami na wynos niż z wielką sztuką. Władze liczą, że muzeum pomoże ożywić zapomniany nieco region.
Warte 150 milionów euro muzeum w Lens zostało we wtorek z pompą otwarte przez samego prezydenta Francoisa Hollande'a. Znajdzie się w nim wypożyczona z muzeum-matki kolekcja 205 dzieł. Na pierwszy ogień poszła "Wolność wiodąca lud na barykady" pędzla Eugene Delacroix.
Ultranowoczesna forma muzeum stoi w wyraźnym kontraście do ponurego krajobrazu byłego górniczego miasta. Cztery prostokątne budynki, struktury zbudowane z matowego szkła i metalu mają przypominać słynną paryską piramidę, ale na tym podobieństwa się kończą. Luwr leży w pobliżu eleganckich i zadbanych Ogrodów Tuileries, podczas gdy ten w Lens - w okolicy stadionu miejskiego i pogórniczych hałd żużlu.
Przełamią stereotyp?
Sam budynek stoi na terenie dawnej kopalni węgla, których dziesiątki znajdowały się kiedyś w miasteczku. Region tętnił wówczas życiem i był ważnym ośrodkiem przemysłowym północnej Francji. Ostatnią kopalnię zamknięto jednak w 1986 roku. Skutki widać gołym okiem: bezrobocie sięga 16 procent, a miasto jest nieco zapomniane. Ostatni raz, gdy zrobiło się o nim głośno, miał miejsce w 2008 roku, gdy lokalna drużyna grała w Paryżu z Paris Saint-Germain. Paryscy kibice wywiesili wówczas obraźliwe banery z napisem: "Bezrobotni, Pedofile i Kazirodcy".
Incydent miał miejsce kilka miesięcy po premierze głośnego filmu "Jeszcze dalej niż północ", który wyśmiewa narodowe stereotypy: dla większości Francuzów region Nord-Pas-de-Calais to biegun zimna, gdzie mówi się z niezrozumiałym akcentem, a ludzie są zacofani.
Oddział w Lens to pierwsza zamiejscowa placówka Luwru; kolejna otworzy się w 2014 roku w Abu Zabi w Zjednoczonych Emiratach Arabskich.
"Ludzie bali się wysiadać na naszej stacji"
Zaskakująca dla niektórych lokalizacja nowego oddziału miała zmusić znane na całym świecie muzeum do opuszczenia "bezpiecznego paryskiego kokonu" i sprawić, by pełniło ono rolę "prawdziwie narodowej placówki kulturalnej" - przekonywał dyrektor Luwru Henri Loyrette. - Bardzo ważne było, by oddział Luwru stanął w miejscu, gdzie kultura zanikła. Lens zostało spustoszone przez wszystkie możliwe kryzysy i wszystkie wojny, a zamieszkują je dokładnie tacy ludzie, do jakich chcemy docierać - podkreślił.
Władze liczą, że muzuem przyciągnie około pół miliona zwiedzających rocznie. Luwr co roku odwiedza 9 milionów turystów.
Z myślą o koneserach sztuki w Lens, miasto już planuje inwestycje w restauracje i kafejki, chce też wyremontować zaniedbane budynki z lat 30 i 50. - Podoba mi się ten pomysł. Do tej pory ludzie bali się wysiadać z pociągu na naszej stacji - mówi Adeline Grosseny, 26-letnia kelnerka z lokalnego pubu.
Autor: jk//kdj / Źródło: reuters, pap