Nie żyje Edward Albee, dramaturg oraz trzykrotny laureat nagrody Pulitzera - poinformował w piątek jego asystent, Jackob Holder. Ceniony twórca, autor dramatu "Kto się boi Wirginii Woolf?" miał 88 lat.
Albee zmarł w swoim domu w mieście Montauk, na wschód od Nowego Jorku. Przyczyny jego śmierci nie podano. Wiadomo natomiast, że chorował na cukrzycę.
Jak zauważa agencja Associated Press, Albee należał do jednego z najwybitniejszych żyjących dramatopisarzy, uznawany był za spadkobiercę takich twórców, jak Arthur Miller czy Tennesse Williams.
Krytyka klasy średniej
Za sztuki "Chwiejna równowaga" (1967), "Seascape" (1975) i "Trzy wysokie kobiety" (1994) trzykrotnie uhonorowano go nagrodą Pulitzera. Albee otrzymał także szereg innych nagród: Antoinette Perry Award, off-Broadway Theatres Award czy Kennedy Center Award.
Albee urodził się 12 marca 1928 roku w Waszyngtonie. Adoptowała go para milionerów - Reed i Frances Albee. Od najmłodszych lat miał do czynienia z teatrem - ojciec Reeda Albeego, Edward Franklin, był producentem spektakli wodewilowych.
W wieku dwudziestu lat wyprowadził się z domu i zamieszkał w Greenwich Village, gdzie pracował jako goniec w agencji reklamowej. Pierwszym utworem, który przykuł uwagę krytyków było "Opowiadanie o ZOO", jednoaktowa sztuka o spotkaniu dwóch nieznajomych na ławce w Central Parku.
Swoją najsłynniejszą sztukę "Kto się boi Wirginii Woolf?" Albee ukończył w 1962 i w tym samym roku wystawiono ją na Broadwayu. W 1966 r. utwór ten został zekranizowany, a w głównych rolach wystąpili Elizabeth Taylor i Richard Burton.
Utwory Albeego traktują o kondycji ludzkiej, celu życia i osobowości człowieka. Dramaturg poddawał krytyce klasę średnią, podkreślając jej ograniczenie, snobizm i brak wrażliwości.
Autor: pk/ja / Źródło: PAP