Film "Pokłosie" Władysława Pasikowskiego w ostatniej chwili został włączony do konkursu głównego na festiwalu w Gdyni - dowiedziało się nieoficjalnie tvn24.pl. To właśnie film o wydarzeniach w Jedwabnem ma być tajemniczym 14 tytułem, o którym mówił organizator festiwalu.
Od tygodni dyrektor festiwalu Michał Chaciński wspominał o tajemniczym 14 tytule, który w ostatniej chwili zostanie dołączony do filmów startujących w konkursie głównym w Gdyni. O tym, że chodzi właśnie o film Pasikowskiego, nikt nie wiedział. Jeszcze kilka dni temu twórca "Psów" w jednym z zachodnich studiów pracował nad jego postprodukcją.
Dyrekcja festiwalu wczoraj nie chciała potwierdzić tej informacji. - Póki co, mamy jeszcze wciąż w konkursie 13 a nie 14 filmów – mówiła tvn24.pl rzeczniczka gdyńskiej imprezy Kinga Dąbrowska. I dodawała, że oficjalna decyzja zapadnie dopiero po północy i wtedy też zostanie ogłoszona. Po północy okazało się, że film Pasikowskiego został włączony do konkursu.
"Pokłosie" znaczy "Kadisz"
"Pokłosie" to pierwszy kinowy fabularny film Pasikowskiego od dekady, do którego scenariusz powstał wkrótce po tym, gdy znane stały się wydarzenia związane z pogromem w Jedwabnem. Film czekał jednak na realizację ponad sześć lat. Mimo wysokich ocen ekspertów, nie mógł dostać dofinansowania z Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej, bez którego o realizacji nie mogło być mowy. Sam Pasikowski w jednym z wywiadów mówił, że problemy z dotacją dla filmu zaczęły się, gdy oficjalnie ogłosił jego tytuł: "Kadisz".
Pieniądze z PISFu popłynęły dopiero, gdy reżyser zmienił tytuł na "Pokłosie". - Czy możliwym jest, że to właśnie tytuł zdecydował? - zastanawiał się Pasikowski w wywiadzie udzielonym "Dużemu Formatowi". - Najdziwniejsze jest to, że niemal nic się nie zmieniło w samym scenariuszu. W takim razie, jeśli szło o tytuł, wystarczyło mi o tym powiedzieć sześć lat temu, zmieniłbym go na "Ranczo wyje" albo "Plac Unii Lubelskiej".
Pasikowski napisał scenariusz "Pokłosia" po przeczytaniu "Sąsiadów" Jana Tomasza Grossa. Mówił wtedy, że zrobił to "ze wstydu", bo wcześniej nie wiedział o tych wstydliwych i ważnych epizodach polskiej historii. Podkreślał podczas zdjęć, że jego opowieść rozgrywa się z dala od polityki i pokazuje losy zwykłych ludzi. Wyjaśniał, że w filmie zastanawia się też nad znaczeniem takich terminów jak: "uczciwość i prawość, nikczemność i kłamstwo". Pasikowski nie próbuje odtwarzać w "Pokłosiu" przebiegu zbrodni dokonanej kilka dekad temu. Akcja filmu toczy się bowiem współcześnie.
Odkłamać historię
Najdziwniejsze jest to, że niemal nic się nie zmieniło w samym scenariuszu. W takim razie, jeśli szło o tytuł, wystarczyło mi o tym powiedzieć sześć lat temu, zmieniłbym go na "Ranczo wyje" albo "Plac Unii Lubelskiej" Władysław Pasikowski
Producent filmu Dariusz Jabłoński z Apple Film Production, (reżyser m.in. głośnego "Fotoamatora") mówił podczas prac na planie, że jest to próba, bardzo rzetelna i uczciwa, rozliczenia się z polską historią. Podkreślał też, że nie jest to film o Polakach, którzy popełnili coś niegodnego wobec innego narodu, ale wobec samych siebie. Zamordowani Żydzi byli przecież obywatelami polskimi, z którymi przez lata mieli normalne, sąsiedzkie kontakty.
Pasikowski jak zwykle zaprosił do współpracy czołówkę polskich aktorów. W głównych rolach zobaczymy m.in.: Macieja Stuhra, Zbigniewa Zamachowskiego, Danutę Szaflarską i Jerzego Radziwiłowicza. Autorem zdjęć jest ulubiony operator Pasikowskiego Paweł Edelman - zdobywca Cezara, twórcą scenografii zaś laureat Oscara Allan Starski. Producentem filmu jest Apple Film Production, współproducentem Canal Plus.
Od czasu realizacji ostatniego dużego filmu kinowego "Reich" w 2001 roku Władysław Pasikowski pisał głównie scenariusze - m.in. jest autorem scenariusza do kontynuacji przygód Hansa Klossa czyli "Stawki większej niż śmierć" Patyka Vegi i współautorem scenariusza do "Katynia" Andrzeja Wajdy. Wyreżyserował też z powodzeniem głośny serial sensacyjny "Gliny".
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: REPORTER